Tytułowa problematyka zaczęła się od tego, że w telewizji TVN24 Minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanta Fedak w drugim rządzie PO-PSL powiedziała o likwidacji składki zdrowotnej[1]: "może lepiej zapłacić cały podatek, a nie odpisywać sobie składki. Takie poprawienie tego systemu byłoby 100 razy logiczniejsze, gdybyśmy zapłacili przyzwoite podatki". O co chodzi? Dziś składka zdrowotna wynosi 9 proc. dochodów. Z tego aż 7,75 proc. odliczane jest od podatku. Czyli tak naprawdę składka zdrowotna zabiera nam 1,25 proc. dochodu. Zamiast tego leczenie Polaków finansowane byłoby z podatków. Minister argumentowała, że ściąganie składki zdrowotnej jest horrendalnie drogie, a jej propozycja byłaby znacznym uproszczeniem obecnego systemu. Minister Fedak nie wyjaśniła, co stałoby się z częścią składki, która nie jest odliczana od podatku. Jednak proponowane rozwiązanie oznaczałoby brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku (jak odliczyć podatek od podatku). Takie uproszczenie byłoby nazwaniem rzeczy po imieniu, problem jednak w tym, że wspomniane przez minister "płacenie przyzwoitych podatków" oznacza ich znaczne podwyższenie. Mogłoby się okazać - jeśli cała składka zamieniłaby się w nowy podatek, że od naszych dochodów zamiast 19 i 32 proc. trafiałoby do budżetu znacznie więcej. Inni przedstawiciele rządu nie potwierdzali, że są prowadzone prace nad likwidacją składki zdrowotnej. Sama minister, za pośrednictwem PAP, tłumaczyła się ze swoich słów. Minister Fedak podkreślała, że nie ma żadnych planów zmian w systemie podatkowym w związku z ewentualną propozycją zmiany sposobu księgowania składki na ubezpieczenie zdrowotne. "System pobierania składek zdrowotnych w naszym kraju jest bardzo kosztowny. Budżet sam sobie wysyła składkę, płacąc na każdym etapie prowizje od przelewów oraz zatrudniając armię urzędników, którzy najpierw księgują składkę w budżecie swojej instytucji, a następnie ją wyksięgowują" - brzmiało oświadczenie Fedak. "Moja propozycja nie dotyczyła żadnych zmian w systemie podatkowym. Chodzi jedynie o sprawy techniczne, czyli uproszczenie procedury przekazywania składek" - czytamy w oświadczeniu. Minister pracy Jolanta Fedak proponowała również zmiany w odprowadzaniu składek za osoby bezrobotne i chciałaby by były płacone bezpośrednio do NFZ. Minister tłumaczyła w oświadczeniu opublikowanym na stronach ministerstwa pracy, że jej propozycje nie dotyczą zmian w systemie podatkowym, i że w propozycjach tych chodzi jedynie "o sprawy techniczne". Według minister składka zdrowotna za osobę bezrobotną jest wysyłana przez Ministerstwo Finansów do urzędu wojewódzkiego, następnie z urzędu do starostwa, ze starostwa do powiatowego urzędu pracy, z urzędu pracy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z ZUS do Narodowego Funduszu Zdrowia. "Tymczasem składka zdrowotna za osobę bezrobotną może być opłacona przez budżet bezpośrednio do NFZ" - podano w oświadczeniu. "Budżet budżetowi tak płaci. Żadna intencja zmiany w podatkach nie miała miejsca. Tylko chodzi o koszty transakcyjne, czyli o koszty tych wszystkich przelewów" - podkreśliła w rozmowie z PAP Fedak.'' [z Jan Kaliński - wp.pl / TVN24/PAP]. Problematyka poruszona wówczas przez Panią minister ma również szersze spektrum, mianowicie przepływ składek tzw. ubezpieczenia zdrowotnego z ZUS i NFZ i kosztów z tym związanych.
Oprócz wskazanych wyżej
problemów - jeżeli Parlament przegłosowałby obciążenie obywateli jak można to nazwać ,,podatkoskładką
dochodowozdrowotną'' – utracono by korzyści związane
z charakterem takiej daniny jaką jest składka (chodzi o zdefiniowanie
spersonalizowane wysokości – krócej: policzalność) - na co zwracali uwagę
(przypominając m.in. niedawno miniony system finansowania ochrony zdrowia w
Polsce) współautorzy w: ,,Czy
w Polsce mamy w ogóle publiczny system ubezpieczeń zdrowotnych? Narodowy Fundusz
Zdrowia jako ,,księgowy"[2]
przypominając, że ,,Powszechny obowiązek opłacania, ścisła ewidencja
osób ubezpieczonych i wysokości wpłaconych na ich rzecz składek, odrębne
przepisy prawne na rzecz natychmiastowego działania windykacyjnego, są
kluczowymi mechanizmami dyscyplinującymi płatników składki zdrowotnej. System
ubezpieczeniowy uzależnia w sposób bardzo ścisły dynamikę wzrostu środków
finansowych w systemie ubezpieczeniowym od dynamiki wzrostu płac, emerytur i
rent oraz innych przychodów i dochodów obywateli, w tym od dochodów wypłacanych
ze środków budżetu państwa - m.in. emerytur i rent dla tzw. służb mundurowych,
wymiaru sprawiedliwości, rolniczych oraz składek opłacanych przez budżet za
osoby uprawnione. Pomimo tego środki pochodzące ze składek ubezpieczeniowych są
większe niż z systemu budżetowego, ponieważ środki finansowe na Ochronę Zdrowia
przekazywane z budżetu państwa są wypadkową jego możliwości, priorytetów rządu,
a ponadto kompromisów politycznych pomiędzy ministrami, rządem a parlamentem
oraz prezydentem (chyba, że przyjmiemy, że w pobranym podatku będzie określona
wysokość przypisu na ochronę zdrowia). Powszechnie krytykowany w latach jego
istnienia system budżetowy nie był on tańszy, ani bardziej efektywniejszy
ilościowo lub lepszy jakościowo, ale teoretycznie mógł być łatwiej kontrolowany
przez instytucje rządowe i społeczne. W praktyce jednak kontrolowanie było
rzadkie, a zalecenia nie były dostatecznie realizowane i zadłużenie zakładów
opieki zdrowotnej wynosiło w 1998 r. ponad 7 mld złotych. Dlatego powrót do
budżetowego finansowania i administracyjnego zarządzania przy braku
porównywalnych z państwami zachodniej Europy wydatków budżetowych i traktowania
ich jako priorytetu rządowego i parlamentarnego doprowadziłoby do
zakładanych efektów w długim terminie. Natomiast ochrona zdrowia w związku z
częstym występującym niezadowoleniem obywateli powinna być reformowana
dwutorowo. Jeden element to działania bieżące (tak się dzieje od wielu lat).
Natomiast brakuje analiz strategicznych, które w dłuższym okresie przyniosłyby
zakładane efekty poprzez określone wcześniej cele. Nie można łączyć również
bieżących elementów z długofalowymi. Równocześnie współautorzy w przytoczonym
artykule zauważają, że można poszerzyć liczbę płatników składki zdrowotnej:
przez ,,podjęcie chociażby części z następujących zmian w prawodawstwie:
1. Wyłączenie z podlegania ubezpieczeniu zdrowotnemu członków rodzin osób, którzy nie pozostają na głównym utrzymaniu ubezpieczonego i wprowadzenie dla nich obowiązkowego tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego (tutaj kwestia do decyzji kto ma finansować, czy osoby, czy budżet państwa – tak jak jest obecnie w wielu przypadkach).
2. Objęcie obowiązkowym ubezpieczeniem studentów obcokrajowców, gdzie płatnikiem byłaby szkoła wyższa ze środków studentów obcokrajowców.
3. Objęcie ubezpieczeniem obowiązkowym lub dobrowolnym marynarzy norweskich.
4. Objęcie
ubezpieczeniem bezrobotnych zamieszkujących w Polsce, którzy otrzymują
w Polsce zasiłki z innych państw UE/EFTA.
5. Wprowadzenie nowych tytułów np. z tytułu umowy o dzieło w określonych przypadkach- pełnienia bezumownego funkcji członka zarządu.
6. Objęcie obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym rolników prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą.
7. Powinna być ustanowiona górna granica wysokości składki zdrowotnej dla osób płacących ubezpieczenie z kilku tytułów.
Jak dalej objaśniają autorzy:
1. W Polsce inaczej niż na terenie dużej części innych państw - szczególnie UE/EFTA, aby być zgłoszonym do ubezpieczenia zdrowotnego, wystarczy nie posiadać obowiązkowego tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego. W innych państwach jako członka rodziny można zgłosić wyłącznie taką osobę, która nie pozostaje na utrzymaniu ubezpieczonego obowiązkowo. Zgodnie z art. 1 lit. i pkt 2 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 883/2004 z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (Dz.U.UE.L.2004.166.1 z późn. zm.), w przypadku ustawodawstwa Państwa Członkowskiego, które ma zastosowanie zgodnie z akapitem pierwszym, nie dokonuje rozróżnienia pomiędzy członkami rodziny a innymi osobami, do których się ono stosuje, to za członków rodziny uważa się małżonków, nieletnie dzieci i dzieci pozostające na utrzymaniu, które osiągnęły pełnoletniość.
W związku z powyższym polskie przepisy prowadzą do tego, że osoby samodzielnie się utrzymujące, a nie posiadające obowiązkowego tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego są zgłaszane do ubezpieczenia zdrowotnego jako współmałżonkowie przez współmałżonka posiadającego własny tytuł. W Polsce ubezpieczeniu zdrowotnemu nie podlegają np. osoby będące członkami zarządu firm, którzy otrzymują swoje wynagrodzenie tylko na podstawie bycia członkiem zarządu prawdopodobnie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób, pracujący na umowy o dzieło, rentierzy, pracownicy unijni i organizacji międzynarodowych (Unia albo organizacje międzynarodowe z tytułu ich pracy zwraca im co do zasady 80% kosztów leczenia, natomiast w Funduszu jako członkowie rodzin z tytułu leczenia nie ponoszą żadnych kosztów), pracownicy w krajach trzecich np. marynarze pływający pod tanimi banderami, itd.
2. Obecnie
dobrowolnie mogą się ubezpieczać studenci i uczestnicy studiów doktoranckich,
którzy studiują w Rzeczypospolitej Polskiej, oraz absolwenci, którzy odbywają w
Rzeczypospolitej Polskiej obowiązkowy staż, nieposiadający obywatelstwa państwa
członkowskiego Unii Europejskiej lub państwa członkowskiego Europejskiego
Porozumienia
o Wolnym Handlu (EFTA). Osoby powyższe mogą, ale nie muszą się zgłaszać do
ubezpieczenia zdrowotnego. Osoby te obecnie zgłaszają się najczęściej do
ubezpieczenia, gdy chorują albo zamierzają poddać się leczeniu, albo w celu
uzyskania lub przedłużenia wizy pobytowej, lub wizy krajowej, gdyż muszą
udowodnić, że posiadają prawo do świadczeń zdrowotnych. Po czym po opłaceniu
jednej składki na ubezpieczenie przestają ją opłacać nie powiadamiając o tym
Funduszu. W ich przypadku nie ma tzw. opłaty dodatkowej. Dodatkowo obecne
przepisy powodują, że NFZ nie potrafi w sposób automatyczny jednoznacznie
określić, czy te osoby ubezpieczone dobrowolnie tak naprawdę są, czy nie są
ubezpieczone. Równocześnie studenci posiadający obywatelstwo polskie, a nie
zamieszkujący na terenie Polski i UE w świetle obecnych przepisów nie mogą być
ubezpieczeni w Polsce ani obowiązkowo ani dobrowolnie. Dlatego studenci z
krajów trzecich w tym posiadający obywatelstwo polskie byli zgłaszani do
ubezpieczenia zdrowotnego przez uczelnie, które zostałyby zobowiązane do
opłacania za nich składek na ubezpieczenie zdrowotne ze środków płaconych przez
tych studentów co pozwoli na wyeliminowanie powyższych problemów.
3. Zgodnie z kolejnym Porozumieniem zawartym na mocy przepisów o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego pomiędzy Norwegią a Polską, dotyczącym zamieszkałych w Polsce osób zatrudnionych na statkach pływających pod banderą norweską, marynarze są zwolnieni z podlegania obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu w Polsce. Wobec powyższego nie płacą one w żadnym kraju składek na ubezpieczenie zdrowotne (poza ewentualnymi osobami, które zgłosiły się do dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce) i mogą być zgłaszani w Polsce przez swoich współmałżonków lub np. swoje dzieci, które uczą się w szkole i zostały przez szkołę zgłoszone do ubezpieczenia obowiązkowego, takie dzieci mogą zgłosić swoich krewnych wstępnych pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym.
4. Zgodnie z przepisami UE bezrobotni zamieszkujący w Polsce, a otrzymujący za pośrednictwem urzędu pracy zasiłek z innego niż Polska kraju UE powinni być ubezpieczeni w Polsce i od powyższego zasiłku może być odprowadzana składka na ubezpieczenie zdrowotne.
5. Obecnie wielu obywateli pracuje najemnie na rzecz podmiotów ich zatrudniających na umowy o dzieło lub zarządza bezumownie spółkami prawa handlowego (jedynie na podstawie aktu powołania na członka zarządu spółki). Takie osoby nie opłacają wówczas składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Wobec powyższego proponujemy by te osoby, które w rzeczywistości pracują najemnie na rzecz jakiegoś podmiotu (nie ponoszą z tytułu swojej pracy ryzyka gospodarczego, nie ponoszą odpowiedzialności wobec osób trzecich z tytułu swojej pracy) były objęte obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym dotyczy to co najmniej kilkuset tysięcy osób.
6. Rolnicy prowadzący
pozarolniczą działalność gospodarczą (około 81 tys. na koniec 2012 r.)
podlegając ubezpieczeniu społecznemu rolników i chociaż równocześnie prowadzą
pozarolniczą działalność gospodarczą nie podlegają ubezpieczeniu zdrowotnemu z
jej tytułu i nie odprowadzają z tytułu bycia przedsiębiorcami żadnych składek
na ubezpieczenie zdrowotne, inaczej niż inni przedsiębiorcy, którzy opłacają co
miesiąc składki na ubezpieczenie zdrowotne. Gdyby powyższa grupa rolników
opłacała składki na ogólnych zasadach przychody Funduszu, byłyby wyższe o około
200 mln zł.
7. W ciągu pierwszego roku funkcjonowania nowego systemu opieki zdrowotnej systematycznie narastało przekonanie, że wprowadzane zmiany są niekorzystne dla pacjentów. Po dwóch latach opinie negatywne kilkakrotnie przeważały nad pozytywnymi. Na początku 2001 roku blisko dwie trzecie badanych (62%) uważało, że opieka zdrowotna funkcjonuje gorzej niż przed reformą, znikomy był natomiast odsetek tych, którzy nie mieli sprecyzowanego zdania (5%). Na opinie te składały się fakty ale i zbiorowe mity a także indywidualne uprzedzenia. Do czynników kształtujących poglądy dotyczące ochrony zdrowia w głównej mierze, poza doświadczeniem osobistym należały: historia i stereotypy, opinie własnej grupy odniesienia, media, wewnętrzne i zewnętrzne uwarunkowania funkcjonowania instytucji służby zdrowia. Te wszystkie czynniki przyczyniły się do niepowodzenia reformy ochrony zdrowia. Należy jednak podkreślić, że problematyka jest wielopłaszczyznowa. Zbitkę pojęciową stosuje się w przypadku dostępu do świadczeń (a raczej braku w należytym czasie), gdzie często płatnik NFZ nie ma na to realnie wpływu, i tutaj jest ogromne pole do działania, i poszukania odpowiedzi, dlaczego nie ma, lub ma i nie stosuje.
7. Sprawiedliwość społeczna w opłacaniu składek polega na tym, że ze składek opłacanych przez ubezpieczonych niezależnie w jakiej wysokości, każdy korzysta w równym stopniu z dostępu do pomocy medycznej. Natomiast pytanie: czy muszą to być obowiązkowe tytuły z kilku form podlegających ubezpieczeniu np. umowa o pracę i dwie umowy cywilnoprawne. Może należy się zastanowić, czy nie dać wyboru ubezpieczonym, aby jedną składkę płacili do publicznego płatnika a pozostałe do niepublicznych ubezpieczalni.
W przypadku podatku takie poszerzenie bazy podatkowej o nowych podatników nie byłoby możliwe z racji licznych powiązań wzajemnych podatków, głębokiej ingerencji prawnej i organizacyjnej UE w systemy podatkowe oraz z pewnością oporu obywateli, którzy mieliby być objęci takim opodatkowaniem.
Pomimo licznych różnorodnych aspektów temat podatkoskładki dochodowozdrowotnej wrócił w dyskusjach nowego rządu i tym samym na łamy środków masowego przekazu, a nawet w dalej idących rozwiązaniach niż poprzedniego rządu. Jak dowiedzieliśmy się tekstu, pt. Jeden podatek zamiast PIT i składek na ZUS i NFZ, ale bez kwoty wolnej. Rząd szykuje rewolucję podatkową[3]: ,,na taką możliwość wskazała premier Beata Szydło w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", a - jak informuje gazeta - rząd planuje rozpoczęcie prac nad tymi zmianami. Zgodnie z nowymi propozycjami, wysokość jednolitego podatku byłaby uzależniona od dochodów podatnika, bez kwoty wolnej czy innego rodzaju progów. W ten sposób powstałby idealnie progresywny podatek. Jednolity podatek jednocześnie zrównywałby wszystkie formy zatrudnienia, co oznacza, że w przypadku części podatników - szczególnie tych zatrudnionych na "śmieciówkach" - łączna wysokość danin zwiększyłaby się. Większe obciążenia ponosiliby także najlepiej zarabiający. Dużą zaletą takiego rozwiązania byłoby za to uproszczenie systemu poboru. Ściąganiem podatku jednolitego mogłyby zająć się tylko urzędy skarbowe, a zwolnione z obowiązku poboru bądź nadzoru zostałyby ZUS i NFZ. W tej sytuacji za opłacanie składek formalnie odpowiadałby budżet. Jednocześnie rząd zyskałby większą swobodę w rozdzielaniu na różne cele pobranych pieniędzy. Jednocześnie należy podkreślić, że obecnie przeznaczenie pieniędzy pochodzących ze składki społecznej, zdrowotnej oraz PIT jest wyraźnie określone, co nie znaczy, że nie można doprecyzować i sformalizować wydzielenia z danego podatku określonej procentowo podstawy na określony cel.
Analiza powstała przy udziale:
Krzysztofa Tadeusza Filipa - dr nauk medycznych, II Wydział Lekarski Warszawskiej Akademii Medycznej. Specjalizacja II stopnia w dziedzinie radiologii-medycyny obrazowej. Akademia im. Leona Koźmińskiego w Warszawie - mgr zarządzania i marketingu - praca dyplomowa w zakresie zmian finansowania świadczeń zdrowotnych w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej w systemie ubezpieczeń zdrowotnych w kasach chorych i NFZ (w latach 1999-2003). Pracownik Centrali NFZ (Zastępca Dyrektora Departamentu Spraw Świadczeniobiorców). Działacz NSZZ „Solidarność” doradca/ekspert Sekretariatu Ochrony Zdrowia Komisji Krajowej. Członek kolegium redakcyjnego „Puls Solidarności”. Publikacje w periodykach medycznych nt. historii medycyny polskiej.
Ciekawe
Jednak to wszystko, to typowy problem za krótkiej kołdry.
Otóż mamy:
- Ponad milion darmozjadów zatrudnionych na stanowiskach urzędniczych
- Niewydolny, a raczej martwy system NFZ
- Starzejące się, a raczej wymierające społeczeństwo
- Masę emerytów uprzywilejowanych - rolnicy, SB-cy, mundurowi
Niwa władza, której jestem sympatykiem i życzę im wszystkiego najlepszego, rozpoczęła skuteczną walkę z punktem trzecim. Jest szansa na regulację punktu 4. 1 i 2 są prawie beznadziejnymi przypadkami. Nikomu się nie uda, chyba że Putin walnie bombę i nas raz na zawsze zlikwiduje....