Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Oddajcie mi 12 lat życia!

Gdy rozmawiam z ludźmi na temat systemu edukacji nieraz słyszę zupełnie niezrozumiałe dla mnie słowa pochwały dla obecnego szkolnictwa. Jednym z najbardziej absurdalnych argumentów jaki słyszę od wielu ze swoich rozmówców jest zdanie, że „przecież szkoła jest dobra, bo od małego uczy wypełniania obowiązków, więc później człowiek jest przyzwyczajony do tego, że musi iść do pracy i cały dzień pracować, żeby zarobić na utrzymanie swoje i swojej rodziny”.

Oddajcie mi 12 lat życia!

Ludzie! Powiedzcie mi: jak można myśleć w taki sposób? Czy wy naprawdę chcecie, żeby całe wasze życie było wypełnione samymi obowiązkami? Czy chcecie przez kilkadziesiąt lat codziennie wstawać rano, przez (średnio) osiem godzin odwalać robotę, której nienawidzicie, żeby wrócić do domu i narzekając na nawał obowiązków iść spać, budzić się rano itd.? Nie wolelibyście, żeby wasze życie było wypełnione radością, przyjemnościami, ciekawe, pełne przygód, interesujące, bogate w doświadczenia, które warto wspominać?

 

„Obudź się stary! To nie bajka - to rzeczywistość. Możesz strawić młodość na przyjemności, ale w końcu obudzisz się z ręką w nocniku i zauważysz, że trzeba kiedyś zacząć pracować, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę”.

 

W porządku. Zgadzam się. Trzeba się utrzymać. Zarobić na jedzenie, mieszkanie, rachunki… Pytanie tylko: czy my jesteśmy do tego zmuszeni czy tak naprawdę robimy to, bo tego chcemy? To po pierwsze. Po drugie: kto powiedział, że praca nie może być przyjemna?

 

Pierwsze pytanie to odpowiedź na pytanie: czy chcę żyć? Jeżeli chcę to jest jasne, że skądś muszę wziąć jedzenie, schronienie itd. Ale to nie znaczy, że MUSZĘ to zrobić. To znaczy, że CHCĘ to zrobić. A jeżeli nie chcę, to po co mam to robić? Jeżeli nie masz ochoty żyć to przecież nikt cię tu na siłę nie trzyma! Możesz w każdej chwili strzelić sobie w łeb.

 

Na pytanie drugie, nie wiedzieć czemu, większość ludzi odpowiedziałoby, że praca jest obowiązkiem - nie przyjemnością. Do pracy idzie się po to, żeby wykonać pewne czynności, których od nas wymaga pracodawca, dostać za to wypłatę, wydać to na utrzymanie i jeśli coś zostanie to dopiero to wydać na przyjemności. Czy to wam czegoś nie przypomina? Bo mi tak. Jedno skojarzenie to typowe więzienie albo nawet gorzej – obóz koncentracyjny. Drugie dotyczy tematu tego artykułu: szkoła. Pamiętacie jak to było gdy chodziliście do szkoły? Codziennie rano na zajęcia, po serii potwornie nudnych lekcji przerywanych czasami stresującymi sprawdzianami lub odpytywaniem powrót do domu, odrabianie zadań domowych, kucie na następny dzień i wieczorem chwila snu by nazajutrz odwalać ten sam schemat. Niektórzy nie wytrzymują i w wieku dojrzewania sięgają po papierosy, alkohol, narkotyki, bo przecież na trzeźwo nie da się wytrzymać czegoś takiego.

 

Czy życie naprawdę MUSI tak wyglądać? Niestety… tak. Bo tego wymaga od nas ustawodawca. Musimy strawić te 12 lat życia na szkołę, która właśnie tak wygląda a po niej wkraczamy w dorosłe życie wypełnione zakazami, nakazami, biurokratycznymi obowiązkami i wypełnianiem PIT-ów.

 

A czy mogłoby wyglądać inaczej? Oczywiście! Gdyby nie było ustawowego przymusu szkolnego i odgórnie narzucanych przez ministerstwo programów rodzice sami decydowaliby jak edukować swoje dzieci. Być może niektórzy wysyłaliby swoje dzieci do obecnych szkół w obecnym kształcie. Być może niektóre dzieci zaczynałyby naukę wcześniej lub później. Uczyłyby się bardziej ogólnie lub bardziej specjalistycznie. Chodziłyby na zajęcia o ósmej rano lub w godzinach nocnych. Uczyłyby się w budynkach szkolnych lub w domu, przez Internet. Być może życie niektórych z nas wyglądałoby tak jak życie tego pana:

http://www.sofijon.pl/module/article/one/3?fb_action_ids=10151430319568218&fb_action_types=og.likes&fb_source=other_multiline&action_object_map=%7B%2210151430319568218%22%3A348949631860883%7D&action_type_map=%7B%2210151430319568218%22%3A%22og.likes%22%7D&action_ref_map

Bez obowiązków, bez „odwalania roboty”, bez zmuszania się do czegokolwiek. Życie, w którym nie odróżnia się pracy od czasu wolnego.

 

Ja na postawione wyżej pytanie nie mam ochoty odpowiadać, że praca musi być obowiązkiem i nie może być przyjemnością. Wolałbym odpowiedzieć tak jak postać z filmu „Chłopaki nie płaczą”:

http://www.youtube.com/watch?v=DQps6jh1maM

…ale nie mogę. Bo w zawodzie, do którego mam zdolności potrzebowałbym:

a) skończyć studia

b) nauczyć się sam

c) znaleźć pracodawcę, który zechce zainwestować w moją edukację

Oczywiście ustawodawca w swojej wspaniałomyślności zapobiegł każdej z tych możliwości.

a) Studia są bez sensu. Program w ogóle nie przygotowuje do zawodu. Jest zbyt ogólny i za mało praktyczny.

b) Nie mogę się nauczyć sam, bo nie mam do tego odpowiedniego sprzętu wartego nieraz nawet parę milionów. Dlaczego nie mam? Zapytajcie komunistów, którzy pół wieku temu postanowili zagrabić cały majątek moich przodków.

c) Nie znajdę pracodawcy, który zechce zainwestować w moją naukę, bo pracodawcy mają inne sprawy na głowie (np. opłacenie podatków, ZUS-u, dostosowywanie się do idiotycznych przepisów itd.).

 

Już straciłem 12 lat życia. W tej chwili tracę kolejne lata siedząc na studiach. Nie wiadomo ile stracę pracując na same opłacenie podatków… Ale nie piszę tego po to, żeby się żalić. Ja sobie jakoś w życiu poradzę. Nie skończę studiów to zostanę dilerem narkotykowym, nie zostanę dilerem to wybiorę jakiś inny ciekawy zawód, nie znajdę ciekawego zawodu to zostanę pustelnikiem w bieszczadzkiej puszczy. :P Na pewno znajdę jakiś fajny sposób na życie. Nie potrzebuję współczucia ani datków z 1%.

 

Chciałbym tylko, żebyś zadał sobie czytelniku pytanie: jak będzie wyglądało życie tych tysięcy dzieci, które jutro wstaną o ósmej rano, żeby odwalić kolejny dzień szkolnej roboty? Jak wyglądałoby Twoje życie gdyby ten system wyglądał inaczej? Jak będzie wyglądać życie Twoich dzieci, które masz lub będziesz mieć jeżeli ten system się nie zmieni?

 

Może Tobie odpowiada życie niewolnika, ale czy chcesz skazywać ludzi, którzy mają inne priorytety niż Ty na życie człowieka zniszczonego, zapędzonego w kozi róg, z jarzmem obowiązku na plecach? Zauważ, że wszyscy wielcy ludzie, wybitni geniusze, którym stawia się pomniki i którzy zapisali się dużymi literami w dziejach ludzkości to byli ludzie nieposłuszni, buntownicy, reformatorzy, ludzie, którzy nie zgadzali się z zastanym systemem. Nikt z nich nie wykonywał swoich obowiązków. Nie zgadzał się na wykonywanie obowiązków. Realizował swoją wolę i był w tym tak zawzięty, że nie dzięki, a pomimo takich czynników jak np. szkoła był w stanie spełniać marzenia.

 

Tekst ten - smutny, ale z nadzieją na lepsze jutro, zakończę słowami Hermanna Hessego, napisanymi wiek temu, ale do bólu aktualnymi:

 

„Przypuszczalnie nauczyciele byli specjalnie w tym celu zatrudniani i kształceni, by w miarę możności zapobiegać wyrastaniu wspaniałych, wolnych ludzi i wydarzaniu się wielkich, świetnych czynów.”

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 20 skomentuj »

Mnie to tam raczej anarchią pachnie, a kierunek jeszcze bardziej "bezrobotny" kończę, niż Pan. Zakładam to z całą pewnością, bo nie ma chyba większego bezrobocia wśród kierunków, niż po politologii, prawda? ;)

A czy system jest zły? Przecież kazano i Panu, i mnie uczyć się pisać, liczyć do pewnego stopnia, gdzieś tam dano podstawy pod wiedzę o historii, chemii, fizyce, matematyce itd. KAZANO tylko 6+3 - czyli przez podstawówkę i gimnazjum. Więc to już nadużycie mówienie o zmarnowanych 12 latach. A potem to już Pańska i moja decyzja, że poszliśmy na studia, prawda? Pańska i moja w tym głowa jak wykorzystać czas studiów, by się utrzymać, znaleźć pasję, robić co się podoba i odpowiadać za siebie.

Również z tym geniuszem w buntowaniu się nie przesadzałbym. "Grunt to bunt" to idea żyjąca w czasach liceum najwyżej ;).

Na koniec - kto broni pracować przez przyjemność? Przecież to chyba logiczne, że poszukam takiej pracy, której wykonywanie da mi pieniądze, ale także przyjemność. Niestety jak lubię malować, tak nie utrzymam się z tego, a zatem jest to drugorzędna sprawa dla mnie, czy praca jest przyjemna, skoro nie mam innej.

nauka panstwowa to najgorszy mozliwy system, gdyz jest za drogi w stosunku do rzeczy, ktore sa nauczane przez 12 lat, kazdy wie, ze efektywniejsza nauka jest kiedy mamy bezposrednia relacje uczen-nauczyciel, a mimo to nadal szkola funkcjonuje w relacji 30 uczniow-1 nauczyciel

szkoly powstale na bazie sztandarow komunizmu funkcjonuja jako maszynka do zmieniania pelnych fantazji, pomyslow i radosci z zycia dzieci na smutnych, szarych, przystosowanych do roli pracownika doroslych, a przeciez ludzie to nie niewolnicy komunistycznej fabryki, nie istnieja dla panstwa, aparatu biurwokracji

Anna Janicka-Galant 11 lat 1 miesiąc temu
+1

Karol Sobiecki - wprowadzasz czytelników w błąd. Nikt nie musi trawić 11 lat w szkole. Edukacja domowa jest w Polsce zagwarantowana ustawą od 1991 lub 92 roku i jest wyborem rodzica dla swojego dziecka. Stąd pretensje kieruj do rodziców, którzy widząc twoje "męczenie się" w szkole nie poszukali alternatyw.

Paweł Budrewicz 11 lat 1 miesiąc temu
+13

Zgadzam się - należy zacząć od uchylenia obowiązku szkolnego. W Polsce edukacja stała się ostatnio fetyszem, podczas gdy jest to usługa, która pierwotnie powstała wyłącznie jako odpowiedź na potrzeby rynku pracy. Tymczasem w Polsce edukację traktuje się jako dobro samo w sobie. A potem dziwimy się, skąd bezrobotni filolodzy klasyczni...

Krzysztof Kubicki 11 lat 1 miesiąc temu

haha artykul iscie lewacki wrecz anarchistyczny...szkoda m..oczu Moze autor chce wywrocic wszystko do gory nogami i by po ulicach chodizli sami analfabeci...a moze w tak w swojej bezmyslnosci jest zdania, ze ludzie sami sie wyksztalca bez szkol,unwersytetow itp. Tacy juz byli i mieszkaja nadal chocby w Koreii Polnocne luba Kambodzy czy w innych krajach zarzadzanych przez pomniejszych czerwonych kacykowj. Problem u nas jest nie w tym ze istnieja pewne zakazy czy nakazy tylko w braku odpowiednich ludzi u wladzy-fachowcow a nie karierowiczow jak ci z PO czy pomioty ZSLowskie...Problem naszego kraju jest brak dekomunizacji powodujacy ze cale masy bylych ubekow i aparatczyko tzw nomenklatura jest uwlaszczona na majatku narodowym, co wiecej oni sa jak pijawki ktorei nadal "wysysaja" biedniejsze warstwy badz ludzi chcacych faktycznie cos zmienic(jako wrogow ich wlasnego nei ogolnego interesu)Wybitne osoby w naszym kraju istnieja jednak media wola pokazywac Wojewodzkiego, Figurskiego czy innych tam pajacow zas wybitne jednostki sa przez ten "motloch" i "dziadostwo" tlamszeni. Najlepsze jest w tym ze mimo to ludzie-spoleczenstow polskie nadal wybiera te same osoby albo "łyka" to co im TVN, GW i tym podobnej masci media wmowia. Mozliwe ze dla przecietnego mieszkanca tego kraju jest ciezko oddzielici "ziarna od plew" ale dla chcacego nic trudnego, liczy sie wlasne spojzenie na otaczajaca rzeczywistosc, ocena i kojarzenie faktow i pamiec o tych faktach(bo niektorzy maja krotka pamiec: juz chca tego ochlaja Kwas wybierac zapominajac jaki to byl oszust, alkoholik i karierowicz)

wolność to nie samowola...

wolność wiąże się z odpowiedzialnością, mądre korzystanie z wolności nie wyrządza krzywdy ani sobie ani innym. samowolka stawia mnie na pierwszym miejscu bez względu na konsekwencje dla innych.

Uhir Dreadfullrat 11 lat 1 miesiąc temu
+3

Dalem dyla z tego kolchozu socialow .Teraz pracuje sam na siebei robiac to co KOCHAM i przyznam ze od 3 lat nei czuje si ejak bym pracowal :)) A potrafie w swoim studiu przesiedziec caly dzien i dalej cos skrobac po nocy nie meczac sie tylko ciagle czujac glod wiecej i wiecej.Nigdy nie poddalem sie szkole ani tzn edukacji>Wziolem to co mi bylo przydatne a za reszte odwdzieczylem sie odpowiednio:)) Ludzie badzcie samodzielni i nei bojcie sie niczego.Szkola uczy jedynei strachu i tresury!!! Wiedzy jest tma tyle co kot naplakal...Zyjcie i uczcie sie zycia od zycia...

Piszesz to z punktu widzenia niepoważnego smarkacza. Nieważne, że to nie jest przyjemne(coś o tym wiem), a czasem nawet niektórych rzeczy uczą nas niepotrzebnie. Ale KAŻDY obywatel wchodząc w dorosłe życie musi być wyposażony w podstawową wiedzę, której NA PEWNO każdy niezależnie od szkoły nie posiądzie. Człowiek musi być też nauczony pracy. Czasami szkoła jest zbyt bezduszna i zbyt eksplatuje ucznia ale to nie oznacza, że nie może być państwowej szkoły. Ona być musi, państwo nie może mieć gwarancji, że rodzice wpoją ci wszystkie potrzebne wartości patriotyczne i obywatelskie.

Jeżeli już chcesz rzucać obelgami, piszesz komentarz z punktu widzenia jeszcze młodszego niepoważnego smarkacza.
„Ale KAŻDY obywatel wchodząc w dorosłe życie musi być wyposażony w podstawową wiedzę, której NA PEWNO każdy niezależnie od szkoły nie posiądzie.”
Dlaczego to państwo, a nie rodzice, ma decydować co tą „podstawową wiedzą” jest? Państwo wie lepiej od rodziców jakie umiejętności i możliwości ma dziecko? Wie lepiej co się przyda dziecku w przyszłości?

„podstawową wiedzę, której NA PEWNO każdy niezależnie od szkoły nie posiądzie” - zgadzam się, szkoły prywatne nie będą wpajać bezużytecznej wiedzy nauczanej teraz w szkołach państwowych. Do czego jest potrzebna programiście wiedza o układzie rozrodczym pantofelka? Po co malarzowi wiedza o systemie gospodarczym krajów starożytnej Mezopotamii?

„Człowiek musi być też nauczony pracy.”
Dlaczego to państwo ma decydować jakiej pracy ma się uczyć? W czym problem aby tej pracy się uczył w szkole prywatnej?

„Czasami szkoła jest zbyt bezduszna i zbyt eksplatuje ucznia ale to nie oznacza, że nie może być państwowej szkoły.”
Stwierdzenie faktu. Szkoła państwowa jest zbyt bezduszna, zbyt eksploatuje ucznia i istnieje.

„Ona być musi, państwo nie może mieć gwarancji, że rodzice wpoją ci wszystkie potrzebne wartości patriotyczne i obywatelskie.”
Szkoła ma uczyć lojalności wobec aparatu państwa?
Zgadzam się, gdyby były całkowicie prywatne szkoły, państwo nie miałoby jakiejkolwiek gwarancji że prywatna szkoła wpoi dzieciom miłość do państwa.

Anna Janicka-Galant 11 lat 1 miesiąc temu
+1

Edukacja systemowa w szkole nie jest jedyną opcją, rodzice mogą wybrać dla swojego dziecka edukację domową, która jest w Polsce legalna od przeszło 20 lat. Uczy się tak kilka tysięcy dzieci. Mój syn także się tak uczył. Zamiast siedzieć w ławce podróżował i podążał za swoimi pasjami a raz do roku zdawał egzaminy (to jedyny wymóg systemu - a uczyć się możesz jak chcesz i jak ci wygodnie) http://edukacjadomowa.monomit.pl/ Jednakże taka nauka wymaga pomysłu, determinacji i ukierunkowanego wysiłku oraz świadomości, że odpowiedzialność za nasze życie spoczywa na NAS.

Wojtek nie powinien się raczej odzywać bo to właśnie libertariańskie teorie są skrajnie niedojrzałe i nierealne. Możecie sobie mówić co chcecie ale Państwo ma prawo też kształtować obywatela za młodu. Do szkoły prywatnej dużo ludzi by w ogóle nie posyłało swoich dzieci! Nawet gdyby państwo oddało ludziom pieniądze, które zabiera im na oświatę to większość ludzi by je przepiła i miała problemy z edukacją dzieci, nie można ich zostawić na lodzie! Chodzi nie o edukację zawodową ale o nauczenie ludzi, że nie można się całe życie obijać bo się źle skończy.

Czyli, rozumiem że dzieci też Pan nie będzie miał? Bo przecież to wstawanie do dziecka w nocy, troszczenie się o jego potrzeby, POŚWIĘCENIE się dla niego itd. Jest to przecież pewna forma ubezwłasnowolnienia...

"Wolność człowiekowi nie jest dana, wolność człowiekowi jest zadana" JPII

Powtórzę: czyli rozumiem że dzieci nie będzie Pan miał. zero zobowiązań i stu procentowa wolność.

Rozumiem, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Dobrze rozumiem?
Jeżeli ktoś go zmusi do seksu i do zapłodnienia (albo oddania spermy i później jakaś komórka jajowa zostanie zapłodniona jego spermą) to wtedy będzie mógł mówić o braku wolności.
Jednak jeśli Karol sam "strzeli gola" jakieś dziewczynie to nie będzie narzekał, bo to był jego wybór i bierze odpowiedzialność za to.

Proste? Proste.

Anna Janicka-Galant 11 lat 1 miesiąc temu

Drogi buntowniku, jakoby wolnościowcu - wiedza w życiu jest bardzo cenna, wiec jej szukaj zanim wyważysz otwarte drzwi. Edukacja domowa jest w Polsce legalna od wielu lat, więc pretensje kieruj do rodziców, że ci takowej nie umożliwili. Kilka tysięcy dzieci w Polsce nie chodzi do szkoły i jest to legalne.Mój obecnie dorosły syn także do szkoły nie chodził, ale to nie oznacza, że się nie uczył. Nie przerzucaj odpowiedzialności za własne życie na innych. Jest mnóstwo osób z radością pracujących zgodnie ze swoimi pasjami, ale oni najpierw wykazali się pomysłowością i determinacją, byli też gotowi do ukierunkowanego wysiłku. http://edukacjadomowa.monomit.pl/

Radzę przeczytać jeszcze raz jego post, ale tym razem ze zrozumieniem. Autor nie neguje nauki jako wartości, ale neguje przymus "edukacji". Edukacja to nie tylko szkoła, ale również "zwykłe" granie w piłkę nożną z kolegami na podwórku.
Można uczyć swoje dziecko w domu, ale co z tego, skoro i tak rząd mówi czego ma się uczyć? Nie mogę przestać uczyć dziecka, np. j. polskiego i uczyć go francuskiego.

Dużo w tym racji. Główny z powodów, dlaczego tak jest, to funkcjonujący system finansowy.
Zapraszam na http://doscniewoli.pl

Kiedyś czytałem że pewna dyrektorka szkoły powiedziała niewierzącym rodzicom, że nie jest w stanie zapewnić opieki ich dzieciom, w czasie gdy pozostałe dzieci uczęszczały na religię.
Zatem głównym celem szkoły nie jest uczenie czegokolwiek (poza podstawowymi niezbędnymi umiejętnościami i posłuszeństwem), tylko zapewnienie opieki dzieciom, gdy rodzice są w pracy.
Istotnie, rodzice wyczekują aż dziecko pójdzie do państwowej szkoły, bo wydatki na prywatną opiekę dziecka są znacznie wyższe niż wydatki szkolne.
A co do samej nauki, to jaką część szczegółowej wiedzy, nabytej w szkole (np. z historii, chemii czy biologii), możemy powtórzyć jako dorośli? Tylko wiedza z której stale korzystamy w pracy zawodowej i w codziennym życiu nie ulega zapomnieniu. Zatem nauka tych wszystkich szczegółów, zbędnych większości przyszłych pracowników, nie ma sensu ekonomicznego, podobnie jak likwidacja szkół zawodowych. Ale czymś trzeba wypełnić czas małym więźniom siedzącym w ławkach na koszmarnie niewygodnych, twardych krzesłach w dusznej sali bez wentylacji i klimatyzacji. Dla znacznej części małych dzieci ten wymuszony brak ruchu i aktywności jest nie do zniesienia - u niepokornych diagnozuje się ADHD i podaje leki psychotropowe, oskarża o zakłócanie lekcji i wysyła do szkół specjalnych. Pozostałe dzieci cierpią w milczeniu, z pokorą dźwigając ciężkie tornistry z podręcznikami, które mógłby zastąpić lekki czytnik.
Uważam że w szkole powinno kłaść się nacisk na rozwijanie umiejętności społecznych, pracy w grupie i komunikowania się, kreatywności i zdolności wyszukiwania i wykorzystania wiedzy. Po co wkuwać, skoro artykuł w Wikipedii jest dostępny po sekundzie od wpisania hasła?
Jednak dzieci siedzące w tradycyjnie ustawionych ławkach, widzące jedynie nauczyciela i plecy uczniów przed nimi, nie są w stanie pracować w grupie. Jest to układ pozwalający wcisnąć do klasy jak największą ilość uczniów, nieważne że ci z tyłu ledwo będą widzieć tablicę. Ma być przede wszystkim tanio!

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.