Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Janusz Korwin-Mikke odrzucił, niestety, niezwykle hojną propozycję, czyli HOJNOŚĆ vs hojność minorum gentium.

W eurowyborach Nowa Prawica olśniła nowym blaskiem. Jako Szef Sztabu, kampanię wyborczą prowadziłem w ten sposób, aby w opinii publicznej zagościło nowe oblicze KNP, tj. aby obok jej charyzmatycznego, acz dla wielu nieco odpychającego, przywódcy pojawiły się osoby, które przekonają szersze rzesze wyborców, że KNP to nie tylko Korwin z gromadką naiwnych kuciątek podekscytowanych „masakrowaniem” i „zaorywaniem” oraz dozgonnie wiernym „zakonem”, a silna partia polityczna, której należy się kredyt zaufania i solidne poparcie.

Janusz Korwin-Mikke odrzucił, niestety, niezwykle hojną propozycję, czyli HOJNOŚĆ vs hojność minorum gentium.

Prowadzenie takiej kampanii umożliwiła mi Rada Główna KNP, która jednoznacznie sprzeciwiła się, forowanej przez JKM koncepcji, aby kandydatami, a przez to jej głównymi twarzami,  stali się Marek Migalski i Przemysław Wipler.

Wstępną odpowiedź, co do zasadności koncepcji „zakonu” vs. koncepcji „otwarcia” otrzymaliśmy na Kongresie Nowej Prawicy w Sali Kongresowej, gdzie obok JKM, przechodząc najśmielsze oczekiwania, pierwszorzędnie zaprezentował się „pierwszy garnitur” KNP, składający się zarówno z młodego (Najzer, Dziambor, Wilk, Berkowicz) jak i „zakonnego” pokolenia (Marusik, Żółtek, Oleszczuk, Kostrzewa). Panowie Wipler i Migalski byli, z jednej strony, jedynie naszymi gośćmi  (i tak powinno pozostać), a z drugiej, aż naszymi gośćmi (i tak też powinno pozostać). Osobiście, składając w tym zakresie stosowne wnioski na posiedzeniach Rady Głównej, uważałem że na biorących jedynkach należy umieścić polityków raczej młodszego pokolenia (Dziambor, Wilk, Berkowicz), bo, po pierwsze: lepiej trafią do nowych, młodszych wyborców, a po drugie: zrobią lepszy użytek ze swoich mandatów (znają języki, są obyci w mediach, czy chociażby w świecie biznesu, mają „dynamiczne” osobowości). Zapewne naraziłem się tymi pomysłami moim starszym kolegom, których bardzo szanuję i cenię, niemniej jednak byłem przekonany, że to przyniesie, zarówno dobry wynik wyborczy, jak i zapewni silną reprezentację w unioparlamencie, a nasi młodzi, dynamiczni koledzy będą, po wyborach, ciągnąć KNP ostro w górę. Obsada list nie miała dla mnie jednak pierwszorzędnego charakteru (bo niezależnie czy młodsi, czy starsi to, przede wszystkim, były to osoby godne zaufania) i prowadziłem kampanię z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem, angażując w nią niezwykle intensywnie, m.in. kk. Dziambora i Wilka (o co nawet miały do mnie pretensje nieco mniej "eksponowane” „jedynki”, ale do dziś jestem przekonany, że byli Oni prawdziwymi atutami tej kampanii, co ostatecznie zapewniło mandaty właśnie zasłużonym dal partii „zakonnikom”). Warto odnotować, że sympatie fejsbukowiczów w tamtym czasie były identyczne!!!! jak w ostatnich miesiącach (skłaniały się, rzecz jasna, ku „młodemu pokoleniu”), ale JKM (zapewne będąc zasmuconym, że nie przeforsował PW i MM?) przeszedł obok moich propozycji obojętnie, delikatnie rzecz ujmując. Ku nie tylko mojemu zdumieniu, zaraz po wyborach JKM zabrał się jednak do forowania koncepcji wysunięcia na pierwszy plan „nowego pokolenia”, ale tym razem już pod preferowanym przodownictwem Przemysława Wiplera, a teraz nie zawahał się wystąpić z partii, aby toto uskutecznić, a stąd jestem przekonany, że chodziło Mu wyłącznie o personalia, a nie o koncepcję "młodego pokolenia" jako taką.

Ostateczna odpowiedź nastąpiła 25 maja 2014. Spektakularny sukces wyborczy. Pierwszy od ponad 20 lat. Nasz „zakon” znalazł się w unioparlamencie, ale dla mnie było jasne, że aby ostro pociągnąć do przodu, oprócz „zakonnego” garnituru europarlamentarzystów, trzeba stworzyć pierwszy garnitur polityków KNP, którzy tutaj w kraju pociągnęliby partię do następnych, dwucyfrowych zwycięstw. Przekonywania do tej, jakże oczywistej, koncepcji zakończył się również fiaskem, a w konsekwencji czego, w kurniku, wzmocniony sesją zdjęciową, rozpoczął swoje liskowanie, ten kto miał najwięcej czasu i możliwości. No i się zaczęło, a relacja z tego jednostronnego meczu tu:

http://delapuertizm.blogspot.com/2015/01/tak-wiec-zaczynamy.html 

Odpowiedź na "nowe rozdanie" nastąpiła 16 listopada, ale ponieważ była to odpowiedź w stosunku do jedynie pożądanej „opcji”, to nieważne jaka by ona nie była (np. całkiem przyzwoity wynik, tylko że „specyficzny”) to i tak ta „opcja” była idealna i trzeba ją było nie tylko kontynuować, ale napiętnować i zdyskredytować każdego "Judasza", który ośmielby się ją kwestionować. Bo jak się jest sprawcą napędzającą „miażdżącą większość” to można wszystko, mimo wszystko,  ignorując nawet odpowiadającego. Tym odpowiadającym był oczywiście elektorat, który zarówno w przypadku eurowyborów, jak i zaraz po złożył był niezwykle HOJNĄ propozycję JKM -poparcie (ponad 10% w czerwcu 2014) dające KNP szansę wejścia w przyszłą koalicję i współrządzenia państwem! Nadzieja była tak wielka, że wielkoduszny oferent przymykał już nawet oczy na to, co przez ponad 20 lat stanowiło dla niego barierę wprost nie do przejścia: ekscentryczność, przeróżne epizody i wybryki, wreszcie odpychającą retorykę. JKM, niestety, tę HOJNĄ propozycję odrzucił, zarzucając tym samym wielką, wręcz historyczną szansę odniesienia kolejnego sukcesu wyborczego, na rzecz przeforsowania, mimo wszystko, swojej ulubionej „opcji”, niezdarnie zakamuflowanej rzekomą hojnością, następczej i wymuszonej propozycji minorum gentium, czyli wejścia KNP do tego nowego potworka, czyli nowej, bardziej „otwartej” partii. Miejmy nadzieję, że wyborcy, równie "hojnie" Mu za to podziękują.
Data:
Komentarze 20 skomentuj »

Autor to bardzo, ale to bardzo zawiedziony sztabowiec. Prowadził kampanię bardzo, ale to bardzo nieudolnie. Na wszelkie merytoryczne uwagi reagował "z góry" - to facet który "pojadł wszystkie rozumy". Po eurowyborach zapowiadał, że "weźmie się" za tych co podczas kampanii zwracali mu uwagę. Pycha i buta straszna od niego emanowała. Mimo jego bezradności przekroczyli próg 5% i dostali 4 mandaty (gdyby Jaś Fasola był szefem kampanii wynik byłby ten sam, albo i lepszy). Po wyborach Szpanelewski myślał, że ordery mu przypną, a oni go ...przegonili na cztery wiatry (moim zdaniem słusznie). Teraz całą swą energię traci na internetowe hejtowanie tych co mu podziękowali. Minęło pod pół roku, a jego żal jest nadal wielki stąd te olśniewające teksty. Ogólnie to żałosny facecik.

Pamflety to dobre za Hitlera były :P

czy autor powyższego "anonimu/komentarza" mógłby się nam przedstawić, czy jest po prostu pospolitym tchórzem?

@ALL:
- ja bym nawet pominął kwestię tego, czy KSz był dobrym czy złym szefem kampanii. Dla mnie problemem jest jego charakter, który można ocenić na podstwei jego wpisów. Nie trzeba go znać, nie trzeba nic wiedzieć o kampanii do PE itp. Wystarczy poczytać, jak nazywa młodych ludzi "MŁOTcierz" lub "kuce" w róznych odmianach i zawsze w kontekście negatwnym. I to nie negatywnym merytorycznie, tylko IROCZICZNIE i PONIŻAJĄCO.

Ktoś, kto lubi tak poniżać innych ludzi nie może być dobrym człowiekiem.

A teraz co do kwestii anonimowości. Wielu z nas wybrało anonimowość z różnych powodów. Wielu z nas działa zarówno pod swoim nazwiskiem, jak i pod pseudonimem. Nie jest to żaden problem, gdyż ze znajomości nazwiska nie wynika DOKŁADNIE NIC. Często nawet wręcz utrudnia ono dyskurs i dochodzenia do jakiejś prawdy, gdyż wyobraźmy sobie, że na tematy polityczne lub społeczne rozmawia jakiś znany profesor, znany aktor i dwóch gimnazjalistów.

Od razu dyskusja zamieni się w wykład lub pouczanie, a gimnazjaliści będą mogli co najwyżej przyznawać rację i podziwiać wiedzę i mądrość utytułowanych dyskutantów. Tymczasem tytuł profesora nie daje monopolu na mądrość i dopiero dyskusja w warunkach ANONIMOWOŚCI pozwala dojśc do PRAWDY.

W praktyce jest tylko MINIMALNA ilość tematów, gdzie faktycznie znajomość nazwiska (albo czasem wystarczyłoby profesji) byłaby ISTOTNA MERYTORYCZNIE. Np. dyskusja o tym, jakie decyzje podejmie NBP będzie zupełnie inna, gdy jednym z dyskutantów będzie np. prezes NBP. Ale to będzie miało znaczenie tylko wtedy, gdy będzie dyskutowane przewidywanie, jakie decyzje podejmie lub jakich na pewno nie podejmie NBP. Natomiast gdyby to była dyskusja na temat tego, jak NBP powinien być ukonstytuowany w ramach państwa, to wtedy lepsze by było, aby dyskutant nie przyznał się, że jest prezesem NBP.

Podobny efekt obserwujemy w firmach, gdzie na różnych szkoleniach szkoleniowcy wręcz proszą prezesa, aby opuścił salę, gdyż wtedy pracownicy mniej się stresują i wypowiadają się bardziej swobodnie. Jest tak np. w ramach tzw. "burzy muzgów".

Założenie o "tchórzostwie" anonimó jest absuredalne. My tutaj nie pomawiamy nikogo, a jedynie analizujemy OGÓLNIE DOSTĘPNE informacje, np. z bloga KSz. Jeżeli ja na podstawie bloga KSz piszę że KSz jest dla mnie człowiekiem odpychającym, to jakie u diabła może mieć znaczenie, kim ja jestem???

Zastanawiam się, jak musi być skonstruowana osobowość człowieka, ktory tak potrafi gardzić innymi ludźmi, wyśmiewać, upokarzać. Cała nasza nadzieja jest w młodych ludziach, w tych, którzy mają 15-25-max35 lat. Jest to nowa generacja nowego świata. Trzeba im jedynie pomóc działać.

Polecam przemówienie Nigela Farage'a:
youtube Nigel Farage motivational Speech

W tym przemówieniu NF pokazuje, jak można ludzi mobilizować POZYTYWNIE. Wrogów nazywa on "mokrymi szmatami", ale do młodych ludzi mówi o POZYTYWNEJ ALTERNATYWIE dla tego całego obecnego bagna.

Z jego ust nigdy nie usłyszelibyśmy żenującego, upokarzającego i głupawego słowa "MŁOTcierz" ...

Krzysztof Szpanelewski jest dla mnie osobą absolutnie skompromitowaną właśnie przez ten styl obrażania, a nie przez to, co robił lub nie robił dla KNP.

***
Jednocześnie zapewniam, że nawet jeżeli KSz wstąpi do KNP ponownie (chodzą takie słuchy na FB), to nie będzie to dla mnie oznaczało przekreślenia KNP. Dalej będę w stanie na tą partię głosować, tak samo, jak na projekt JKM-Wipler-Berkowicz. Ale będzie mi SZCZERZE i PO LUDZKU żal tych, którzy z Krzysztofem Szpanelewskim musieliby w KNP się stykać ...

Borze Óchowaj ! Jak mawia nasz Prezydęt ...

tak myślałem/zwykły tchórz

a jakie ma znaczenie czyjeś nazwisko?

Gdy się mówi o ludziach, ma.

"Michalkiewicz się myli" - mógłbyś jedynie trzymać torbę Panu Stanisławowi (za jego zgodą i po umyciu rąk oczywiście).

Jesteś chłopie zakompleksionym człowieczkiem, malutkim intelektualnie, nie mogącym się wypłakać po wywaleniu na zbity pysk z KNP. Zajmij się lepiej czymś bardziej pożytecznym, bo pisanie nie jest twoją najsilniejszą stroną, a tym bardziej polemika z mistrzem Michalkiewiczem.

Stanisław Rokosz -Częstochowa

1. Przecież każdy inteligentny człowiek wie, że nie przywołalem obserwacji Pana Stanisława po to żeby udowodnić jego omlylność.
2. Z KNP wsytąpiłem, więc znowu skucha.
3. Dziękuję za rady, ale jeśli Pan nie potrafi poprawnie odczytać "przewrotności" mojej tezy, to nie tylko nie powinien Pan nic pisać, ale nawet czytać, a tym bardzej próbować coś komentować bo tylko wychodzi Pan na kompletnego kretyna.

Tak pana przerosła ta inteligencja, że już wszyscy (w KNP i poza) śmieją się z pańskiego rozżalenia. Ten pana płacz w necie przypomina płacz Wiplera w sejmie po pobiciu go przez dziewczynę. Nie dostał pan orderów niestety "za zasługi", ale należnego kopa w cztery litery. Powinien pan założyć własną partię, tylko dla osób z pana ilorazem inteligencji i nazwać ją ... Kongres Kretynów Polskich Krzysztofa Szpanelewskiego (KKP KSz). Próg wyborczy zapewniony.

z JKM śmieje się 98% ludzi, więc to nie jest żaden argument. Widzę, że Pan z tych co to nie racją, a "miażdżącą większością".
A do KNP wracam/już w poniedziałek/mam tam wielu przyjaciół, którzy sie ze mnie nie śmieją tylko tęsknią, a śmieją z takich wesołków jak Pan

Bo JKM na to zasługuje i sam się o to prosi. Nie wiem dlaczego porównuje się pan do JKM? Chyba, że chodzi panu o stopień błazeństwa, bo innej przyczyny nie widzę ! Dobrej nocy !!!

Pozwoli Pan że je sie z PAnem pożegnam do koca świata.

"do koca" to możesz pan przyłożyć głowkę, więc przyłóż pan i idź spać. Miłych snów życzę!

haha panie Szpanelewski jest pan śmiesznym hipokrytą,
SAM CYTUJE PAN TEKSTY OSOBY SZKALUJACEJ WIPLERA która sie nie przedstawia a tutaj jak ktoś Pana obraża każe sie przedstawiać

H-I-P-O-K-R-Y-T-A :)

Mówienie, czy pisanie prawdy nie jest obrażaniem.
A Szpanelewski - tak naprawdę ciężki gość . Dlatego prawdziwa prawica nie dojdzie nigdy do władzy (czego żałuję). Wystarczy posłuchać, czy poczytać takich jak Szpanelewski i odechciewa się wszystkiego. Wystarczy popatrzeć co dzieje się w KNP - tam same takie przypadki więc efekt końcowy jak widzimy. Zamiast po eurowyborach powiększać dorobek pokłócili się jak świnie o koryto. Teraz będą dwie partie: KNP i KNP JKM - śmiech na sali. Wyborcy już napewno nie zagłosują na Kabaret Nowej Partii - jedynie wierne kuce. I to dzięki takim Szpanelewskim, Pawlakom, Daleckim, Wiplerom. Tak naprawdę mali (intelektualnie) ludzie. Szkoda, szansa była.

Boże chroń nas przed takimi Szpanelewskimi. Merytorycznie nawet nie warto odnosić się do jego wypocin. Człowiek chory z nienawiści i tyle. Giń przepadnij człowieku !

jak juz coś jest w sferze publicznej to można przytoczyć. Pana też można przytoczyć, ale ja bym się brzydził.

SZPANELEWSKI= SZUMLEWICZ PRAWICY

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.