Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Parcie na wojnę

Ostatnio dużo mówi się o możliwości wybuchu wojny. Politycy serwują nam buńczuczne wypowiedzi, media porównują arsenały poszczególnych państw, a analitycy wojskowi dyskutują nad potencjalnymi scenariuszami ataku i/lub obrony. Widać w tym wszystkim coraz wyraźniejsze parcie na wojnę…

Parcie na wojnę

Kryzysy finansowe, embarga, wojny handlowe i walutowe, a ze wszystkimi tymi rzeczami mamy właśnie do czynienia, często prowadzą do otwartych konfliktów zbrojnych. Globalne zmiany i/lub przejście na nowy system monetarny następują na ogół w wyniku wojny. Wojna bowiem skutecznie odwraca uwagę od palących problemów i sprawia, że ludzie szybko zapominają, kto ją zaczął i co jest jej przyczyną. Zamiast tego ruszają ze sztandarami i pięknymi hasłami na „nieprzyjaciela”.

Niestety świat stoi dziś u progu takich zmian. Już naprawdę niewiele brakuje. Weszliśmy w ostatnią fazę. Tutaj nie ma już prostych rozwiązań. Tak czy inaczej będzie boleć. O podłożu obecnego kryzysu finansowego piszę tutaj, a o nadchodzącej zmianie światowego systemu monetarnego tutaj. Polecam przeczytanie tych wpisów. Warto znać szerszy kontekst bieżących wydarzeń, bo inaczej łatwo jest dać się wciągnąć w retorykę mediów i polityków napuszczających na siebie całe narody. A przecież zwykli ludzie tacy jak my nie chcą wojny. Naszym obowiązkiem jest wiedzieć i rozumieć, nie dać się omamić, oraz odcinać się od tych wszystkich podjudzaczy.

Politycy i media operują na poziomie sloganów – prostych, czarno-białych przekazów, które niczego nie wnoszą, a jedynie zaogniają sytuację i wypaczają jej prawdziwy obraz. Zwykły człowiek w ogóle nie powinien ich słuchać, bo słysząc coś kilkanaście razy na dobę, nawet ci co bardziej inteligentni będą skłonni uwierzyć, że to prawda. Wojennych podjudzaczy należałoby wysyłać na pierwszą linię frontu.

Na kwestie geopolityczne więcej światła niż politycy potrafią rzucić ich bliscy doradcy. Prześledziłem sobie kilka ostatnich wypowiedzi Siergieja Glazjewa, głównego doradcy Władimira Putina, ponoć najlepiej poinformowanej osoby w państwie. Poniżej wybrane fragmenty.

„Dzisiaj mamy do czynienia z serią nakładających się na siebie kryzysów. Stosowana przez ostatnie 30 lat formuła wzrostu światowej gospodarki wyczerpała się. Świat musi przejść na nowy system, a takie przejście zawsze następuje poprzez wojnę.

Wyniki ostatnich wyborów do europarlamentu pokazały, że obywatele Unii Europejskiej nie dają się już tak łatwo nabrać na pro-amerykańską, antyrosyjską propagandę.

Aby chronić swoją gospodarkę, Rosja musi odejść od dolara jako waluty rezerwowej. Rosja powinna zdywersyfikować swoje rezerwy na rzecz większego udziału w nich chińskiego juana, indyjskiej rupii i brazylijskiego reala.

Putin oferował Ukrainie współpracę handlową, dzięki której oba kraje mogłyby konkurować z Unią Europejską. Janukowycz dążył do zacieśnienia stosunków handlowych z Rosją, a w lutym tego roku, tuż przed ukraińską rewolucją, wycofał się z umowy stowarzyszeniowej z UE. Jego następca, Petro Poroszenko, podpisał ją już w czerwcu.

Rosja nie powinna stawiać czoła Stanom Zjednoczonym w pojedynkę. Powinna zbudować szerszą antywojenną koalicję.

Celem serii regionalnych konfliktów wywoływanych przez USA jest umocnienie amerykańskiej kontroli nad północną Eurazją oraz pozycji w stosunku do Chin. W ten właśnie sposób amerykańskie elity wojskowe i oligarchowie chcą konkurować z Państwem Środka.

W wyniku wojny handlowej z Rosją Unia Europejska może stracić 1 bln euro, a ponadto ryzykuje bankructwem kilku swych banków. Same Niemcy stracą na tym 250 mld euro, a kraje nadbałtyckie znajdą się na granicy ekonomicznej katastrofy. Litwa, Łotwa i Estonia mogą stracić nawet 50% swojego PKB”.

Siergiej Glazjew to taki trochę rosyjski odpowiednik Zbigniewa Brzezińskiego. Facet wie, co mówi, jest dobrze poinformowany, i jak widać nie owija w bawełnę. Ale co by nie mówili politycy, media i doradcy, zwykli ludzie powinni zdecydowanym głosem opowiadać się przeciwko wojnie, niezależnie od tego, w imię czego ma być prowadzona. Stara zasada mówi, że na wojnie długów się nie spłaca. Tyle że wojna generuje nowe długi, a do tego pochłania życie milionów niewinnych ludzi. The Spinning Top Blog mówi wojnie zdecydowane NIE! Wy też powiedzcie.

Źródła zdjęć:
1. Żołnierz: “1st Lt. Keller Fires M16 (7637605542)” by U.S. Army Europe Images from Heidelberg, Germany – 1st Lt. Keller Fires M16Uploaded by GiW. Licensed under Creative Commons Attribution 2.0 via Wikimedia Commons – http://commons.wikimedia.org/wiki/File:1st_Lt._Keller_Fires_M16_(7637605542).jpg#mediaviewer/File:1st_Lt._Keller_Fires_M16_(7637605542).jpg.

Polub bloga na Facebooku:
http://www.facebook.com/thespinningtopblog.

Zobacz też: Nowy Porządek Świata – teoria spiskowa, idea, czy plan?

Kamil Cywka

The Spinning Top Blog - https://www.mpolska24.pl/blog/kamilcywka

Misją The Spinning Top Blog jest promowanie wolności, samodzielnego myślenia oraz świadomego życia we wszystkich jego aspektach.

Komentarze 4 skomentuj »

To też propaganda.
I to obliczona na dotarcie do obywateli państw UE. My powinniśmy sobie zadać pytanie następujące, co zrobić, żeby nas to ominęło i co zrobić żeby wyciągnąć z tego jak największe korzyści.
Ale musimy pamiętać, że ... ja np. nie chciałbym żyć w modelu państwa jakim jest Rosja. Cokolwiek by nie mówić.
Na marginesie, Hitler przed II wojną też mówił, że Niemcy muszą się bronić.
Uwielbiam historię, matkę wszystkich nauk.

Pan nie chciałby żyć w państwie rosyjskiego modelu. Rozumiem i podzielam: ja też nie chciałbym.
Ale jeszcze bardziej nie chciałbym wojny. Nie chciałbym by hasło “nie możemy dopuścić by nasze dzieci żyły pod butem Putina”, lub jakiekolwiek inne, chwytliwe i oszukańcze, mobilizowało w społeczeństwie wojenne nastroje. A tak właśnie postrzegam to, co ostatnio dzieje się w mediach. Tym narzędziu polityki. O czym czasem zapominamy naiwnie wierząc w ich bezstronność.
Mądrze prowadzona polityka zagraniczna mająca oparcie w silnym ekonomicznie i (w konsekwencji) militarnie państwie. Czy któryś z tych elementów w konfrontacji z zagrożeniami nas zadowala? Bezdyskusyjnie jest lepiej niż 25 lat temu, tym niemniej wiele osób odpowiedź na to pytanie skwitowałoby cytatem: “ch…, d… i kamieni kupa”. W zapewnieniu bezpieczeństwa pomogłoby przyjęcie kształtu jeża, tzn. stworzenie systemu obrony terytorialnej z rozproszonym uzbrojeniem będącym w rękach ludności. Nie słychać o tym…, a nawet przeciwnie – mam wrażenie, że okazjonalne pojawienie się tego tematu w dyskusji publicznej kwitowane jest kpiną. Dlaczego? Nie wiem. Przychodzi mi na myśl, choć to oczywiście myśl z rodzaju spiskowych, że idea broni w rękach tzw.ludu może kłócić się z zapisami ustawy z 07.02.2014 “O udziale…” lub z innymi bardziej lub mniej formalnymi ustaleniami poczynionymi z naszymi “sojusznikami”.

Ja bym chciał tylko zwrócić uwagę. Skoro państwo ma być silne militarnie to musi rozumieć, że wyląduje pod kogoś butem. Skoro nie wyląduje i nie będzie nakręcane to po kiego grzyba armia? No i co to znaczy "mądrze prowadzona polityka zagraniczna"? Akurat sam fakt podkreślania zagrożenia jest na miejscu. Tyle tylko, że nie służy zwiększeniu bezpieczeństwa a ukierunkowaniu nastrojów.

Autor najpierw mówi by nie słuchać polityków powtarzających w kółko propagandę, a później cytuje słowa doradcy Putina, po czym przyznaje, że jemu trzeba wierzyć. Niezła hipokryzja w artykule.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.