Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Człowiek niedoceniony

Czy ktokolwiek, kto miał możliwość obejrzenia dzisiejszej gali wręczenia Nagrody Solidarności z udziałem Lecha Wałęsy może mieć jeszcze jakieś wątpliwości co do tego jaki jest naprawdę były prezydent?

Człowiek niedoceniony


Kiedy Mustafa Dżemilew laureat nagrody, a potem prezydent elekt Ukrainy Petro Poroszenko po swoich przemówieniach zbierali gromkie oklaski, Lech Wałęsa był wyraźnie zirytowany. Klaskał z ogromną niechęcią. Przewracał oczami. Przecież nie tak miało być. W końcu to jego nagroda i to on miał być najważniejszy.  Wydaje się, że każdy na jego miejscu byłby niezwykle zadowolony z samego zaszczytu honorowania takiej nagrody swoim imieniem. Każdy, ale nie Wałęsa, dla którego było to zdecydowanie za mało. Pewnie z tego powodu, mając wcześniej możliwość wyrażenia okolicznościowego przemówienia dał upust swojemu niezadowoleniu.

Chociaż cała uroczystość to zdecydowanie nie moja bajka to naprawdę szczerze współczułem przedstawicielom polskich władz, że musieli świecić oczami za stek bzdur jakie dane było wszystkim słyszeć z ust Lecha Wałęsy. Legendarny przywódca w swoim przemówieniu mówił przede wszystkim o sobie. W charakterystycznym dla siebie stylu umniejszał własną rolę w odzyskaniu przez Polskę wolności: „Popełniłem jeden błąd, poprawię go w następnej w rewolucji”. Podobnych "mądrości" było oczywiście więcej.

Łudzę się, że tłumacze podczas przemówienia Lecha Wałęsy zrobili to, co przez kilka następnych dni będą robić dziennikarze (a konkretnie pewna ich część) . Będą „parafrazowali” słowa byłego prezydenta, będą próbowali składać jego oderwane od kontekstu gdzieś tam zasłyszane frazesy w logiczną całość. Zrobią dokładnie to samo, co najbardziej fanatyczni wyborcy - obecnego szwarccharakteru opinii publicznej - Korwina Mikke. Powiedzą, że Wałęsę trzeba się nauczyć słuchać ze zrozumieniem, a najbardziej kontrowersyjne słowa przemówienia uznają za żart. Albo po prostu przemilczą je, podobnie jak wszystkie niechlubne karty z jego życia.

Wszystko w obronie legendy, która na własne ich życzenie (poczytajcie sobie Gazetę Wyborczą z czasów prezydentury Wałęsy, zapytajcie starszych  – ci sami ludzie jeździli wtedy po nim nie gorzej niż teraz po Kaczyńskim) stanowi trzon całej narracji o „kraju bezkrwawej rewolucji”.
O poparcie obrony nie muszą się specjalnie starać bo kto by chciał się przyznać, że „wspaniałe zwycięstwo” to zwyczajna ściema lub zasługa drugiej strony? I kto w związku z tym chciałby oddać innym nacjom rolę „prekursora przemian”? Pewnie przede wszystkim z tych powodów proces odbrązowienia legendy transformacji  byłby bardzo bolesny.

Pytanie czy bardziej od humorów i zachowania samego Wałęsy?
Data:
Tagi: #
Komentarze 1 skomentuj »

Niestety Lech Wałęsa nie udźwignął tego co mu historia zrobiła. I nic już się na to nie poradzi, jego nie zmieni.
Trzeba mu jedynie mądrych tłumaczy przydzielać ;-)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.