Na COVID umierają coraz młodsi ludzie
Jak donosi The New York Times koronawirus zabija coraz młodszych mieszkańców USA. Zaobserwowano także wyższą śmiertelność wśród osób o innym kolorze skóry niż biała.
Do tej pory sądzono, że COVID zabija głównie osoby starsze. Dane, które publikuje The New York Times pokazują, że ta tendencja się zmienia. Umiera coraz więcej osób pomiędzy 25, a 44 rokiem życia.
Ogólna liczba zgonów w USA jest w tym roku znacznie wyższa, co sugeruje, że liczba ofiar wirusa jest nawet większa niż pokazują oficjalne statystyki. Jak dotąd w tym roku zmarło ponad 96 tys. osób w wieku 25-44 lata, w porównaniu ze średnią 78 tys. w ciągu ostatnich pięciu lat.
Amerykański dziennik powołuje się na dane z Departamentu Zdrowia Florydy, z których wynika, że więcej mieszkańców Florydy w grupie wiekowej 25-44 lata zmarło w lipcu tego roku niż w ciągu poprzednich czterech miesięcy pandemii. W sumie, tylko na Florydzie umarło na COVID już ponad 200 osób w tej grupie wiekowej. Z kolei wg. danych opublikowanych przez Centers for Disease Control and Prevention, do lipca w całych Stanach Zjednoczonych zmarło około 3800 osób w tej grupie wiekowej.
Cytowana przez dziennik, Tali Elfassy, adiunkt epidemiologii na Uniwersytecie w Miami, potwierdza, że ostatnio nastąpiła ogromna zmiana w statystykach wieku osób zarażonych - od osób w średnim i starszym wieku do młodszych i osób w średnim wieku.
Cindy Prins, profesor nadzwyczajny epidemiologii na Uniwersytecie Florydy również potwierdza, że społeczeństwo powinno spodziewać się większej liczby zgonów wśród młodych Amerykanów.
-Mieliśmy w głowach ludzi przekonanie, że wszystko jest w porządku, ponieważ młodzi ludzie nie chorują na tego wirusa, przechodzą najwyżej bezobjawowo i nie umierają z tego powodu - powiedziała pani Prins. Cóż, to nieprawda. Młodzi ludzie chorują. Młodzi ludzie umierają. Afroamerykanie są bardziej narażeni na choroby współistniejące, takie jak cukrzyca lub otyłość, nawet w młodym wieku, co może uczynić ich bardziej podatnymi na wirusa i narazić ich na większe ryzyko śmierci – twierdzi Prins z Uniwersytetu Floryda.
Jak wyjaśnia epidemiolog, infekcje mogą być przenoszone między mniejszościami etnicznymi głównie przez złe warunki mieszkaniowe uniemożliwiające zachowanie dystansu społecznego, częste poruszanie się transportem publicznym oraz pracą, która już stanowi dla nich zagrożenie.
Urzędnicy ds. Zdrowia dodają, że młodzi ludzie są zbyt lekkomyślni w spotykaniu się na imprezach w klubach, barach, a przez to liczba zakażeń i w konsekwencji zgonów wśród młodszych ludzi rośnie. Oczywiście nie wszyscy zakażeni wg. gazety to imprezowicze.
New York Times podaje przykład 26-letniego sprzedawcy w sklepie spożywczym, 42-letniego kucharza, trzy osoby zmarłe pracowały w placówkach opiekuńczych dla chorych i niepełnosprawnych; jedna z nich miała 41 lat, a dwie po 31. Jedna 35-letnia kobieta pracowała w recepcji szpitala.
Statystyki pokazują również inną niepokojącą tendencję. Wśród zgonów nieproporcjonalnie więcej jest osób o innym kolorze skóry niż biały. Wśród osób w wieku od 25 do 44 lat Afroamerykanie stanowią 18 procent populacji Florydy, ale „odpowiadają” za 44 procent zgonów. Do tego czarni mieszkańcy Florydy w wieku powyżej 65 lat umierają dwukrotnie szybciej niż biali mieszkańcy, ale wśród młodszych dorosłych śmiertelność jest prawie trzykrotnie wyższa.
To, co dzieje się na Florydzie, miało miejsce wcześniej na północnym wschodzie. Podczas gdy wiele uwagi poświęcono tragediom w domach opieki i domach opieki, prawie 700 młodszych osób zmarło z powodu koronawirusa w samym Nowym Jorku. W New Jersey zmarło 370 osób w wieku od 25 do 44 lat. Różnica na Florydzie polega na tym, że wzrost liczby zgonów wśród młodych ludzi ma miejsce teraz.
Problem, na który zwraca również dziennik to nie tylko wzrastająca śmiertelność wśród osób w młodym i średnim wieku, ale również powikłania po infekcji koronawirusem, która może skutkować długotrwałymi, przewlekłymi problemami zdrowotnymi wśród osób młodych i w średnim wieku – podsumowuje The New York Times.