A może by tak dwa okręty podwodne...
Zakupu obcego uzbrojenia nie zastąpimy własną produkcją. Ale własną produkcję musimy uczynić absolutnym priorytetem jeśli chodzi o jakiekolwiek dodatkowe środki na obronność. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to staje się agentem (mimowolnym) obcych państw i koncernów. Żebrakiem wiszącym u klamki bogatych. Będzie szkodził temu co jest podstawą siły obronnej - gospodarce i ekonomii.
W dyskusji prezentowanej narodowi polskiemu tuż po pięknej defiladzie wojskowej, w trakcie której mieliśmy okazję zobaczyć niemal wszystko czym dysponuje wojsko polskie: amerykańskie i rosyjskie samoloty, transportery na fińskiej licencji, niemieckie czołgi, prowadzący rozmowę zadał ekspertowi pytanie: "A co z naszą marynarką wojenną?"
"No oczywiście, marynarka także wymaga dofinansowania i rozwoju. Na przykład takie dwie łodzie podwodne... Przecież musimy bronić wybrzeża, przed desantem (sic!!!). Przecież nieprzyjaciel może chcieć tą drogą... Mówią, że Bałtyk za płytki, ale przecież są w nim miejsca" - kontynuował ekspert - "gdzie nasze łodzie podwodne mogłyby się zanurzyć głęboko i tam "czekać i obserwować".
Rację mieli Rzymianie, namawiając do szykowania się do wojny w imię pokoju. Nie mieli jednak racji Indianie północno-amerykańscy nabywając broń od przybyszy z Europy.
Przygotowywanie się do wojny w naszym wydaniu, zaczyna przypominać propagandę obcych koncernów zbrojeniowych, których racją bytu jest zarabianie na sprzedaży uzbrojenia. II Rzeczpospolita wyprodukowała Łosia i wiele innych nowoczesnych rodzajów uzbrojenia (mniejsza o skalę produkcji i późniejsze jej użycie). PRL wyprodukował Iskrę - samolot odrzutowy który (sic!!!) dzisiaj jest podstawowym samolotem szkoleniowym RP i który rozpoczyna najważniejszą paradę wojskową.
Zachęta do rozwijania zdolności obronnych nie powinna być rozumiana jako zachęta do nabywania broni zza granicy, tj. do zadłużania naszych dzieci i wnuków, do tworzenia miejsc pracy w państwach obcych, do wzmacniania ich myśli technicznej.
Jeśli chcemy wzmacniać nasze zdolności obronne, to powinniśmy środki, jakie chcemy wydać, lokować w rozwój naszej myśli technicznej i zdolności produkcyjnych. W rozwój miejsc pracy w naszym kraju. W rozwój zdolności Polski do wytwarzania uzbrojenia, na które byłby popyt nawet za granicą.
To jest właśnie racja stanu Polski. Każda propozycja zakupu uzbrojenia powinna być rozpatrywana wg tych właśnie kryteriów: Ile miejsc pracy tworzy w Polsce a ile za jej granicami? Jak rozwija polską myśl techniczną? Jakie zdolności uzyskuje polska gospodarka?
Zakupu obcego uzbrojenia nie zastąpimy własną produkcją. Ale własną produkcję musimy uczynić absolutnym priorytetem jeśli chodzi o jakiekolwiek dodatkowe środki na obronność. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to staje się agentem (mimowolnym) obcych państw i koncernów. Żebrakiem wiszącym u klamki bogatych. Będzie szkodził temu co jest podstawą siły obronnej - gospodarce i ekonomii.
Ja uważam jeszcze inaczej !!! Polska powinna mieć ATOMOWY OKRĘT PODWODNY stacjonujący na Północnym Atlantyku i migący w razie agresji natychmiast odpowiedzieć rakietami z głowicami jądrowymi !!!
Nie widzę powodu, aby to nie miało miejsca !!! Albo USA zaczną realizować sojusznicze zobowiazania, albo budujemy własny okręt podowdny i własną broń jądrową (testy jądrowe proponuję przeprowadzać w starych kopalniach lub w Zatoce Puckiej) ...
Genialna strategia. Moglibyśmy też go trzymać na akwenie "Mamry", byłby blisko, pod bokiem.
Nie ! Tylko na Północnym Atlantyku !!!
Moglibyśmy szachować ZSRR, USA, UK, całe NATO. Na dodatek moglibyśmy przepłynąć przez Arktykę i prowadzić operacje taktyczne na Pacyfiku atakujac szlaki komunikacyjne USA, Japonii, Korei i Chin.
Gdyby więcej małych krajów miało takie atomowe okręty podwodne z głowicami nuklearnymi, to byłby wreszcie w naszej części Europy spokój ...
A może jeszcze jeden pomysł:
Zebrać do kupy małe kraje:
Polska, kraje bałtyckie, Słowacja, Czechy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Słowenia i parę innych i zbudować własną wspólną flotę atomowych okrętów podwodnych i szachować "duże misie" ...
Przespaliśmy te 20 lat. został nam Bumar i łucznik oraz pójście drogą Szwajcarii gdzie każdy ma broń. niestety nasza władza nie pozwoli się nam bronić.