Książę Harry ( nie Potter) z Wielkiej Brytanii przecieka (teraz moda na przecieki), że nikt z królewskiej rodziny nie chce wstąpić na brytyjski tron - bo to podobno raczej obowiązek, a nie pragnienie. I tylko to pieskie poczucie wierności obowiązkom skłania ich do dalszej służby na koszt ludności brytyjskiej.
To takie wicie - rozumicie: nie chcem ale muszem.
W wywiadzie dla magazynu Newsweek, Harry powiedział, że Chałupa Windsorów ( House of Windsor) "nie robi tego dla siebie, ale dla wielkiego dobra ludzi". Wspomniał też o swoim niepokoju, stresie i cierpieniu , kiedy to musiał jako 12- letni chłopiec iść za trumną matki i wystawiony na publiczny widok, mówiąc: "Nie przypuszczam, aby w jakichkolwiek okolicznościach dziecko powinno być o to poproszone."
Owszem. Współczuję każdemu utratę Matki, szczególnie w dzieciństwie. Ale dorosły człowiek powinien pomyśleć co mówi. Pan Harry nie jest jedynym dzieckiem które utraciło jednego z rodziców. Są tysiące dzieci które utraciły nieraz oboje rodziców, zostając bez domu i środków do życia. I nie zostają w pałacach mając zapewnione luksusowe warunki życia. One też szły za trumną, także wystawione na widok publiczny.
Tak czy inaczej żałoba Harrego nie trwała wiecznie i książę próbował sobie w żalu ulżyć.
Prince Harry –wielki skarb brytyjskiej korony wystawiał na widok publiczny swoje ” koronne klejnoty” podczas pobytu w Las Vegas. Szalone „bara-bara” z kolegami , jakiś rozbierany bilard , wyścigi pływackie. Ot ciężka, zwykła książęca HARRówa o której teraz leje łzy biedna półsierota.
Amerykański tabloid TMZ spowodował niezłą konsternację w rodzinie królewskiej kiedy to zaprezentował zdjęcia przedstawiające 27 -letniego wówczas księcia Harry;ego w Mieście Grzechu , raczej nie modlitwie. Na jednym stoi nagi naprzeciw nagiej kobiety zakrywając swoje „klejnoty” rękami. Na drugim robi „niedźwiadka” z równie nagą jak on „damą” stojąc obok stołu bilardowego w pokoju hotelowym.
Teraz książę pozuje na męczennika, którego usiłują usidlić i przymocować do tronu:
Harry wygłaszał szczere zwierzenia, że jego królewskim marzeniem - i jego determinacją jest, aby mógł prowadzić tak zwyczajne życie jak tylko się da.
"Czy jest ktokolwiek w królewskiej rodzinie, kto chce być królem lub królową? Nie sądzę, ale wykonamy nasze obowiązki we właściwym czasie", powiedział nieszczęśliwy książę.
"Ludzie byliby zdziwieni gdyby dowiedzieli się jak zwykłym życiem William i ja żyjemy" - powiedział. "Moja matka podjęła ogromną rolę w pokazywaniu mi zwyczajnego życia, włączając mnie i mojego brata do grona ludzi bezdomnych. Dzięki Bogu nie jestem całkowicie odcięty od rzeczywistości".
Wydaje się że pan książę i ja zwykły człowiek mamy krańcowo różne wyobrażenia o zwykłym życiu.
Zapytany, czy martwi się, że "jako zwyczajny" król uczyni swoją rodzinę "zbyt dostępną (dla plebsu)", ewentualny król Harry powiedział : " wyważenie wszystkiego jest skomplikowane , nie chcemy rozcieńczyć magii jaka otacza rodzinę królewską ... Brytyjskie społeczeństwo i cały świat potrzebują takiej (królestwa) instytucji.
Robię zakupy, dodał - i nadal będą to robił "nawet jeśli byłbym królem". Nie dodał o jakich zakupach myślał o pałacach, jachtach czy kartoflach i cebuli.
PS. Skoro stadko angielskich królików ma takie wątpliwości co do siadania na tronie to ja wchodzę w ten biznes. Mam tyle samo lat co pierworodny legalny następca a jestem z rodziny długowiecznej i mogę pociągnąć nawet dłużej niż lalunia Elunia. Jest jednak mały szkopuł - nie jestem masonem ani członkiem grupy Bilderberg, ale nie jestem od nich gorszy to 'se poradze'...
Jak jąkający się książę Albert został Jerzym VI, aby uratować Królestwo, w przełomowym momencie historii, mimo wielkich oporów,i oni pokonają przeszkody, by pełnić monarsze obowiązki i stawią czoła, pozostając przy tym zwyczajnymi ludźmi. I rodzina królewska stanie się znowu inspiracją dla nakręcenia filmu "Jak zostać Królem".