Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dysonanse. O niezawisłych i uczciwych.

Kaczyński jest złym człowiekiem, bo wszedł na trybunę sejmową wbrew regulaminowi i krzyczał o kanaliach, a poza tym organizuje miesięcznice, podczas których wchodzi na drabinkę, żeby przemawiać.

Leming, który szczerze jest przekonany o tym, że Kaczyński ustawą dotyczącą sądów chce wprowadzić dyktaturę - wiem, że są tacy - stoi wobec dysonansu poznawczego, który zagłusza waleniem nogami w barierki policyjne, wykrzykiwaniem obelg wobec Bogu ducha winnego posła Jakubiaka oraz wypisywaniem bredni na Facebooku. Dysonans poznawczy jest głęboki, choć najwyraźniej trudno jest go sobie uświadomić nawet tym najlepiej wykształconym. Trudno niestety jest mieć wgląd w siebie samego.
Oblicza dysonansu są różne:

Konstytucja z 1997 jest święta, a system prawny, który wytworzyła jest nienaruszalny. Nie wolno go zmieniać. To znaczy wolno, ale tylko tym, którzy nie są awanturnikami próbującymi zniszczyć państwo, a wiadomo kto jest takim awanturnikiem. Więc ogólnie Sejmowi wolno zmieniać prawa, pod warunkiem że Kaczyński nie ma w nim większości. Demokracja nie polega przecież na tym, że jak się ma większość, to można wszystko zrobić, chyba, że większość mają nasi. Wtedy można.

Dysonans poznawczy likwidowany jest prostym wyjaśnieniem, że przecież każdy wie, że Kaczyński jest złym człowiekiem, bo wszedł na trybunę sejmową wbrew regulaminowi i krzyczał o kanaliach, a poza tym organizuje miesięcznice, podczas których wchodzi na drabinkę, żeby przemawiać. To oznacza, że jakiekolwiek zmiany, które chce wprowadzić w życie są złe i mają prowadzić do dyktatury.

Ogólnie wiadomo, że PiS władzy nie odda, a przyszły dysonans poznawczy z oddawaniem władzy zostanie rozwiązany tak, że po prostu będzie mowa o tym, że jednak presja społeczna była potrzebna, chyba, że PiS kolejne wybory wygra i wtedy zapowiedź się sprawdzi (straszny Kaczyński przejąœ władzę i jej nie odda), bez względu na to, czy PiS będzie miał faktycznie poparcie większości, czy nie.

System sądownictwa w Polsce jest OK i nie wolno niczego zmieniać. Sędziowie mają się sami rządzić, bo jest to wyjątkowa kasta, która najlepiej wie, jak powinna funkcjonować. Sędziowie są niezawiśli i praworządni, a dotychczasowe prawo jest dobre.

Gdzie tu więc jest dysonans? Otóż jeśli wyjdziemy z założenia, że sędziowie są niezawiśli i praworządni, to jakakolwiek interwencja polityków niczego nie zmieni! Przecież do Sądu Najwyższego będą mianowani sędziowie, a oni są niezawiśli i praworządni, i zawsze tacy byli! Nie wiadomo jakimi drogami PiS miałby to zmienić. Leming jednak wierzy, że fakt bycia mianowanym i wskazanym na jakieś stanowisko przez PiS samo w sobie powoduje, że człowiek przestaje być uczciwy, niezawisły i samorządny. Leming nie potrafi oczywiście wyjaśnić tego zjawiska racjonalnie, więc po prostu, gdy go o to zapytać, odpowiada, że Kaczyński wszedł bezprawnie na mównicę i krzyczał o kanaliach oraz na miesięcznicy musiał stać na drabince, żeby go było widać (Buhahahaha! Ale przecież chyba każdy widzi, że ten kurdupel chce wprowadzić faszyzm!). To wystarcza za wszelką argumentację.

Leming nie myśli. Leming ma tylko emocje. Nawet najbardziej uczciwy i wykształcony leming. Bo fundamentem toku emocji leminga jest to, że Kaczyński jest zły. A potem następuje cała reszta tego, co leming nazywa rozumowaniem. I w ten sposób dowolny sędzia mianowany do SN przez większość sejmową będzie sędzią skorumpowanym i działającym na rzecz PiS i wprowadzania faszyzmu w Polsce poprzez stanie na drabince.

Chyba, że zmieni się partia u władzy - wówczas sędzia mianowany przez większość sejmową będzie najlepszym specjalistą od prawa i praworządności. Nawet jeśli byłaby to ta sama osoba.

Być może PiS przegra najbliższe wybory. Być może wasi idole pozbierają się, zaproponują jakiś program dla Polski i Polaków, którym przyciągną sobie przychylność wyborców. To już za dwa lata. Wtedy będzie obowiązywała już nowa, ZŁA ustawa.

Jak myślicie lemingi? Nowa władza zacznie od likwidacji tego złego prawa wprowadzonego przez PiS?

Data:
Komentarze 1 skomentuj »

Kilka pytań do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego:
1/ Skąd organizatorzy manifestacji mają pieniądze na te przedsięwzięcia? Czy ABW śledzi odpowiednie przepływy pieniędzy? Nie ma mowy o żadnej przypadkowości, jeżeli protestanci, w tym samym momencie, w różnych miejscach Polski mają w ręku identyczne plakaty z tej samej drukarni, lub tłum w Warszawie nagle pali "przypadkowo" takie same świeczki i znicze. Kto finansuje stawianie scen i estrad? Kto finansuje kosztowne nagłośnienie? Kto zapewnia transport i logistykę? Nawet te białe róże wręczane protestantom nie są za darmo.
2/ Kto jest organizatotem technicznym i koordynatorem? Kto planuje współdziałanie ulicy i posłów? Jak to się stało, że w czasie nocnego posiedzenia Senatu, niesławny marszałek Borusewicz, po otwarciu okien już miał w ręku megafon? Marszałek Karczewski tego przedmiotu nie zauważył? Kto przywozi, dostarcza materiały, flagi, plakaty, kto organizuje służby porządkowe w kamizelkach z nadrukami KODu, czy Obywatele RP?
3/ Kto jest odpowiedzialny za przecieki z pałacu prezydenta, czy z rządu? Czy pan prezydent jest bezpieczny? Jak to się stało, że wyśledzono go w Juracie, zorganizowano tam demonstrację, a telewizja TVN już tam była?
4/ Kto i jak dostarcza jednostronne, zafałszowane informacje mediom zachodnim? Czy nie jest to działanie na szkodę państwa? Czy można to wyśledzić i ujawnić?
5/ Czy znane są służbom dalsze plany i projekty organizowania eskalujących się, ogólnopolskich rozruchów? Czy planowane jest przeciwdziałanie?

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.