W grudniu i w styczniu w całym kraju odbywa się na targowiskach akcja sympatyków i działaczy Kongresu Nowej Prawicy w ramach ogólnopolskich działań mających na celu uświadamianie obywateli o stanie gospodarki kraju. Sprzedawcom, ale także klientom bazarów rozdawane są ulotki. Działanie to ma na celu otworzenie oczu raczej tym drugim, bo jak się okazało w edycjach z poprzednich lat, przedsiębiorcy doskonale zdają sobie sprawę, z jaką machiną podatkowo-biurokratyczną mają do czynienia. W Siedlcach akcja odbędzie się 16 stycznia o godzinie 9:30 na bazarze przy ulicy Świętojańskiej.
Człowiek podejmuje się pracy, ponieważ pojawiają się rozmaite potrzeby, które należy zaspokajać, a te przecież same się nie spełnią – jest to jeden z najważniejszych stymulatorów ludzkiego działania. Czyli chodzi tu o zysk. Zawsze robimy coś, by w efekcie być na plusie, a jeśli się coś nie opłaca, to szkoda wówczas zachodu. Byłoby to zdecydowanie prostsze, gdyby do akcji nie wkroczyła wszystkim znana i przez wszystkich kochana instytucja państwa, która – jak wiemy – nie posiada własnych pieniędzy, tylko pozyskuje je z grabieży od obywateli w formie podatków. To właśnie podatki sprawiają, że zysk jest trudny do osiągnięcia lub nawet czasami niemożliwy, przez co nie opłaca się podejmowanie jakichkolwiek działań. Każdy nowy podatek i podwyżka istniejących to dla przedsiębiorcy albo wzrost ceny towaru, albo obniżenie płac wszystkim pracownikom, albo zwolnienie kogoś, a czasem oznacza to nawet zamknięcie interesu. Skutek ostatecznie jest taki, że mamy bezrobocie, wysokie ceny i małe dochody. Jak zwalczać i zapobiegać tym zjawiskom? Oto postulaty Kongresu Nowej Prawicy:
- radykalne uproszczenie i obniżka podatków
więcej pieniędzy w kieszeni obywateli = większe zakupy = więcej miejsc pracy = więcej obywateli z pieniędzmi w kieszeni
- zniesienie podatku dochodowego PIT i CIT
koniec z "karaniem" ludzi za przedsiębiorczość – większy dochód pracodawcy = więcej miejsc pracy i większe płace dla pracowników
- obniżenie akcyzy do granic dopuszczalnych przez UE
zwłaszcza na benzynę, gaz i olej napędowy, których koszt wpływa na ceny wszystkich produktów oraz dynamikę gospodarki
- uproszczenie procedur oraz likwidacja większości pozwoleń, licencji i koncesji
ułatwienie przedsiębiorcom skupienia się na tym co – w przeciwieństwie do państwa – robią najlepiej: pomnażaniu naszego bogactwa.
Tak, to jest bardzo proste. Ktoś zaraz zapyta: a co z wszystkimi biednymi urzędnikami, którzy ściągali podatki i wydawali pozwolenia i koncesje? Skoro byli na tyle wykwalifikowani, odpowiedzialni i zaradni, by piastować funkcje niezawodnego aparatu państwowego, to na pewno znajdą zatrudnienie w administracji nowopowstających jak grzyby po deszczu firm. Nie będą żerować kosztem podatnika, tylko zajmą się wytwarzaniem PKB.
Obecnie sytuacja Polski jest dramatyczna, jeżeli chodzi o wysokość podatków i przejrzystość prawa podatkowego. Według raportu z 2013 roku przeprowadzonego przez PwC (globalne przedsiębiorstwo świadczące usługi audytorskie i doradcze) i Bank Światowy polski przedsiębiorca musi przekazać 41,6% swojego dochodu, dokonuje 18 płatności podatkowych i składkowych rocznie, na co traci 286 godzin, które mógłby poświecić na pracę nad rozwojem firmy albo chociaż na odrobinę odpoczynku. W rankingu przyjazności podatkowej opracowanym przez wyżej wymienione instytucje na przebadanych 189 krajów, Polska plasuje się na 113 miejscu. Jest to pozycja znacznie poniżej średniej, ale chyba nie jest aż tak tragicznie, w końcu bliżej do środka niż do końca tabeli. Jeśli jednak rzucimy okiem na kraje, jakie nas wyprzedzają w rankingu, to nietrudno o zażenowanie. A więc np. Cypr (33 miejsce), San Marino (40 miejsce), Kambodża (65 miejsce), Dżibuti (66 miejsce), Hiszpania (67 miejsce), Mongolia (76 miejsce), Sudan Południowy (92 miejsce), Trynidad i Tobago (97 miejsce), Afganistan (98 miejsce), Sudan (108 miejsce), Etiopia (109 miejsce). A za nami dla przykładu plasują się: Namibia (114 miejsce), Meksyk (118 miejsce), Ukraina (164 miejsce). Niewątpliwie należymy do krajów trzeciego świata i taki mamy standard życia, czyli od wypłaty do wypłaty. Zachęcam więc wszystkich świadomych biegu spraw, aby podjęli jakieś działanie. Nie mam na myśli od razu angażowania się politycznie, ale przynajmniej starajmy się w zwykłych Polaków rozmowach przemycać ideę wolnego rynku i tym samym wpływać na świadomość reszty społeczeństwa. Wówczas możemy myśleć o zmianach na lepsze, bo inaczej państwo nadal będzie omamiać naród.
mPolska24
