Podstawowym błędem strategicznym naszej klasy politycznej był przyjęty sztywny sposób myślenia i planowania wydatków na obronność. Rządzący określali ich wysokość według przyjętych w NATO standardów, opierających je głównie o PKB danego kraju. Tak też i przyjęto je w ustawie regulującej wydatki obronne, określając je na poziomie nie mniejszym niż 1,95% PKB z roku minionego. To myślenie może i było słuszne w czasach stabilności i przewidywalności politycznej sąsiadów. Ale z chwilą gdy Rosja w roku 2003 rozpoczęła wyścig zbrojeń, a potem w roku 2008 przeprowadziła inwazję na sąsiedni kraj, to należało je zweryfikować. Niestety zweryfikowano je w ten sposób iż rządząca partia obcięła wydatki obronne o 3 mld zł. w roku w którym Rosja dokonała inwazji na Gruzję, a potem je co roku obcinała o kolejne 0,8-2,5 mld zł rocznie, aż do roku 2014, co przedstawia tabela niżej.Dane GUS i Ministerstwa Finansów
Niestety wbrew wyborczym sugestiom byłego Premiera i obecnej Pani Premier – obcinanie wydatków na obronność nie służy wzmacnianiu bezpieczeństwa ale jego osłabianiu i to w drastyczny sposób. W spektakularny sposób doszło niestety do tego w latach 2008-2013. Wprawdzie od zeszłego roku – 2014 cięcia wydatków w zasadniczo zmniejszono ale nadal utrzymuje się sztywną formułę wydatków opartą o PKB. Mało tego kilka miliardów wydatków utajniono (czego do tej pory nie robiono), prawdopodobnie aby ukryć niepowodzenia we wdrażaniu programu modernizacyjnego na lata 2012-2022. Obecnie, z inicjatywy Prezydenta Bronisława Komorowskiego, postanowiono aby od roku 2016 wydatki na obronność były nie mniejsze niż 2% PKB. Tylko aby nadrobić cięcia z lat 2008-2013, to przy planowanym, dzięki temu wzroście wydatków obronnych (około 800 mln zł. w roku 2016) potrzeba przynajmniej … 12 lat (!). Czyli de facto, inicjatywa Pana Prezydenta zwiększenia wydatków obronnych, nie tyle je zwiększa, ile stara się nadrobić cięcia z lat ubiegłych. A to wobec realnego zagrożenia militarnego Polski jest, delikatnie mówiąc nonszalancją i brakiem odpowiedzialności. Być może to ostatni dzwonek aby zmienić sposób myślenia rządzących o „ciepłej wodzie w kranach”, a zacząć myśleć o bezpieczeństwie samego kranu. Może czas zacząć dostosować budżet do potrzeb obronnych a nie potrzeby obronne do budżetu!
Temu powinna służyć zmiana sposobu planowania wydatków obronnych a przede wszystkim odejście od sztywnej formuły ekonomicznej czyli wyznaczania ich w powiązaniu z PKB. Obrony nie planuje się przeciw wskaźnikom ekonomicznym ale przeciw konkretnemu niebezpieczeństwu. Inne ono jest dla Irlandii czy Portugalii gdzie objawia się ono głównie w napływie nielegalnych emigrantów i ochronie strefy ekonomicznej na Oceanie Atlantyckim. Tam wystarczy nawet 0,5% PKB dla ochrony bezpieczeństwa. Inaczej jest w przypadku Polski. Tu jesteśmy zagrożeni niebezpieczeństwem bezpośredniej inwazji sąsiada i tym niebezpieczeństwem dla Polski jest Rosja. Stąd nasze wydatki na MON powinny być powiązane z rosyjskimi wydatkami zbrojeniowymi na zasadzie parytetu. Tylko utrzymanie w stosunku do Rosji pewnego parytetu wydatków obronnych da Polsce stabilne i pewne poczucie bezpieczeństwa!
Jaki to miał by być parytet? Mocno uogólniając, analitycy wojskowi zakładają że przy stosunku sił atakujących do obrońców mniejszych niż 3:1, inwazja nie ma szans powodzenia (w terenie zurbanizowanym ten stosunek zakłada się nawet 9:1). Stąd można wstępnie założyć iż jeśli nasze siły zbrojne będą stanowić 1/3 sił Rosji, to ta nie będzie miała szans powodzenia w ewentualnej agresji. Z tym iż do tego założenia trzeba przyjąć korekty uwzględniające że rosyjskie siły zbrojne podsiadają rodzaje wojsk których my nie posiadamy i nie musimy ponosić wydatków z nimi związanymi. Chodzi tutaj o rosyjskie wydatki na Siły Kosmiczne, Strategiczne Siły Rakietowe (broń atomowa) oraz Marynarkę Wojenną z okrętami atomowymi (Rosja utrzymuje cztery floty: czarnomorską, bałtycką, północną i oceanu spokojnego – my jedną -bałtycką). Moje szacunki określają wydatki rosyjskie, na rodzaje wojsk które my nie posiadamy na około 20% ich budżetu. Uwzględniając jeszcze fakt iż znaczna część pieniędzy z wojskowego budżetu Federacji Rosyjskiej jest defraudowana (niektórzy analitycy określają iż jest to nawet 20% całości wydatków), można przyjąć założenie iż utrzymanie przez Polskę parytetu 25% wydatków na obronę w stosunku do wydatków zbrojeniowy Federacji Rosyjskiej powinno gwarantować nam całkowite bezpieczeństwo, jeśli chodzi o zagrożenie militarne. Utrzymanie tej wysokości wydatków na obronę gwarantowałoby iż potencjalna konwencjonalna inwazja na nasze terytorium mogłaby być odparta tylko i wyłącznie własnymi siłami.
Można by przyjąć taką regułę za żelazną regułę naszego bezpieczeństwa! Mimo iż na pierwszy rzut oka wydawać by się ona mogła abstrakcyjna i nie osiągalna, to przy bliższej analizie i pewnych korektach, jest ona realna i bardzo łatwo wykonalna.
Zacznijmy od porównania wydatków na zbrojenia Federacji Rosyjskiej oraz Polski w ostatnich kilkunastu, kluczowych latach. Przedstawia je tabela poniżej. Dla większej czytelności dane są podane w dolarach ($) tak aby łatwiej można je porównać.
Rosyjskie wydatki – źródło SIPRI, wydatki Polski –Ministerstwo Finansów (zastosowano przelicznik 3 PLN. = 1USD)
Jak widać po tym zestawieniu Polskie wydatki obronne stanowiły w roku 2002 aż 95% analogicznych wydatków rosyjskich. Ale już w roku 2013, na skutek błędnej polityki obronnej naszych rządów, ten wskaźnik spadł do około 10,59%!
Trzeba zaznaczyć iż od roku 2014, na skutek inflacji, problemów gospodarczych oraz kryzysu rubla, mimo planów zwiększania wydatków na zbrojenia w Rosji, to mogą się de facto zmniejszać. Jak obecnie przedstawiają się plany wydatków wojskowych Polski i Federacji Rosyjskiej to przedstawia poniższa tabela (dla ułatwienia porównania wydatki rosyjskie przeliczono też na zł.):
Podano plany wydatków, jakie były one rzeczywiste jeszcze dane nie są dostępne. Dane MON Polski i Federacji Rosyjskiej. *Szacunki na podstawie 2% przewidywanego PKB Polski w roku 2015 – 1 678 mld zł.
Jak widać, Rosja ogłosiła już plany wydatków na lata 2015-2017. Generalnie mają one jeszcze wzrosnąć o 20% w tym roku i ustabilizować się w latach następnych. Polska znacznie podniosła wydatki w roku 2014 a szczególnie w roku 2015. Jednak spowodowane było to koniecznością zapłaty za samoloty F-16 (które noto bene miały być spłacane ze środków poza MON-owskich) i w przyszłym roku (jak się plany nie zmienią) znowu one spadną. Jak widać parytet 1:5 wydatków obronnych w stosunku do podobnych wydatków rosyjskich Polska osiąga bez problemu. Ale czy jest szansa osiągnięcia parytetu 25% w stosunku do rosyjskich wydatków zbrojeniowych?
Jak najbardziej. Na przykładzie roku 2015, gdzie wydatki na obronę sięgnęły 2,27% PKB można z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć iż ich podniesienie nie spowoduje dużych turbulencji w budżecie. Ich wielkość przy przyjęciu parytetu 25% w wydatkach obronnych Polski w stosunku do rosyjskich przedstawia tabela niżej.
Przyjęto założenia NBP o wzroście PKB o 3,3% do 1 678 mld zł w roku 2015 i podobny wzrost do 1 728 mld zł w roku 2017
Wyraźnie wynika z przedstawionej tabeli iż aby osiągnąć 25% parytet wydatków obronnych z analogicznymi wydatkami Rosji, potrzeba je podnieść o 12-14 mld zł. rocznie. Taka decyzja wymagałaby odwagi politycznej. Tej niestety naszym politykom brakuje. Jak sądzę większość społeczeństwa poparła by taki plan, gdyż jak wynika z sondaży obawia się ono bezpieczeństwo kraju. Jest jeszcze jedna rzecz która świadczy iż zwiększenie wydatków obronnych jest jak najbardziej realne i zasięgu możliwości ekonomicznych Polski. Są to wydatki budżetowe, zwiększane prawie co roku. Przedstawia je tabela poniżej. *Założenia budżetowe, wszystkie dane – Ministerstwo Finansów
Jak widać po tabeli, politykom dosyć łatwo przychodzi zwiększanie budżetu Państwa w stosunku rok do roku. Nawet zwiększenie wydatków o 20-25 mld zł. rocznie dla rządzącej koalicji PO-PSL nie stanowiło problemu. Przykład stanowi choćby ostatni rok gdzie budżet uległ zwiększeniu prawie o 18 mld z tego zaledwie 6 mld można uważać za przeznaczone na obronność. W pozostałych latach owe podwyżki prawie nie dotyczyły wydatków obronnych. Stąd trudno uwierzyć iż przeznaczenie dodatkowych 14 mld zł. rocznie na wydatki obronne, było by nie możliwe w przypadku Polskiego budżetu. Wystarczyłoby utrzymanie przez rok wydatków Państwa na poziomie roku poprzedniego (jak to było w roku 2010), przy jednoczesnym wyłączeniu z tej reguły wydatków na obronność, gdzie należałoby je zwiększyć o brakujące, do osiągnięcia 25% parytetu - 12-14 mld zł. Jak widać zdecydowane poprawienia bezpieczeństwa militarnego Polski to nie kwestia braku pieniędzy ale tylko decyzji politycznej.
Zwiększenie wydatków obronnych jest konieczne jeszcze z innego względu. Pozwoliłoby ono na szybkie odwrócenie skutków dramatycznych cięć z lat 2008-2013. Wówczas to, Rząd Donalda Tuska ograniczył wydatki obronne o ok. 11 mld PLN, czyli tyle ile wojsko wydało w latach 2009-2010 na całą modernizację armii! Proponowana podwyżka budżetu MON pozwoliła by nie tylko istotne przyspieszenie programów modernizacyjny ale przede wszystkim pozwoliłaby te programy znacząco rozszerzyć oraz zwiększyć stopień gotowości bojowej naszych jednostek. Poza tym przy tej wielkości budżetu MON można myśleć o SAMODZIELNYM odparciu ewentualnej agresji rosyjskiej. Rozrost budżetu MON umożliwiłby zwiększenie wojsk zawodowych do 120 tys. żołnierzy, co pozwoliłoby uzawodowić w 80-90% wszystkie lądowe brygady ogólno wojskowe, tak abyśmy mieli realnie wojsko uzawodowione a nie tylko na papierze. Poza tym dałoby możliwość stworzenia dobrze wyposażonych, wyszkolonych i licznych pododdziałów Obrony Terytorialnej liczących nawet 100 tys. żołnierzy.
Jednak najważniejszym celem osiągnięcia parytetu 25% wydatków obronnych Polski do analogicznych wydatków rosyjskich, było by pokazanie Rosji iż zagrożenie z jej strony traktujemy poważnie i realnie, i jesteśmy gotowi adekwatnie do swoich możliwości odpowiedzieć na jej program zbrojeniowy. A to zawsze działa bardziej odstraszająco niż wszystkie sojusze razem wzięte. Rosjanie też potrafią liczyć bataliony, czołgi czy samoloty…