Na liście oskarżonych o sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy, niesubordynacię wobec władz centralnych, naginanie prawa, mataczenie i bezprawne zawłaszczenie urzędu znaleźli się Artur Mas, szef rządu Katalonii, Joana Ortedze, wicepremier Katalonii oraz Irene Rigau, regionana minister edukacji.
Niepodległość Katalonii była na europejskich salonach dyskutowana niemal tak samo poważnie, jak niepodległość Szkotów (na którą się w końcu nie zdecydowali). Referendum niepodległościowe zorganizowane w części Hiszpanii 9 listopada tego roku było rządowi Hiszpanii od początku nie w smak – rozporządzenia i regulacje wprowadzane przez administrację katalońską i tamtejszy parlament były, jedno po drugim, zaskarżane do Trybunału Konstytucyjnego aż do pozbawienia na czas referendum praw danych przez Madryt rządowi autonomicznej prowincji i ogłoszenia, że referendum jest nieprawne i jako takie jest niczym więcej, niż pozbawionym mocy prawnej 'aktem uczestnictwa obywatelskiego'. Aktem nielegalnym.
I choć wynik nie pozostawia wątpliwości – 81 proc. głosujących opowiedziało się za tym, żeby Katalonia była niezależnym od Hiszpanii państwem, Madryt nie zamierza dyskutować o rozpadzie Hiszpanii. A buntowników ukarze – za zdradę.
To drugie tak głośne wołanie o niepodległość – Szkoci również chcieli swojego państwa i rozbratu z Anglią. Rząd premiera Camerona i pałac Buckingham rzucili na fron walki o Szkocję (w referendum – legalnym) wszystkie dostępne środki. Głośna w całej Europie kampania na rzecz utrzymania w całości Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandi Północnej doprowadziła do tego, że dwór królowej nie śpiewał ostatniej zwrotki hymnu „Boże zbaw Królową”, jak raz mówiącą o tym, że „Panie, spraw, by marszałek Wade z Twoją pomocą przyniósł nam zwycięstwo. Niech stłumi bunt i jak rwący potok niech porwie buntowniczych Szkotów”.
Szkockie referendum skończyło się ostatecznie porażką szkockiego rządu i dymisją Alexa Salmonda, szefa rządu Szkocji. Odchodził, ale... miał nadzieję, że marzenie o niepodlegości nie umarło.