Porozumienie ponad podziałami…
Minął ciężki polityczny weekend, podobnie jak poprzedni, w którym donośnie wybrzmiało miasto na północy Polski - Elbląg. Niedzielne wydarzenia pokazały kilka ciekawych rzeczy i dały nam czterech zwycięzców.
Wynik tego ostatniego świadczy ewidentnie o pewnym zmęczeniu walkami partyjnymi. Polacy oczekują rozwiązywania problemów i kandydaci niezależni zaczynają zyskiwać na znaczeniu. Wynik jedynie o 4,25 procent słabszy od wyniku PO jest bardzo znamienny. Chcemy swoich – nie ichnich partyjnych? Mamy dość partyjniactwa?
Drugim miastem, które wybrzmiało nieco ciszej, jest Ruda Śląska, ale skutki i echa tego brzmienia w długiej perspektywie mogą być znacznie bardziej znaczące niż w wypadku Elbląga.
Wybrzmiało ono znacznie ciszej, gdyż nagłaśnianie sprawy tego miasta nie służy żadnej z liczących się sił politycznych. W Rudzie Śląskiej zawiązała się, wydawać by się mogło, egzotyczna koalicja PO z PiS-em i RAŚ (Ruch Autonomii Śląska), która chce odwołania niezależnej prezydent miasta.
Grażyna Dziedzic zastąpiła prezydenta z PO i odziedziczyła po nim zadłużone po uszy miasto z wielkim deficytem budżetowym. W ciągu trzech lat zredukowała dług z 218 mln do 161 mln złotych. Odkryła liczne patologie i je ukróciła. Zredukowała liczbę urzędników, zatrudniła młodych ludzi, zwalniając niekompetentnych działaczy partyjnych PO. Dogadując się z PiS-em zastrzegła, że kandydaci na stanowiska mają być przygotowani merytorycznie. Niestety tak się nie stało, proponowani kandydaci nie spełniali wymogów i ich jedyną kompetencją była przynależność do szyldu partyjnego.
Niezależność pani prezydent tak mocno uwiera partie w tym mieście, postanowiły więc połączyć siły. Próbowały zorganizować referendum w sprawie odwołania pani prezydent, jednak nie udało się zebrać wymaganej liczby podpisów. Kolejnym krokiem jest próba odmowy absolutorium, by z urzędu ją obalić.
Sytuacja z Rudy Śląskiej nie jest wypadkiem odosobnionym. Przykładem podobnie egzotycznego porozumienia jest np. miasto Siedlce, w którym rządzi koalicja PiS i PO, z marnymi jednak wynikami. Siedlce są jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce.
Jak widać, żadna partia nie jest zaimpregnowana na kolesiostwo i prywatę swoich członków. Gdy to właśnie zwycięża w strukturach, wtedy w kąt idą sprawy pryncypiów i dobro obywateli. Mam wrażenie, że takie postrzeganie rzeczywistości przez partyjniaków wkrótce może się obrócić przeciwko nim, czego przedsmak dają nam wyniki wyborów w Elblągu i nieskuteczne referendum przeciwko prezydent Rudy Śląskiej. Czy zbliża się czas zyskania przez naszych obywateli podmiotowości, a system polityczny może wkrótce czekać poważna przebudowa? Może być coś na rzeczy.
A wracając do tytułu:
…jest możliwe wtedy, kiedy w grę wchodzą stołki i kasa?
tekst z plwolnosci.pl
Mariusz Gierej
Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej
Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.