Według informacji polityków Izraela i działaczy żydowskich Rada Europy, organ ogólnoeuropejski, który nie posiada uprawnień wykonawczych, zmieniła swoje stanowisko po tym, jak 30 września Parlament EU uchwalił Rezolucję 2076 "Wolność religii i współżycie w społeczeństwie demokratycznym".
Czy nie zastanawia Was, dlaczego nie prowadzi się w Polsce nie tylko informacji o tym, co takiego samozwańcza władza w Brukseli knuje i zamierza uchwalić, a co dotyczy wolności obywatelskich czy praw człowieka, ale też nie informuje o tym, co uchwalono i jaki ma to wpływ na nasze życie.
Ale wiadomo, że marionetkowe reżimy wdrażają je bezkrytycznie i bezprawnie.
Wcześniej w 2013 r. Zgromadzenie przyjęło rezolucję 1952, stwierdzającą, że praktyki rytualnego obrzezania oraz okaleczania żeńskich narządów płciowych są szkodliwym "naruszeniem integralności fizycznej dzieci."
Dlaczego Unia zdecydowała się poświęcić swój cenny czas tym problemom, skoro nie dotyczy on państw europejskich, ale Izraela i krajów arabskich. Czyżby już wtedy planowano falę uchodźców?
Czołowa żydowska grupa lobbystyczna "Milah" (hebrajska nazwa rytualnego obrzezanie chłopca w wieku osiem dni) wspierająca praktykę obrzezania oświadczyła że nowa rezolucja "anuluje poprzednią kwestionującą legalność obrzezania religijnego.
Natomiast Nathalie Bargellini, rzecznik Zgromadzenia Parlamentarnego Rady powiedziała we czwartek: "Rezolucja 2076 nie anuluje ani nie zastępuje Rezolucji 1952." Zauważyła, że ostatni akt prawny nawiązuje jedynie do poprzedniego.
Bargellini powiedziała również, że Rezolucja 2076 "domaga się ustalenia ścisłych, precyzyjnych warunków wykonywania tej praktyki." Według nowej Rezolucji "obrzezanie nie powinno być dozwolone, chyba że jest wykonywane przez osobę posiadającą wykształcenie i umiejętności, odpowiednie do zachowania bezpiecznych medycznych i zdrowotnych warunków"
Ale rytualne obrzezanie to czynność nie medyczna a religijna. Znając pomysłowość geniuszy unijnych można się spodziewać, że wkrótce woda używana przy chrzcie dziecka będzie musiała posiadać atest służb sanitarnych.
Czy naprawdę musimy pozwalać, aby biurokraci wtrącali się do każdego elementu prywatnego życia człowieka. Czy "wybitne" europejskie instytucje muszą debatować o sprawie obrzezania?
PS. Ta notka tak naprawdę nie dotyczy obrzezania, choć pomyślmy. czy nie jesteśmy obrzezywani kawałek po kawałku z naszych praw przyrodzonych ? To jest tylko "otwieracz" do waszych oczu