Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Bohaterowie Rzeczypospolitej. Józef Franczak "Laluś"

JÓZEF FRANCZAK ,,LALUŚ" URODZIŁ SIĘ BY WALCZYĆ O WOLNĄ OJCZYZNĘ. 17.03.1918 r. w Kozicach Górnych urodził się Józef Franczak ,,Laluś", sierżant WP, żołnierz ZWZ-AK, działał przez 24 lata w konspiracji. Ostatni Niezłomny partyzant który walczył do końca i poległ z bronią w ręku. Chciał założyć rodzinę i wychować syna. Oddał życie za ojczyznę. Zginął zdradzony po 18 latach ukrywania się, samotny wśród ludzi,w obławie komunistycznej 21 pazdziernika 1963 r.

Bohaterowie Rzeczypospolitej. Józef Franczak "Laluś"
źródło: Wikipedia

JÓZEF FRANCZAK ,,LALUŚ" URODZIŁ SIĘ BY WALCZYĆ O WOLNĄ OJCZYZNĘ. 17.03.1918 r. w Kozicach Górnych urodził się Józef Franczak ,,Laluś", sierżant WP, żołnierz ZWZ-AK, działał przez 24 lata w konspiracji. Ostatni Niezłomny partyzant który walczył do końca i poległ z bronią w ręku. Chciał  założyć rodzinę i wychować syna. Oddał życie za ojczyznę. Zginął zdradzony po 18 latach ukrywania się, samotny wśród ludzi,w obławie komunistycznej 21 pazdziernika 1963 r.

Było ciche, poniedziałkowe popołudnie 21 października 1963 r. Na polach obok Majdan Kozic Górnych rolnicy pracowali w polu. Nad okolicą unosił się dym z palonych naci ziemniaczanych. 

Nagle ciszę rozdarły serie z karabinów maszynowych. To swoją ostatnią już walkę toczył Józef Franczak „Laluś”. Dla ludzi pozostał legendą człowieka niezłomnego, który wolał śmierć niż tortury i haniebną egzekucję w ubeckiej katowni. Józef Franczak walczył z komunistycznym reżimem dokładnie 24 lata.

Nienawiść Ubeków do ,,Lalusia" przekroczyła wszelkie granice. Kanalie z SB znieważyli ciało zamordowanego, odcinając mu głowę. Na tę chwilę bezpieka czekała 18 lat. Tyle grał im na nosie człowiek znienawidzony przez komunistów. Dlaczego ? Za co?...
.

JÓZEF FRANCZAK

Franczak urodził się 17 marca 1918 r w Kozicach Górnych. W wieku 17 lat wstąpił jako ochotnik do Wojska Polskiego. W 1939 r, po agresji ZSRR na Polskę, walczył z sowieckim najeźdźcą.

Był przedwojennym żołnierzem zawodowym. 17 września 1939 r. został aresztowany przez władze sowieckie na Kresach, ale nie trafił do Katynia tylko dlatego, że uciekł z transportu, który wiózł do Ostaszkowa polskich jeńców wojennych.

Franczak ukrywał się najpierw w Gdyni, później w Łodzi, po czym ponownie wrócił na Wybrzeże. Stamtąd planował uciec statkiem na duńską wyspę Bornholm, zrezygnował jednak z wyjazdu.

Na przełomie lat 1945/1946 powrócił na Lubelszczyznę. Od tego momentu całe swoje życie poświęcił walcząc o wolność Ojczyzny.

Józef Franczak posługiwał się kilkoma pseudonimami: Laluś, Laleczka, Guściowa, używał też konspiracyjnego nazwiska Józef Bagiński. Uśmiechnięty, bezpośredni, serdeczny, ciepły, łatwo nawiązujący kontakt.

W dokumentach i wspomnieniach kolegów występuje jako Laluś. W dokumentach ubeckich określano go jako Lalek. Zawsze był przystojny, zadbany i elegancki, stąd wziął się jego pseudonim.
.

W KONSPIRACJI .

Uczestniczył w wielu zamachach na tzw. utrwalaczy władzy ludowej - milicjantów, żołnierzy formacji bezpieczeństwa oraz ich współpracowników, w związku z czym kilka razy był ranny.

Po wojnie na Lubelszczyźnie walczył w oddz partyzanckim, antykomunistycznym pod dowództwem mjr Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. 

Po aresztowaniu dowódcy, który został skazany na karę śmierci ,,Laluś" walczył nadal pod dowództwem kpt Stanisława Kuchciewicza.

„Zaporczycy” walcząc o niepodległą Polskę, wolną od okupanta sowieckiego, mścili się za pomordowanych w Katyniu i innych miejscach kaźni, polskich oficerów, za zamordowanych komendantów, żołnierzy AK, NSZ, WIN oraz skazanych w Moskwie członków Rządu Polskiego Państwa Podziemnego.

10 lutego 1953 r Franczak wziął udział w ostatniej wspólnej akcji zbrojnej razem z ppor. Stanisławem Kuchciewiczem vel Kuchcewiczem „Wiktorem” i Zbigniewem Pielakiem (Pielachem) „Felkiem”.

Podczas akcji doszło do strzelaniny, w której śmiertelnie ranny został „Wiktor”, stojący na obstawie „Laluś” zranił jednego z milicjantów.

Józef Franczak ukrywał się już kilka lat. Korzystał z pomocy zorganizowanej przez siebie sieci pomocników, która według danych SB liczyła ponad dwieście osób.

Za udzielanie pomocy „niebezpiecznemu bandycie” groził wówczas kilkuletni wyrok więzienia. W kwietniu 1956 r władze komunistyczne ogłosiły kolejną amnestię. Franczak obawiając się długoletniego więzienia nie zdecydował się na wyjście z podziemia.

Nie wierzył komunistom, a ogłoszoną amnestię uważał za kolejny podstęp. Może też nie chciał iść na ich łaskę, wiedząc, że zgodzenie się na ich warunki, byłoby równoznaczne z rezygnacją z własnych przekonań i z wolności. To był typ człowieka niezłomnego, walczącego do końca. 

.
NIEZŁOMNY I OSACZONY

Po 1948 r „Laluś” zaczyna ukrywać się w samotności. Jego dowódca „Uskok” kryjówkę znajduje w bunkrze. Franczak ma inny pomysł: postanawia przemieszczać się z miejsca na miejsca tak, by zręcznie umykać przed pułapkami ubeków.

Organizuje to w sposób precyzyjny. Na Lubelszczyźnie, w rodzinnych stronach tworzy sieć współpracowników, którzy znajdują mu wciąż nowe miejsca do zamelinowania. Tę siatkę ok. 200 osób tworzą jego dawni koledzy ze szkoły, sąsiedzi z rodzinnych stron Majdanu Kozic Górnych.

Znajomi, ale też obcy dla niego ludzie. Rolnicy, nauczyciele, lekarze. Udzielają mu schronienia, karmią i ryzykują długoletnim więzieniem za ukrywanie „bandyty”. Dla wielu to prawdziwy zaszczyt „gościć” u siebie kogoś takiego.

Gdy „Laluś” zaczyna się ukrywać ma 30 lat. Jest przystojny, i mimo trudnych warunków życia zawsze starannie ubrany, ostrzyżony i ogolony. Nosi przy sobie broń, a o jego „wyczynach” krążą legendy.

,,Laluś" ukrywa się na stryszku nad stodołą u Zdzisława Stanickiego To tutaj zagląda coraz częściej starsza siostra pani Marty Kowalskiej. Od niej Marta dowiaduje się o ślicznym "Lalku”, któremu siostra zanosi wieczorem jedzenie.

,,No, sympatyzowałam z nim. Ale też zaczęłam wieczorami do niego biegać z kolacją. Nigdy wcześniej tak pięknego mężczyzny nie spotkałam" - wspomina pani Marta. -

Jest też Krystyna Nowak spod Piask, która w oczach "Lalka” zakochała się bez pamięci. Choć pamięta je nieco inaczej niż pani Marta. ,,Czarne były jak dwa węgle.

Pamiętam je, bo takich oczu zapomnieć nie można. Człowiek był jak zaczarowany. Ileż to ja nocy przez te jego oczy nie przespałam…" - szepce 80-letnia kobieta. -
.

MIŁOŚĆ -DANUTA MAZUR

W tym samym czasie „Laluś” poznaje Danutę Mazur. Jej ojciec, podobnie jak wielu okolicznych gospodarzy w Wygnanowicach bierze na nocleg „Lalusia”.

Młodsza o 10 lat od niego Danuta z czasem zostaje łączniczką między nim a „Uskokiem”. I zakochuje się w nim bez pamięci.

,,Był przystojny i mądry. Pięknie opowiadał. Tak pięknie, że każdy mu wierzył. Oczy miał takie błękitne, że całe niebo w nich zobaczyłam. Nigdy wcześniej tak pięknego mężczyzny nie spotkałam.

Gdy mnie schwycił za rękę, to myślałam, że padnę trupem. Ze szczęścia, ale też trochę ze strachu, bo nosił pistolet. A jednak wieczór w wieczór chodziłam do jego kryjówki i zanosiłam mu kolację. Tak, jak teraz chodzę na jego grób"

Wspominała tuż przed śmiercią Danuta Mazur (zmarła w 2007 roku).

Spotykają się w tajemnicy przed rodziną Danuty. W polu, w lesie, z daleka od ludzi. Ten ukryty romans trwa wiele lat. Ludzie traktują ich jak normalne małżeństwo.

 Dzięki Danucie „Laluś” wie, co się dzieje na świecie. I przekonuje ją: kolejna wojna już blisko. Komunizm musi się skończyć. A wtedy będę się mógł ujawnić.

W 58 r rodzi się Marek, syn „Lalusia” i Danuty. ,,Wszyscy po cichu mówili, że On ma gdzieś dziecko we wsi I nikogo to nie dziwiło." – wspomina Marta Kowalska. Wola Piasecka.

Małego Marka wychowuje matka i dziadek. Oficjalnie jego ojciec jest nieznany. Bo „Laluś” doskonale wie, że to właśnie syn może go zdekonspirować. Dlatego jest ostrożny.

Do Marka zagląda tylko w nocy, gdy ten już śpi. Nie pozwala Danucie opowiadać dziecku o sobie, bojąc się, że bezpieka może to wykorzystać.

,,Nie pamiętam taty. Za malutki byłem, żeby mieć jakieś wspomnienia. No, może jedno, jak przez mgłę… Poszliśmy z mamą w pole, pod las. Tam ze stogu siana ktoś wystawił rękę. To twój tato, powiedziała do mnie mama" Wspomina pani Marek.
.

AKCJA KRYPTONIM ,,POŻAR"

Gdy rodzi się Marek, SB od wielu lat bezskutecznie próbuje zdekonspirować jego ojca.

Rozpracowanie o kryptonimie „Pożar” rozpoczęte formalnie w 1951 r to jedna z najbardziej spektakularnych akcji bezpieki. Aby dotrzeć do „Lalusia” SB rozpracowuje całe jego środowisko: rodzinę, znajomych, mieszkańców wiosek, w których się ukrywał. Łącznie kilkaset osób.

W domach sióstr ,Lalusia" funkcjonariusze montują aparaturę podsłuchową, z której jednak, na skutek awarii nie ma żadnego pożytku. Na podsłuchu jest też dom Danuty Mazur. Bez skutku.

Zdesperowani esbecy wiele tygodni koczują u sąsiadów Mazurów czekając, aż pojawi się „Laluś”. Z tego także nic nie wychodzi. 

Milicjanci podsuwają małemu Markowi cukierki, pytając, gdzie jest jego tatuś. ,,A skąd ja to mogłem wiedzieć?  uśmiecha się syn „Lalusia”. Nie miałem pojęcia, kim naprawdę jest mój ojciec."

Początek 1963 r. Stanisław Mazur, kuzyn Danuty, jest stolarzem, ma czworo małych dzieci. W Wygnanowicach, niedaleko Danuty, mieszka jego matka. On zaś buduje dom na Wapiennej w Lublinie. To człowiek, który, jak wielu z tych stron, „Lalusia ” spotykał kilkakrotnie.

To także człowiek, którego bezpieka typuje na tajnego współpracownika, który im „Lalusia” wystawi. Wiedzą o nim wszystko. Także to, co Mazur chętnie ukryłby przed światem.

Wezwali go do komendy w Lublinie i powiedzieli, co na niego mają i jak to mogą wykorzystać. Po kilku spotkaniach, często także przy wódce, zaproponowali mu współpracę. Dali mu pseudonim „Michał”.

Przez kolejne miesiące Mazur kilkakrotnie spotyka się z „Lalusiem”, a o tych spotkaniach informuje SB. „Laluś” usiłuje zdobyć mundur milicjanta. Jest mu niezbędny, tak jak inne przebrania, np. kobiety, żeby bezpiecznie poruszać się po okolicy.

Mazur przekonuje go, że ma dojścia i zdobędzie dla niego taki mundur. Potrzebuje jednak na to czasu. On wierzy Mazurowi. Nie ma powodów, żeby mu nie wierzyć.

W końcu to kuzyn Danuty, miły, spokojny, taki swój człowiek. Sanisław Mazur ps. „Michał”. za wydanie Franczaka miał otrzymać 5 tys. złotych. Franczaka wydał ,,Michał", członek bliskiej rodziny jego żony, który został przekonany przez SB do współpracy i brał za to pieniądze.
.

OBŁAWA

20 października Stanisław Mazur donosi esbekom o tym, że widział „Lalusia” jadącego motocyklem. Po numerach docierają, że motocykl należy do Wacława Becia mieszkającego w Majdanie Kozic Górnych. Są tam już następnego dnia 21 października 1963 r 37 funkcjonariuszy ZOMO i SB otacza stodołę Wacława Becia.

Tutaj ukrywał się poszukiwany od lat Józef Franczak, „Laluś”. Komunistyczne władze są zdeterminowane: chcą mieć go żywego lub martwego.
.

ŚMIERĆ OSTATNIEGO PARTYZANTA.

21 października 1963 r. o godz. 15.45 Franczak został otoczony przez grupę likwidacyjną, ZOMO otwiera ogień, . „Laluś” zauważywszy zbliżającą się obławę, próbował udając gospodarza przejść przez linię obstawy. Gdy został wezwany do zatrzymania się, wydobył pistolet, oddał kilka strzałów i zaczął uciekać.

„Laluś” nie ma szans... Przebiegł ok. 300 m, po czym został śmiertelnie ranny. Ginie po serii z kałasznikowa. W chwili śmierci ostatni polski partyzant miał 45 lat..

W nocy tego samego dnia jego ciało przewieziono zostaje przewiezione na sekcję do prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Prokurator podejmuje decyzję, której do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć: „Laluś” zostaje pozbawiony głowy.

Zwłoki „Lalusia” esbecy każą pochować w bezimiennej mogile na cmentarzu komunalnym przy ul. Unickiej w Lublinie. Są przekonani, że nigdy nie zostaną odnalezione.
.

,,SYN BANDYTY"

,,Mama podejrzewała od początku, że to Mazur wydał tatę. Ale nikt nic nie wiedział na pewno. Żadnych dowodów nie mieliśmy. To była przecież rodzina"… mówi Marek Franczak. 

Syn “Lalusia” nie miał lekkiego życia po śmierci ojca. ,,Nie dość, że brakowało mi ojcowskiej ręki, to ileż za “tego Franczaka” w tyłek jako dziecko zebrałem.

A to mnie na posterunek milicji wzywali, a to w szkole mnie nauczyciel historii gnębił. Mówili, że tato był pospolitym rabusiem. A ja to takie bandyckie nasienie." Wspomina syn Marek.

,,Mam głęboki żal do państwa. Nie rozumiem, dlaczego tym zbrodniarzom, którzy tyle istnień ludzkich zmarnowali, daje się tak wysokie emerytury.

Powinni brać najniższe krajowe emerytury. Niech sobie spróbują żyć, jak normalni ludzie. Niektóre ofiary żyją właśnie na tych głodowych emeryturach i zasiłkach, a ci się pławią w dostatku".

Dziś Marek Franczak mieszka w Chełmnie. Działa w górniczej “Solidarności”. Nazwisko ojca nosi od 1992 r. ,,Wystąpiłem do sądu, by po latach poczuć się naprawdę jego synem. Podobno mam jego pogodną naturę, życiowy optymizm i takie same poglądy. Ważna jest dla mnie prawda, wolność, sprawiedliwość."
   
Jest wiceprezesem Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Wyklętych.,
.

GDZIE JEST GŁOWA...

Zamysł bezpieki, by nikt nigdy nie dotarł do mogiły, w której spoczywa “Lalek”, nie powiódł się. Pracownik cmentarza na Unickiej zdradził rodzinie miejsce pochówku słynnego partyzanta.

Gdy otworzono trumnę, okazało się, że nie ma w niej głowy. Nikt nie potrafił odpowiedzieć rodzinie, co się z nią stało.

Dwadzieścia lat po śmierci “Lalusia”, w 1983 r siostry „Lalusia” przeniosły prochy do rodzinnego grobowca, na cmentarzu parafialnym w Piaskach.......
.

ŚLEDZTWO IPN...

W wyniku śledztwa IPN, prowadzonego od 2007 r., głowę "Lalusia" odnaleziono na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie.

Ostatni Żołnierz Niepodległej Polski, który najdłużej walczył z bronią w ręku przeciw komunistom, w końcu doczekał się należnego pochówku.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 24 marca 2015 r. o godz. 10.00 Mszą świętą w Archikatedrze Lubelskiej pod przewodnictwem ks. Adama Lewandowskiego, proboszcza Parafii Archikatedralnej.

Następnie kondukt przejechał na cmentarz w Piaskach, gdzie pochowano doczesne szczątki Józefa Franczaka „Lalusia”. Oprawę uroczystości zapewniła wojskowa asysta honorowa z Dowództwa Garnizonu Warszawa.
.

KTO NAPRAWDĘ ZDRADZIŁ..

Za kapusia został uznany Jan Beć. UB to nagłośniło, produkowane były nawet specjalne fakty medialne, żeby go zdyskredytować. Jednocześnie za ukrywanie „Lalusia” siedział w więzieniu. Piętno zdrajcy ciążyło na nim do 2006 r

Prawda wyszła na jaw w 2006 r, dzięki badaniom prowadzonym przez Stanisława Poleszaka, historyka IPN. Dociera on do teczki tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Michał”. Był nim Stanisław Mazur, stryjeczny brat żony Franczaka.

Znajduje w niej oryginał pokwitowania odbioru pieniędzy od SB podpisany przez Stanisława Mazura. Za wystawienie „Lalusia” Mazur dostał 5 tys. zł. Pięć średnich robotniczych pensji.

Człowiek, który wydał Franczaka, aż do swej śmierci w 1996 roku wiódł spokojne życie.

17 marca 2008 r. prezydent Lech Kaczyński nadał ,,Lalusiowi" pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

** Józef Franczak nie był jednak najdłużej działającym antykomunistycznym partyzantem na terenach tzw. bloku wschodniego. Dopiero 28 września 1978 r. w zasadzce KGB poległ August Sabbe  ostatni żołnierz formacji Leśnych Braci, działających na terenie Estonii, będącej wówczas jedną z republik Związku Radzieckiego.

AUGUST SABBE OSTATNI PARTYZANT EUROPY. DO KOŃCA WIERNY ESTONI.

https://m.facebook.com/story.p...(link is external)

----------------------------------

S. Poleszak „Józef Franczak 1918-1963” w „Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944-1956”. Tom 3. IPN 2007;

S. Poleszak „Kryptonim Pożar". Rozpracowanie i likwidacja ostatniego żołnierza polskiego podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka „Lalka”, „Lalusia” (1956-1963) w „Pamięć i Sprawiedliwość” IPN Warszawa, 2 2005.

https://dzieje.pl/postacie/joz...(link is external)

https://wiadomosci.dziennik.pl...(link is external)

Data:
Kategoria: Polska

Tezeusz

Tezeusz - https://www.mpolska24.pl/blog/tezeusz

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki.

Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.
CWP!

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.