Słoń jest piękny, porcelana na nim błyszczy, szkoda, że niewielki i popękany.
To taki metaforyczny obraz naszego, polskiego, softpower. Z jednej strony cieszymy się z naszej noblistki, Marii Skłodowskiej-Curie, z drugiej nie mamy świadomości, że dla niemal całego świata, była ona Francuzką, a nie Polką...
Nie chcę tutaj poruszać się wśród znanych definicji tego, czym jest softpower, zaproponuję nieco trywialną, lecz mym zdaniem adekwatną.
Softpower to atrakcyjność, lecz taka, która jest efektem tego, że ktoś nas postrzega, jako wartych naśladowania.
Czy Polska miała wcześniej mocny softpower? Oczywiście, jeszcze w XIX wieku, nie mając własnego państwa, byliśmy cenieni, byliśmy magnesem ściągającym ludzi z całej Europy. Nie bez powodu, największa ilość Żydów mieszkała na terenie Polski, tutaj mogli czuć się bezpiecznie, nie prześladowani tylko za to, że są Żydami. Okres prosperity naszego softpower trwał jeszcze w okresie międzywojennym. Warto przypomnieć Admirała Unruga, któremu Niemcy oferowali admiralskie epolety, na co odpowiedzią było, to, że oficer Niemieckiego pochodzenia zarzadał tłumacza, od swego kuzyna, z którym razem studiował w Berlinie. Co było przyczyną, że biskup Bursche, przy propozycji zniemczenia siebie i swego kościoła, zapomniał języka niemieckiego i zapłacił za to życiem? Te dwa przypadki, Niemców świadczą o tym, że Polska, jako społeczeństwo, mimo wrześniowego upokorzenia, miała "to cos".
Wspomniane przypadki są doskonałym dowodem na to, że tytułowy softpower nie jest cechą i wartością, jakie posiada państwo, ale społeczeństwo. Mieliśmy softpower, nie posiadając państwa.
Państwo może jedynie pielęgnować software, nie będąc jego nośnkiem. Państwo może korzystać, w praktyce, niektóre państwa to czynią, dzięki czemu umacniają swoją pozycję.
Zastanówmy się, jakie było (jest?) nasze społeczeństwo przez setki lat, co było naszą cechą indywidualną, tym magnesem przyciągającym ludzi z całej Europy.
Polacy, nigdy nie byli wrodzy w stosunku do obcych, byli tolerancyjni zanim wynaleziono znaczenie społeczne tego słowa. Dla przykładu w Prusach i późniejszych Niemczech istniała penalizacja homoseksualizmu "od zawsze", do końca lat 70-tych, w Polsce nie była znana.
Zanim wynaleziono liberalizm, nasze społeczeństwo było liberalne. Co ważne nigdy nie było ono libertyńskie. Co to w praktyce oznacza? W przeciwieństwie do społeczeństw tzw Zachodniej Europy, u nas obcy, nie oznaczało zły, społeczeństwo reagowało jedynie na skrajne przypadki libertynizmu.
Żeby było zupełnie strasznie i zarazem zabawnie, pierwowzór Unii Europejskiej, czyli Unia, też jest naszym wynalazkiem. To też stało się naszą słabością, gdy Europę zdominowały monarchie absolutne.
Jak wygląda sytuacja dzisiaj? O ile na przełomie 89/90 roku, to Polska była symbolem pokojowego upadku tzw komuny, to dzisiaj wydaje się nikt o tym nie pamiętać, dzisiaj takim symbolem jest upadek muru berlińskiego.
Te dwa zjawiska egzemplifikują w doskonały sposób słabość intelektualną polskich salonów lat 90-tych i sprawność narracyjno-polityczną niemieckich elit.
Czy jesteśmy w stanie odwrócić te trendy? Niestety jest to bardzo trudne, zmarnowane szanse się mszczą.
Jaką sytuację mamy obecnie? Bardzo złą, obecnie rządząca ekipa, chciała być postrzegana, poprzez negację zachowań poprzedniej. Obraz Polski w oczach niemieckiego czytelnika w ciągu ostatnich 15 lat popsuł się, ale w bardzo niewielkim stopniu, w pewnych obszarach się nawet nieco polepszył.
O ile 15 lat temu nikt w Europie nie miał o Polakach zdania innego, niż jako kwiatka przy niemieckim kożuchu, to postawa obecnej ekipy przyprawiła nam twarz awanturnika, chociaż, co ważne, objawiającego posiadanie własnego zdania. Sytuacja wygląda marnie, psuta jeszcze przez środowiska libertyńskie, czujące przymus, opowiadania w mediach zagranicznych, o Polsce, jako państwie rządzonym przez ciemną dyktaturę. To, że sytuacja realna nie ma wiele wspólnego ze znanymi dyktaturami nie ma znaczenia. Psucie softpower trwa w najlepsze.
To MY, Polacy, musimy odbudować ponownie naszą "moc", rząd poruszający się z gracją słonia, za nas tego nie zrobi. Niestety wojna dwóch plemion, w której uczestniczy około połowy Polaków nam w tym nie pomoże. Dlatego nasza aktywność musi być tym bardziej subtelną i przemyślaną.