Sprawdziliśmy tą informację i jak nam powiedzieli włoscy związkowcy – „Linie produkcyjne zostały zatrzymane, bo chcemy, by zostały wznowione rozmowy z Fiatem, ale nie zgadzamy się na umowę podobną do tej z Pomigliano, gdzie nie wzięto pod uwagę układów zbiorowych" – powiedział nam sekretarz generalny turyńskiego związku Fiom.
Włoscy pracownicy mówią, że w piątek zostały zerwane negocjacje pomiędzy Fiatem, a związkami zawodowymi zakładu w Mirafiori. Powodem tego impasu negocjacyjnego jest to, że szefowie Fiata nie zgadzają się, aby pracę w przyszłej spółce joint venture Fiata i Chryslera obowiązywały m.in. umowy zbiorowe, obowiązujące w innych zakładach koncernu.
Usłyszeliśmy od włoskich kolegów – „Nie pozwolimy się spolakować! Dziwimy się jednocześnie Wam, że dajcie się tak wykorzystywać. Przecież Marchione Was chwali, macie sukcesy, a robią z wami, co chcą. My tu we Włoszech zastanawiamy się gdzie są Wasi związkowcy? Przecież to nienormalne! U nas, by takie numery nie przeszły. Musicie zrozumieć, że dzięki waszej biernej postawie wszyscy pracownicy Grupy Fiata cierpią” – twierdzili nasi rozmówcy.
Nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko spuścić głowy i przyznać im rację. Poprosiliśmy jednocześnie, by przekazali swoje sugestie przewodniczącej Solidarności, która wybiera się do Turynu 10 grudnia 2010r. To jakaś chora sytuacja, że wszyscy w koło widzą jak jesteśmy traktowani tylko nie polscy przedstawiciele załogi.
Przypomnieć należy, że dzięki naszemu pracowniczemu zaangażowaniu odnosimy sukcesy, a nasze produkty podbijają serca klientów. Jednak dyrekcja tego nie widzi i twierdzi, że Fiat Auto Poland jest w kryzysie, a wynik finansowy jest ujemny. Tylko my cały czas się zastanawiamy. Jak firma może osiągnąć dodatni wynik finansowy skoro ze swoich własnych środków przeprowadziła inwestycje na poziomie blisko 1,4 mld zł. Może my kończyliśmy inne szkoły, ale tyle nas nauczono, że tak duże inwestycje powodują obniżenie wyniku finansowego spółki, a gdy ten w rozliczeniu rocznym jest na niewielkim minusie należy to uznać za sukces firmy.
Reasumując można powiedzieć, że kolejny raz nawinął dyrektor Piętka makaron na uszy związkowcom, bo Ci byli merytorycznie nieprzygotowani do negocjacji. Dokładnie o tym napisał Rajmund Polak w artykule pt. "Za negocjacyjne błędy cierpi cała załoga Fiat Auto Poland" (czytajcie tutaj), a załoga, co na to? Nic, a więc śpijcie Kochani spokojnie snem zimowym, bo widocznie lubicie wszyscy, gdy się wam ciśnie kity. Czy Wy już nie macie na tyle siły i odwagi cywilnej, by powiedzieć dyrekcji FAP dość takiego traktowania?
Na Półwyspie Apenińskim wystarczy mały sygnał, nawet czasem gest ze strony koncernu i ludzie strajkują. Mało tego wychodzą na ulice i mają wsparcie lokalnych działaczy, polityków, duchownych i społeczeństwa. Polska to jednak dziki kraj, bo nam się tylko obiecuje gruszki na wierzbie. Przecież to nie tak miało być i nie o taką Polskę walczyliśmy!
Fiatowiec
mPolska24
