Firma Edison z Południowej Kalifornii we czwartek została ukarana
grzywną prawie 17 mln. $ za naruszenia związane ze spotkaniem w Polsce
Hotel Bristol w Warszawie), w którym wzięli udział prezes spółki i były
pracownik rządu stanowego odpowiedzialny za energetykę.
Panowie spiskowali jak podzielić koszty awarii elektrowni jądrowej w San Onofre.
Co prawda Warszawa to nie Klewki ale nauka poszła w las. Tajemnicy nie udało się utrzymać.
Kalifornijska
Public Utilities Commission (Komisja Usług Publicznych) potrzebowała
tylko 5 minut aby stwierdzić winę i nałożyć karę.
Komisarz Michel Florio wykluczył się od podejmowania tej decyzji, ponieważ sam uczestniczył w jednym ze spotkań niezgłoszonych przez Edison.
Komisja
nie podjęła decyzji czy anulować aprobowane przez nią porozumienie
jakie zawarto zanim ujawniono informację o spotkaniu spiskowców.
Ówczesna decyzja Komisji dotyczyła obciążenia odbiorców energii 70% kosztów kosztów likwidacji uszkodzonej elektrowni atomowej sięgających 4,7 miliardów dolarów.
Według komisji, firma Edison nie poinformowała o ośmiu ex parte lub jednostronnych spotkaniach jakie odbyła z urzędnikami w okresie między 2013 i 2014. Firma Edison dwukrotnie naruszyła zasady etyki poprzez pominięcie prawdziwych lub przedstawienie Komisji fałszywych informacji.
Według przepisów Komisji "zakulisowe" spotkania są legalne ale muszą być oficjalnie zgłoszone nie później niż w ciągu trzech dni co pozwala innym uczestnikom negocjacji mieć świadomość że coś takiego się wydarzyło i ewentualnie na to zareagować.
Elektrownia San Onofre w hrabstwie San Diego została zamknięta w styczniu 2012 roku z powodu promieniotwórczego wycieku podczas wymiany wadliwego generatora pary wodnej. Były członek kierownictwa Edison Stephen Pickett spotkał się z byłym prezydentem Komisji Michaeeml Peevey w hotelu Bristol w Warszawie w marcu 2013 w celu omówienia szczegółów zamknięcia śledztwa w sprawie awarii i podziału kosztów między konsumentów i akcjonariuszy.
Spółka Edison nie ujawniła publicznie spotkania w Warszawie aż do czasu gdy pod koniec lutego gazeta Union-Tribune z san Diego, ujawniła że podczas przeszukania domu Mr. Peevey znaleziono notatki na papeterii Hotelu Bristol. W tym czasie prowadzono już śledztwo antykorupcyjne.
W tym miejscu zastanawia fakt dlaczego do spotkania doszło właśnie w Warszawie. Przecież tajną naradę mogli sobie panowie zorganizować znacznie bliżej. Czy jednak nie powinny się tym zainteresować polskie media?
Prawdopodobnie energetyczni mafiosi mogli prowadzić rokowania z reżimem PO w kwestii wykupienia polskiej energetyki "za złotówkę". Warszawa z pewnością wybrano nie przypadkowo. Tematyka elektrowni San Onofre wygląda jako "przy okazji".
Gdybyśmy mieli w
Polsce prawdziwych dziennikarzy śledczych dbających o interes Polski
lub sprawny wywiad i kontrwywiad gospodarczy wiedzielibyśmy co ci
panowie robili w Warszawie.
PS. Bogatym nigdzie nie dzieje się krzywda.
Firmę
Edison ukarano kilkanaście milionów dolarów ale pozostawiono w kieszeni
miliardy bowiem Komisja decyzji o podziale kosztów nie zmieniła.
"To wielkie zwycięstwo dla Edison", powiedział John Geesman, prawnik reprezentujący Sojusz Odpowiedzialności Jądrowej. "Płacisz 16 mln dolarów grzywny, dostajesz formalnie "po łapach" , ale kilka miliardów dolarów zyskujesz. To fenomenalny zwrot inwestycji. "
Kara
powinna wynosić minimum 42 mln. dolarów lub 50 tys$ dziennie za każdy
dzień spóźnienia informacji o spotkaniu w Bristolu w Warszawie, twierdzi
Geesman i żąda dostępu do dokumentów.
Adwokat konsumentów z San Diego Michael Aguirre, pozywa Komisję do sądu, aby spróbować odwrócić porozumienie w sprawie San Onofre, stwierdzając, że komisja toleruje niezgodnych z prawem zachowanie o czym świadczy rezygnacja z rewizji porozumienia z 2014 roku.
"Normalnie złodziej który obrabował bank musi oddać pieniądze z powrotem - a nie tylko zapłaci grzywnę," powiedział. "To jest absurd. To jest wielka manipulacja. To dotyczy spraw publicznych" .
To nie jest największa kara nałożona na firmę Edison. W 2008 roku ukarano ją grzywną 30 mln $ za fałszowanie zapisów dotyczących zwiększenia dodatków motywacyjnych menedżera.
Nie
macie wrażenia że wszystko to znamy w Polsce z autopsji? Słusznie. Nie
zapominajmy że od lat wysłannicy Grupy Trzymającej Władzę w Polsce
wyjeżdżają na stypendia do USA.
Jak widać inwestycja w ta grupę młodzieży zwraca się. Tylko nieudacznicy jeżdżą na zachód aby stać przy nocniku lub zmywaku.
