Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Chochoł lizboński

Pewne partie polityczne oraz organizacje, określające siebie często mianem „antysystemowych”, postanowiły budować swoją tożsamość na krytyce dość szczególnego wydarzenia. Chodzi o „zdradę lizbońską”, której dopuścić się miał Jarosław Kaczyński wespół ze swoim świętej pamięci bratem. Data ratyfikacji tzw. traktatu lizbońskiego jest tam uznawana za moment utraty suwerenności przez nasze państwo. Można przytoczyć tu chociażby słowa JKM:

Chochoł lizboński

Dzisiaj o północy Rzeczpospolita Polska traci suwerenność nad ziemiami polskimi. Od tej chwili suwerenem Polski nie jest już Rzeczypospolita Polska, ale Bruksela i Sejm Wiejskiej staje się sejmikiem lokalnym,”

O tym, co o traktacie lizbońskim myślą wszelkiej maści narodowcy, nie trzeba wspominać (gdyby ktoś jednak zapomniał, niech zawita do stolicy 11 XI – nie muszę chyba dodawać, że tegoroczny Marsz Niepodległości i bez tego zapowiada się ciekawie).

Niestety, twierdzenia te nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. To że państwa, przystępując do UE, zrzekają się części swojej suwerenności, było wiadome już ponad pół wieku temu. Dobitnie podkreślał to w swoich orzeczeniach Trybunał Sprawiedliwości. Kamieniem milowym w procesie kształtowania Unii jest orzeczenie w sprawie van Gend & Loos:

Orzeczenie z dnia 5 lutego 1963 r. w sprawie nr 26/62, tzw. sprawa van Gend & Loos:

Europejska Wspólnota Gospodarcza stanowi nowy porządek prawa międzynarodowego, na rzecz którego państwa członkowskie przekazały część swoich suwerennych praw, natomiast jego postanowienia wiążą nie tylko p. czł, lecz także ich obywateli. Niezależnie od ustawodawstwa p. czł prawo wspólnotowe może nie tylko nakładać obowiązki na podmioty indywidualne, ale także może przyznawać im prawa, które stają się częścią ich statusu prawnego. Prawa te powstają tylko wtedy, gdy Traktat tak stanowi wprost, lecz także na podst jasno sformułowanych obowiązków, jakie Traktat nakłada na podmioty indywidualne, p. czł oraz inst. wspólnoty.

Inną kluczowa sprawą jest Costa vs Ente Nazionale Energia Elettrrica (E.N.E.L) nr 6/64, z 16.VII.1964:

Wprowadzenie do systemu prawnego każdego państwa członkowskiego przepisów wydawanych przez Wspólnotę, a ogólniej litery i ducha Traktatu, pozbawia państwa członkowie możliwości przyznania jednostronnym lub późniejszym aktom prawnym pierwszeństwa przed systemem prawnym przyjętym przez nie na zasadzie wzajemności. Takie akty nie mogą być sprzeczne z tym systemem prawnym.

(…)

Przekazanie przez państwa członkowskie praw i obowiązków wynikających z Traktatu z poziomu krajowego na poziom wspólnotowy pociąga za sobą trwałe ograniczenie ich suwerenności. Faktu tego nie może zmienić jakiekolwiek późniejsze jednostronne działanie sprzeczne z koncepcją Wspólnoty.

Powyższa linia orzecznicza jest kontynuowana w sprawach takich, jak Van Duyn (1974), Defrenne n Sabena (1976), Fratelli Zerbone (1978), Fratelli Constanzo (1989), oraz w dziesiątkach innych.

Co z tego wynika? Przede wszystkim to, że Polska zrzekła się części swojej suwerenności już w 2003 r., poprzez referendum, a więc rękami swoich obywateli. Trudno jednak wymagać od takiego Ruchu Narodowego, by budował swoje poparcie poprzez oskarżanie o zdradę wszystkich Polaków. Z drugiej strony – nasza rzeczywistość polityczna wygląda tak, że „przebicie się” w niej jest praktycznie niemożliwe bez solidnej dawki demagogii. Andrzej Lepper miał więc swojego „Balcerowicza” a narodowcy (oraz m.in. JKM) mają „zdradę lizbońską”.

Czy Lizbona rzeczywiście pogorszyła sytuację Polski względem Traktatu Nicejskiego? Wydaje mi się, że niekoniecznie – i to pisząc z perspektywy zatwardziałego eurosceptyka.

Najcięższym argumentem przeciwników traktatu jest fakt zawarcia w nim odniesienia do Karty Praw Podstawowych, jako do aktu prawnie wiążącego. Karta ta istotnie jest dokumentem stricte ideologicznym, jednakże:

a) jedyne realne zobowiązanie, jakie nakłada na sygnatariuszy, to zakaz wprowadzania kary śmierci. Z całym szacunkiem, ale w Polsce jest aktualnie ok. 100 876 243 pilniejszych reform do wykonania. Nie wspominając o tym, że społeczeństwo bynajmniej nie jest w tej kwestii zgodne.

b) krytyka całego Traktatu, a tym bardziej obecności w UE, ze względu właśnie na KPP jest pozbawiona sensu, gdyż jej skuteczność wobec danego kraju można wyłączyć, pozostając jednocześnie we Wspólnocie, tak jak zrobiło to cześć europejskich państw.

Innym zarzut stanowi teza, jakoby UE stawała się z chwilą wejścia w życie Traktatu państwem lub „wyrobem państwopodobnym”. Świadczyć ma o tym fakt nabycia przez nią osobowości prawnej. Niestety, muszę rozczarować zwolenników tej teorii. Osobowość prawną posiada każda większa organizacja międzynarodowa, z ONZ na czele, i bynajmniej nie przesądza to o tym, że mamy do czynienia z państwem.

A zalety Lizbony? Przede wszystkim Parlament Europejski stał się pełnoprawnym ciałem legislacyjnym, bez zgody którego nie mogą być uchwalane akty ustawodawcze. Polacy, na mocy Traktatów, mają wpływ na obsadę 51 z 751, czyli ok. 1/15 miejsc w PE. 1/15 to jednak reprezentacja lepsza, niż 1/28 – a taka właśnie była siła Polski, gdy akty prawne były uchwalane jedynie przez Radę oraz Komisję Europejską. Trzeba też podkreślić, że Parlament, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych instytucji biorących udział w procesie ustawodawczym, wybierany jest bezpośrednio przez obywateli państw członkowskich, a nie ich rządy.

Nie ma sensu demonizować tzw. Traktatu Lizbońskiego. Kluczowe decyzje dotyczące miejsca Polski we Wspólnocie zostały podjęte 7 i 8 czerwca 2003 r. Tym bardziej nie na miejscu są oskarżenia o zdradę, dla których próżno jest szukać uzasadnienia. Poza, oczywiście, chęcią zrobienia (znowu) wody z mózgu wyborcom.


Maciej Kosicki

Maciej Kosicki - https://www.mpolska24.pl/blog/maciej-kosicki11

Kosa Wolności. Portal domowy: www.kosawolnosci.pl . UWAGA: zawiera dużą dawkę austriackiej szkoły ekonomii :)

Komentarze 9 skomentuj »

Lech Kaczyński ;)

Trzeba być bardzo ostrożnym. Ostrzeżenie było. Długopis/pióro nie pisało. To działo się 10.10.2009. Równe 6 miesięcy później doszło do zdarzenia, wśród którego interpretacji nie można wykluczyć Kary Boskiej dla tzw. elit. Kto wie?

dobra teoria spiskowa zawsze w cenie, ale proszę zauważyć, że podszedłem do tego zagadnienia raczej od prawnej - a wiec zupełnie innej - strony. Pozdrawiam

Paweł Słabiński 10 lat 7 miesięcy temu

Maciek Kosicki O teorii mozemy mowic wtedy, jak faktycznie zakładamy "niepewne tezy" te książki zaś to są zbiory faktów, które mozna sprawdzić nawet na głupiej wikipedii, więc jak już to nie "teoria" a "Fakty spiskowe".

Paweł Słabiński dobre fakty spiskowe zawsze w cenie, ale proszę zauważyć, że podszedłem do tego zagadnienia raczej od prawnej - a wiec zupełnie innej - strony. Pozdrawiam

Gadał Dziad do obrazu, a obraz doń ani razu...

Maciek Kosicki obecne nastroje związane z UE wynikają w głównej mierze z nieznajomości FAKTÓW zawartych w podanych przeze mnie pozycjach książkowych. Teorie spiskowe możemy odłożyć na bok, nie byłyby tutaj determinantą. Gdyby społeczeństwo przed referendum akcesyjnym było rzetelnie informowane zamiast karmione prounijną propagandą, to z dużym prawdopodobieństwem można by przypuszczać, że jako naród bylibyśmy nie tylko sceptyczni, ale może nawet przeciwni wstąpieniu do UE. Sprowadzanie dyskusji do poziomu "może, ale podszedłem do tego zagadnienia od innej strony" to dla mnie - proszę mi wybaczyć - "rozbijanie g.... na atomy". Świadomie lub nie wybiela Pan sytuację, która zamiast wybielania potrzebuje rzetelnej, konstruktywnej krytyki. Dziękuję za uwagę.

Parlament europejski to stado bezmyślnych baranów, uchwalające kretyńskie uchwały. Kaczyńscy dokonali zdrady dlatego, że dopuścili do tego, żeby Polska miała o wiele mniejszy wpływ na decyzje organów UE, niż miała przed tym traktatem. Teraz UE na różne sposoby wprowadza niekorzystne dla Polski decyzje, a Polska jest bezradna.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.