Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Partyjny, ale kiepski fachowiec

„Jędruś, ran twoich niegodnam całować” wyszeptała porażona ogromem bohaterstwa i poświęcenia Kmicica Oleńka Billewiczówna, wybaczając zdradę Polski i przyjaciół, jakiej się był dopuścił. Cóż, że zdradził, skoro opamiętał się i odkupił swoje okrutne postępowanie waleczną obroną Klasztoru Jasnogórskiego i nie tylko.

„Jędruś, ran twoich niegodnam całować”  wyszeptała porażona ogromem bohaterstwa i poświęcenia Kmicica Oleńka Billewiczówna, wybaczając zdradę Polski i przyjaciół, jakiej się był dopuścił. Cóż, że zdradził, skoro opamiętał się i odkupił swoje okrutne postępowanie waleczną obroną Klasztoru Jasnogórskiego i nie tylko.
Nie sądzę, żeby czołowe kobiety PiS, pani prof. Pawłowicz czy posłanka Beata Szydło rzuciły się do nóg Jacka Kurskiego, gdy ten usiłował powrócić na partii łono. Nie tylko dlatego, że nie łączyło potencjalnych bohaterów takiej scenki uczucie wielkie i szalone, ale przede wszystkim  z tego powodu, że zdrada zdradzie nierówna.  
Jestem przekonana, że pragmatyzm czasami przegrywa z emocjami, a zdrada zawsze takie emocje budzi. I choćby Jacek Kurski albo Michał Kamiński, wcześniej przytulony do serca przez partię rządzącą, usiłowali wejść w buty Kmicica, nie wspominając nawet Konrada Wallenroda, to i tak ran ich, jeśli takowe posiadają ( a mogliby je mieć na honorze, gdyby…)  nikt nie będzie całował, choć niektórzy będą udawali amnezję, byleby tylko zrobić jakiś polityczno-wyborczy deal na takich powrotach.
Jak wiele w dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie wybaczyć politykom? Ile razy mogą zmieniać poglądy i partie i ciągle liczyć na to, że kartek w urnie wystarczy, by kolejne cztery lata mówić w imieniu tych, których prędzej czy później się zdradzi? Jakie są granice kompromisu w polityce? Doraźne sojusze, kończące się wbiciem noża w plecy przy pierwszej sprzyjającej temu okazji…
Zawód - polityk. Zupełnie jak kiedyś w filmie „Poszukiwana, poszukiwany”. „Mój mąż jest z zawodu dyrektorem” oznajmia pani na pytanie gosposi, czym się zajmuje pan. Może to i dobrze być z zawodu politykiem, tylko co z tym zrobić, kiedy polityka nas wypluje, a rachunki zasypią? Iść do Canossy, posypać głowę popiołem i udawać, że deszcz pada?
„Dobry fachowiec, ale bezpartyjny” taki tekst, autorstwa Mieczysława F.Rakowskiego, ujmujący się za ludźmi, którym karierę blokował fakt, iż nie należeli do PZPR, opublikowała w 1971 roku „Polityka”. Dzisiaj spokojnie mógłby powstać tekst pt. Partyjny, ale kiepski fachowiec…
Ostatnie wydarzenia dowiodły, że prędzej wybaczymy rządzącym niekompetencję, nieróbstwo, przedkładanie interesu partyjnego nad interes państwowy czy wreszcie nepotyzm i kolesiostwo, niż wydanie kilkuset państwowych złotych na prywatną kolację. 
Dopóki bardziej będziemy podniecać się oświadczeniami majątkowymi niż  szkodzeniem państwu przez zaniechanie albo stanowienie złego prawa, dopóty tacy fachowcy będą  decydować o naszym losie.
Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.