Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Spoliczkowanie a bojkot, czyli "not to be or not to be"?

Wiele osób pytało mnie, czy medialny bojkot spowodowany spoliczkowaniem p. Boniego przez JKM powinien dotyczyć tylko jego samego, czy całego KNP? Oczywiście, że nie może być mowy o żadnej odpowiedzialności zbiorowej, ale nawet PiS wiedział, jak postąpić z tymi co łamią obowiązujące standardy, bo inaczej stale musiałby się z tego tłumaczyć. Dla KNP oznacza to jednak sytuację nieco patową.

Spoliczkowanie a bojkot,  czyli "not to be or not to be"?

Po publikacji artykułu „Spoliczkowanie a bojkot” (http://www.scenapolityczna.pl/spoliczkowanie-a-bojkot/) wiele osób zwróciło się do mnie z dość osobliwą prośbą, abym „nie używał swojego intelektu do krytykowania JKM”. Muszę przyznać, że zupełnie tego nie rozumiem, bo po pierwsze: „prawda nas wyzwoli”, a „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”, itd., a po drugie, chyba nawet były członek KNP ma prawo do własnego zapatrywania na daną sprawę?

Ponadto wiele osób pytało mnie, czy medialny bojkot spowodowany spoliczkowaniem p. Boniego przez JKM powinien dotyczyć tylko jego samego, czy całego KNP? Oczywiście, że nie może być mowy o żadnej odpowiedzialności zbiorowej, ale nawet PiS wiedział, jak postąpić z tymi co łamią obowiązujące standardy, bo inaczej stale musieliby się z tego tłumaczyć. Dla KNP oznacza to jednak sytuację nieco patową.

Z tej medialnej bessy obronną ręką chciał wyjść Wiceprezes KNP, Jacek Wilk, który swego czasu zatweetował, że jeśli już nie JKM to niech przynajmniej go zapraszają, zwracając jednocześnie uwagę, że On wszak nie policzkuje, co chyba poniekąd poskutkowało, bo rzeczywiście Pan Wilk, pomimo że „niekandydat”, był jedną z głównych telewizyjnych twarzy minionej kampanii KNP, co jest skądinąd tyci, tyci zdumiewające, albowiem oddział stołeczny ma teraz ponad dziesięciokrotnie więcej członków niż rok temu, ale najwyraźniej ilość nie przekłada się w jakość, a może wręcz przeciwnie? Z drugiej strony też nie ma co przesadzać, bo porównując do sytuacji sprzed eurowyborów, gdzie KNP z poparciem 1-2% prawie w mediach nie było, teraz przedstawiciele KNP są raczej częstymi gośćmi Polsatu, Superstacji, TV Republika, a nawet TVN, choć w tym ostatnim przypadku przedstawiani są niejednokrotnie w różnym świetle, a nawet w półmroku, ale kto powiedział, że nie można uskuteczniać parcia na szkło poprzez szkło?

Tak czy inaczej wszystko wskazuje na to, że ostatni wynik wyborczy nie przełoży się na radykalną zmianę sytuacji, a stąd, jeśli kluczem do sukcesu w następnych wyborach jest obecność w mediach głównego nurtu KNP będzie musiało zmierzyć się z „szekspirowskim" dylematem: "NOT to be (bo bez JKM ani rusz) or not to be (bo bez mediów ani rusz)", ale obawiam się, że there is no good way out, is there?

Data:
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.