Wszystko zaczyna się od szprychy, jednej szprychy. Gdy koło w rowerze kręci się dobrze, jakiemuś Jankowi może się to nie podobać. Kółko kooperacji rządu Pisu i administracji Donalda, mimo wertepów kręciło się bardzo sprawnie. Lecz nic nie trwa wiecznie, nikt nie był zdrowy od urodzenia i śmierci w starości, podróże rowerkiem też mogą się skończyć, najczęściej złapaniem gumy, ale w tym przypadku było inaczej…
Widzowi zza miedzy, nie podobało się, że został odsunięty na tor boczny, a co więcej Jarek zaczął pokazywać, jak bardzo ma w głębokim poważaniu uwagi Janków i Anielek o swym prowadzeniu się, braku należytej spolegliwości względem sąsiada.
Janek wymyślił, Anielcia zaakceptowała, celem stało się pozbawienie rowerka możliwości trakcyjnych, a najprościej można to zrobić poprzez wsadzenie kijaszka w szprychy…
Posłuszne medium wymyśliło tekst oparty na faktach, ale w wymowie bzdurny, służba nie drużba, tekst wywołał lawinę pokrzykiwań, dąsów, oskarżeń, a, że pojawił się w kontekście sprzeczki Bibiego z Jarkiem, który wywołał bumerang zza wielkiej wody.
W tym czasie Anielcia i Władek, wsparły Jarka podczas sprzeczki w Bibim, twierdząc, że to jednak Jarek ma rację, co do historii, są cuda i dziwy na tym świecie, o którym się nawet kosmonautom z Bajkonur startującym nie śniło…
Donald się wściekł, gdy dotarło do niego, jakie cuda się dzieją pod jego nosem, pogonił Królika T., oczywiście królik miał już wcześniej za uszami nie mało i Donald traktował, go jako kukułcze jajo…
Teraz Anielcia ma się pojawić z bukietem kwiatów dla kota Jarka, co na to kot? Nie mam pojęcia, z tego co wiem nie jest wegetarianinem, chociaż z kotami nigdy nic nie wiadomo…
Czy misja nowej miłości Jarka z Anielcią i rozwodu z Donaldem może zakończyć się sukcesem? Czy kumple Jarka nie widzą tej gry? Nie mam pojęcia, ale na tym zakończę bzdurne insynuacje, za dużo ich… i same nieprawdziwe…