Niedawno został przyjęty nowy projekt ustawy antylichwiarskiej. Ma on ograniczyć patologie na rynku pożyczek i lichwiarskie praktyki stosowane przez firmy pożyczkowe.
Podobno ma być nie do obejścia. Oczywiście wywołał wielką burzę wśród firma zajmujących się udzielaniem takich pożyczek.
Rynek ten można podzielić na 2 grupy - pożyczki ratalne - dostępne dla większych kwot i pożyczki tak zwane chwilówki - w tej właśnie grupie znajduje się firma Vivus. Można tu też wyróżnić dwie podgrupy - pożyczki internetowe i tradycyjne.
Firma Vivus oferuje pożyczki na 30 dni do 3000 zł. Pierwsza na zachętę jest darmowa (o ile się ją spłaci w terminie i jest się nowym klientem). Najbardziej porównywalnym konkurentem Vivusa na polskim rynku w kwestii znajomości marki i jest Wonga, która podobno jest na skraju bankructwa. Dobrze znany chyba wszystkim, owiany niesławą Provident ma nieco inny profil działania. Jednak firm tego typu powstało w ostatnich latach tyle, że trudno je nawet wymienić. Niektóre są zagraniczne.
W wyniku olbrzymiej konkurencji firmy te zaczęły oferować pierwszą pożyczkę za darmo - jest to już chyba standard na rynku (wśród pożyczek na 30-60 dni). Firmy te zaczęły się również prześcigać w wysokości kwoty tej pierwszej darmowej pożyczki. Abstrahując od tego co można otrzymać w ramach takiej pożyczki w stosunku do reklamowanych kwot, najwięcej, bo bodajże 6 tys. oferuje Loanme jako pierwszą darmową pożyczkę. Loanme jest znacznie młodszą firmą od Vivusa i tego typu firmy jak Loanme i cała reszta mniej znanych marek mogą zniknąć z rynku.
Czy to źle czy dobrze - nie mnie oceniać. Nie korzystam z żadnych pożyczek, ale wiem, że te promocyjne są rzeczywiście za darmo (źródło - recenzja tej promocji Vivus - pożyczka przetestowana przez blogera finansowego). Nie chcę bronić tego typu firm, bo sobie na to zasłużyły swoją pazernością i stosowaniem kosmicznych RRSO, przy których można spaść z krzesła. Jednak jak ktoś korzystał z nich z głową, to mógł realnie za darmo pożyczyć pieniądze.
Nowa ustawa ogranicza dodatkowe koszty do 45%, odsetki do 10%. Jednak w przypadku pożyczek na 1 miesiąc, czyli takich jakie oferują najczęściej takie firmy koszty dodatkowe mają wynieść maks. 22%. Patrząc na RRSO na stronach firm typu Vivus, czy Loanme to mały ułamek z tego co sobie teraz liczą (poza promocją dla nowych klientów).
Takie oprocentowanie w skali roku - licząc cały rok jest oczywiście i tak bardzo duże. Chociaż już na poziomie podobnym do banków. Jednak jest różnica w profilu biznesowym sprzedaży pożyczek na 30 dni w niewielkich kwotach i pożyczek na dłuższe okresy gdzie w grę wchodzą większe pieniądze i dłuższy czas, a zatem większe zyski dla firmy pożyczkowej. Vivus jednak takich nie oferuje. Policzmy zatem jakby teoretycznie może to wyglądać.
Powiedzmy, że pożyczka będzie na 500 zł na jeden miesiąc.
500 zł * (10%+22%) = 160 zł ale to w skali roku. W skali miesiąca w przybliżeniu podzielmy przez 13,33 zł minus jeszcze podatki. Warto teraz zadać pytanie, czy pożyczylibyśmy komuś 500 zł i zaryzykowali, że tego nie odda, żeby zarobić 13 zł? Raczej nie. Byłoby inaczej, gdyby wszyscy klienci spłacali pożyczki, ale z takich firm korzystają osoby o dużym profilu ryzyka.
Ustawa jak najbardziej powinna być, ale chyba trzeba ją dopracować, bo to właśnie chyba te większe pożyczki na dłuższe okresy urastają do astronomicznych rozmiarów i wpędzają ludzi w spiralę zadłużenia.
Może wartoby rozważyć zapisy umożliwiające zarobienie firmie pożyczkowej na małej kwocie, ale jednocześnie blokujące możliwość naliczania dużych kosztów w przypadku opóźnień w spłacie, bo to chyba właśnie powoduje cały ambaras i lichwiarstwo.
Inne źródła: