Po drugie dlatego, że wiedza psychologiczna podpowiada mi, że jest to PRZECIWskuteczne. Zwolenników "skrobanek na życzenie" to NIE przekona, wręcz przeciwnie nieodzownie uruchomi mechanizm obronno-racjonalizacyjny, który z jednej strony utwierdzi w przekonaniu, że każdy "zabieg" chirurgiczny jest przecież krwawy (nie wystawia się przecież publicznie zdjęć pokrojonej wątroby, czy odrzuconych po przeszczepie nerek; dla "nich" to NIE jest człowiek, a płód), więc to jest właśnie niestosowne, a dodatkowo potraktują te zdjęcia jako wyjątkowo "bezczelne", bo prezentujące "skrajne" przypadki, a przecież w 8 tygodniu to zupełnie "inaczej" wygląda, a przecież "oni" zawsze są otwarci na dyskusję, do którego miesiąca "można" (Pani Czubaszek, zapewne z dziewiątym miesiącem włącznie).
Zwolennikom wystarczy uzmysłowić, że jest to morderstwo Bogu ducha winnej istotki. Absolutnie wystarczy. A jeśli się chce "przekonywać" w ten sposób, to zaczną przysłuchiwać się uważnie "racjom" Pani Czubaszek... A jak łatwo wtedy "przekonać" "zagubione" po "imprezce" dziewczę, że Ci prolife’owcy to zwykłe "czubki".”
Zwolennicy tego rodzaju przedsięwzięć zwracali mi uwagę, że jednak warto, bo jest to jest skuteczne. Zaripostowałem następującymi pytaniami:
„Czy prowadzący akcję uświadamiającą o skutkach kolizji drogowych też powinni mieć prawo do publicznych wystaw prezentujących zmasakrowane zwłoki, z wylewającymi się na asfalt mózgami włącznie?
„Czy prowadzący akcję uświadamiającą o zagrożeniach pedofili też powinni mieć prawo do publicznych wystaw prezentujących zmasakrowane członki pokrzywdzonych dzieci?
Kontrargumentem miał być fakt, że pedofilia jest karalna, za spowodowanie wypadku drogowego można trafić za kratki, a zabijanie nienarodzonych dzieci jest usankcjonowane prawnie. A co ma piernik do wiatraka? Te kontrargumenty świadczą wyłącznie o braku umiejętności abstrakcyjnego myślenia. A tak w ogóle, to dlaczego prolife’owcy, jeśli im tak zależy, nie posuwają się do jeszcze bardziej drastycznych środków wyrazu, a zatrzymują jedynie na zdjęciach ofiar?
A co z „walczącymi” ze złem zdrad małżeńskich? Argumenty nie przekonują, to może pokazać publicznie jednak nieco więcej…. A czy przeciwnicy palenia papierosów też powinni mieć prawo publicznego pokazywania konających na raka krtani?
Mel Gibson pokazał Mękę Pańską w filmie „Pasja” niezwykle jednoznacznie i ekspresyjnie, ale opinie co do stosowności obrazu były różne. Był to jednak film dozwolony od lat 18 i niezależnie od tego „po której stronie” wtedy byliśmy oponentów takiego ograniczenia nie było zbyt wielu, bo są jednak pewne nieprzekraczalne granice, a ludzie Prawicy hołdują zasadzie, że cel nie uświęca środków i to właśnie w imię tej zasady Kongres Nowej Prawicy wydał ostatnio to oświadczenie w sprawie Pana Mariusza Kamińskiego: http://www.nowaprawicajkm.pl/home/item/cel-nie-uwica-rodkow
Jezus Chrystus nauczał i przekonywał słowem. Bez zaprzęgania bardziej "wyrafinowanych" i "wymownych" form wyrazu, a przecież zdawał Sobie sprawę z tego, że wszystkich nie przekona, a zło pozostanie częścią ziemskiego świata. Za tę powściągliwość nawet zapłacił wysoką cenę. I to cenę najwyższą.
" Jestem estetą " i nie lubię plamić sobie ubrania - powiedział kat zakładając fartuszek przed wykonaniem wyroku na skazańcu.
Zamykanie nie oczu nie zmniejsza ilości i okrucieństwa zbrodni aborcji.
I proszę nie mieszać do tego procederu Chrystusa. W czasach gdy był na Ziemi ludzie jeszcze byli ludźmi i nie myślano nawet o zbrodni aborcji więc Chrystus się na ten temat nie wypowiadał . Nie można Mu imputować żadnych na ten temat poglądów . Obowiązywało wtedy tak jak obowiązuje dzisiaj przykazanie : Nie zabijaj.
Owszem żydowskie prawo przewidywało karę śmierci nawet przez kamienowanie ale Chrystus powiedział : kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień. Ludzie wtedy jednak byli uczciwi i nikt nie rzucił kamieniem w jawnogrzesznicę.
Dziś aborcjoniści ubili by ją w minutę.
PS. Sprowokował mnie Pan więc wkrótce będzie moja notka o okrucieństwie i skali aborcji. Mam już materiały.
Gdy ktoś jest "lekko nawiedzony", w oógle mi to nie przeszkadza. Różne są przypadłości ludzkiego umysłu. Gorzej jak ktoś zaczyna tym epatować. Wtedy trzeba dzwonić po Straż Miejską, a ona już się tym zajmie, z pomocą psychiatryczną wlącznie.
Nie interesują mnie opinie intelektualnych miernot w dodatku takich którzy udają ateistycznych katechetów.