Okazuje się, że nie jestem takim twardzielem, jak mi się wydawało. Dlaczego? Bo świat nie jest czarno-biały, choć jak ktoś się uprze, to może się odbijać od ściany do ściany, czyli od Korwina do Ikonowicza.
Dzisiaj miałem znów swoją „ścianę płaczu”- przydzielałam lokale socjalne, przeprowadzając rozmowę z każdym kandydatem. I co? I parę razy miałem łzy w oczach, taki ze mnie twardziel. Pod tekstami o mieszkaniach socjalnych pojawiło się wiele ostrych komentarzy, nawołujących do bezwzględnego traktowania ludzi wyciągających rękę po publiczne. Czy da się być do końca bezwzględnym? Opiszę kilka przykładów ludzi, którzy po mieszkanie i pomoc przychodzą:
1) Samotny, mieszkający na działkach. Cichy, zadbany. Wiele lat temu żona eksmitowała go z mieszkania. Chory na nowotwór przysadki mózgowej. Pozostało mu życia od 3 do kilkunastu miesięcy. Marzy o kilku m2 pod dachem, żeby dożyć końca w ludzkich warunkach. Pomóc?
2) Młoda, 18-sto letnia dziewczyna w ciąży. Ojciec dziecka na przepustce z więzienia zrobił dziecku dziecko. Dziewczyna mieszka w internacie, do którego trafiła z Domu Dziecka. Uczy się w szkole zawodowej i tylko dzięki temu ma 500 zł dochodu z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie za naukę. Za pół roku skończy szkołę i urodzi dziecko, wtedy przez rok będzie dostawać 1500 zł miesięcznie. Po skończeniu szkoły zostaje jej noclegownia lub ulica. Pomóc?
3) Rodzina upośledzonych umysłowo, dobrych spokojnych ludzi, w tym dwójki dzieci, mieszkających w warunkach urągających godności człowieka. Z grzybem na ścianach. Bez łazienki. Pomóc?
4) Chorobliwie niezaradne małżeństwo z trójka dzieci. Ona, spokojna, bezradna. On, od 4 lat nie pije alkoholu, choć pił. Walczy, systematycznie leczy się, nie dotyka alkoholu. Pyta: czy warto było, skoro czy pijak, czy godnie żyjący, ma być traktowany tak samo? Chce szansy, dla siebie i dla swoich dzieci. Zaklina się na wszystkie świętości, że dla dzieci jest gotów godnie żyć. Wierzyć? Pomóc? Nie uwierzę, 5-cio osobowa rodzina znajdzie się pod mostem i wtedy już na pewno będzie patologia nieodwracalna. Pomóc? Dać 1 duży pokój dla 5-ciorga ludzi?
5) Sparaliżowany na wózku człowiek z synem, który się opiekuje, błagają o pokoik na parterze, żeby raz dziennie ten człowiek mógł wyjechać wózkiem na świeże powietrze. Obaj panowie bezalkoholowi. Chcą zamiany z otoczenia melin do nieco lepszych warunków.
6) 30-sto letni człowiek bez nogi, którego wiele lat temu porzuciła żona, a on odzyskał dwójkę dzieci z Domu Dziecka. Błagają o malutki pokoik dla ich trójki, żeby mogli być razem, żeby opieka nie odesłała dzieci z powrotem do Domu Dziecka. Pomóc? Dać szansę? Czy być twardym?
• Wszystkie opisane przypadki przeszły pozytywny wywiad środowiskowy i wnioskodawcy zostali umieszczeni na liście oczekujących przez Społeczną Komisję Mieszkaniową. Nie wszystkie opisane osoby otrzymały mieszkanie. 90% opisanych ludzi żyje z rent, zasiłków czy innej pomocy społecznej.
P.S. Opisane przypadki są nieco zmienione, dla zachowania anonimowości tych osób, choć oddają w 100% sedno sprawy.
W Nowej Soli to może brzydko zabrzmi, ale po przykrych doświadczeniach z dewastacją mienia publicznego, stosujemy swoistą kategoryzację pomocy. Zwolnione mieszkania o bardzo niskim standardzie, zostawiamy pod eksmisje dla ludzi nie umiejących docenić pomocy. Po latach skróciliśmy kolejkę po mieszkania z blisko 400, do mniej niż 100. Mamy 70 nowych mieszkań dla tych, którzy pokazali, że na pomoc zasługują, choć 100% gwarancji nikt za nikogo nie da.