Niech się mury pną do góry... ale najpierw formalności.

Być może ktoś z Was będzie zamierzał wybudować swój własny, wymarzony dom.

Budowa to połączenie zmęczenia z satysfakcją z realizowanego marzenia. Jednak wcześniej trzeba zapytać się naszego państwa czy i jaki dom pozwoli nam wybudować na naszej własnej ziemi.

Rozpocząłem w kwietniu 2011 roku.

Ponieważ moja działka nie była ujęta w planie zagospodarowania przestrzennego musiałem wystąpić o warunki zabudowy.

W Urzędzie Gminy zapytano mnie jaki dom chciałbym stawiać.

Coś mi nie pasowało, przecież to ja przychodzę zapytać jaki dom mogę postawić.

Odpowiedź mnie zszokowała:

Jak będziemy mieć chociaż wstępny wybór projektu to zrobimy takie warunki aby pasowały do Pana projektu.

Tak oto przez przypadek miałem wpływ na tworzenie prawa w Polsce. Projekt warunków pasował do projektu. Super.

Z Urzędu Gminy projekt wysłano miedzy innymi do Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków. Pod koniec czerwca 2011 otrzymałem od niego pismo, w którym nie zgadza się na wybrany przeze mnie projekt domu, ponieważ działka znajduje się w obszarze historycznej (w tym przypadku poniemieckiej) zabudowy wsi. Dom który znajduje się w tym obszarze powinien spełniać szereg warunków. Sprawdziłem zdjęcie satelitarne okolicy i na około 20 nowo wybudowanych domów nie było ani jednego który spełniałby by kryteria podane w decyzji konserwatora zabytków.

Pomyślałem, że to pomyłka. Jednak zawiodłem się. Rok wcześniej w ministerstwie Pana Zdrojewskiego powstało prawo, które ma za zadanie chronić historyczna zabudowę wsi. Więc mój nowy dom ma pełnić także funkcje wizerunkową. Nie, nie mieszkam obok jakiegoś lokalnego Biskupina.

Okazało się że wielu moich znajomych miało taki sam problem.

Zmieniłem projekt budynku. Decyzję o warunkach zabudowy otrzymałem we wrześniu 2011 roku. Później adaptacja projekt i złożenie wniosku o pozwolenie na budowę. Pierwszą informację o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku otrzymałem pod koniec stycznia 2012 roku. Jednak prace można rozpocząć dopiero po uprawomocnieniu się decyzji. Nastąpiło to w połowie lutego 2012 roku. Po 10 miesiącach.

W sumie powinienem się cieszyć bo ominął mnie archeolog. Tu też jest ciekawa sprawa. Obywatel musi udostępnić swoją własność do badań archeologicznych i jeszcze za to zapłacić!! Koszt podstawowych badań to koło 1000 pln.

Dużą ilość szczegółów świadomie pominąłem.

Na podstawie swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że prawo budowlane (przynajmniej budownictwo jednorodzinne) jest do gruntownej zmiany.

Po wstępnej analizie, formalności można ograniczyć o koło 70-80%.

Jak to zrobić?

Jakich narzędzi systemowych do tego użyć?

Dlaczego do tej pory tego nie zrobiono?

O tym w następnym poście.