Zawsze szliśmy za ciosem: Im mocniej nas bito,
Tym pewniej stawaliśmy na nogach. — W zmaganiach
O własną twarz nieustannie odnajdywaliśmy
Siebie, czyli ów punkt zwrotny, tak
Że nawet wisząc w chmurach
Czy bujając w sferach ponadprzeźroczystych
Jesteśmy pełni tej mocy narwanej i nietaktownej,
Czerpanej wprost z podudzi albo właśnie — z ziemi.
Niewidoczny dla oka żar mrówek nie przypomina
Strumienia: Jednak im bardziej byliśmy ludzcy,
Tym okrutniejsze metody walki stawały się
Naszym udziałem wytwarzającym narzędzia
Mówiące. — Dla nas była to chemia,
Dla naszych ofiar odwieczny rytuał
Placka i rzucania się na kolana:
Ojcze wzruszony,
Ojcze wzruszający ramionami
Na to wszystko, co drżące i chwiejące się
Jak szczęka po nierównej bójce:
Świat znajduje w nas grób. —
Niedaleko pada siekiera
Od jabłoni: Kiedy bowiem większość
Bawiła się jeszcze wojownikami z ołowiu,
Myśmy już sięgali po uran, a wykonane
Z niego zaprzęgi rozprowadzaliśmy
Po targowiskach i przytułkach, aby niebawem
Ujrzeć niewielki błysk i grzybiastą łunę
Rozciągającą się nad tym i innym osiedlem.
W ten sposób wielokroć wyprzedzaliśmy
Własną epokę, aby potem w zapale agonii
Grać rolę własnych epigonów
I jak trusie potrząsać brzuszkami
Patrząc na to wszystko, co
Bóg puszcza mimo, choć to nie
Po raz pierwszy gwizdek poruszył parę,
A gary przecież już dawno poszły w piach.
Komu za młodu sztacheta przetrąciła
W głowie, temu na starość nie ma potrzeby:
Jesteśmy jednak autochtonami rozwichrzonymi
W skrajnościach, odkrywającymi to zawieszenie
Pod karą między niebem zamurowanym
A Hadesem ziejącym na każde skinienie
Krzepy mieszczącej się w brwiach: Na gwałt
Zawsze przecież odpowiada się miłością
Za tak pięknie i starannie wypielęgnowany grób.
Jeśli klucz do sukcesu stanowi
Prawidłowo przebiegająca utylizacja
Niegrubienia i stawiania na chaos,
Jak wówczas poznać, czy to ogarniające
Poczucie szczęścia to tylko niesmaczny żart
Albo coś więcej? — Bez zakładania pętli
Na szyję, że jedynie czysty przypadek
Decyduje o tym wyborze
Między dupowatością a wiotczeniem
Języka na nasz widok: Nigdy bowiem
Nie odpowiadamy za przypisywane nam
Przypuszczenia, ale od razu przyznajemy się
Do winy. — Dobrowolnej karze zaś
Poddaje się ktoś inny — sympatyczny,
Zaradny i przesadzający to drzewo
Unoszące się w nawiasach epoki
Poza wszelkim podejrzeniem.
© Copyright by Andrzej Pańta