Miałem sen że cała plejada mesjaszy,bogów i tych innych zbawicieli w końcu przybyła na ziemie i to jednego tego samego dnia.
A mieli oni rożne właściwości i zalety:jeden potrafił nękać swój lud
wierzących niesprawiedliwością bólem upokorzeniem bo niewystarczająco go
czcili,za mało ofiar poświęcili.
Drugi dał się ukrzyżować swoim wierzącym twierdząc że cierpienie to droga do zbawienia.
Trzeci zażądał ofiar swoich wierzących w imię wiary by palili żywcem swe dzieci na stosie.
Nie ma sensu ich wszystkich wymieniać gdyż setki ich się tu zleciało.
Ważne że zabrali ze sobą wszystkich
islamistów,żydów,chrześcijan,jehowych,i wszystkie inne ziemskie
sekty,jakieś 98 procent ziemskiej populacji.
A razem z nimi odjechały te wszystkie wydruki chwalące zalety tych
jedynych zbawicieli jak również malowane papiery przed którymi klękali i
zwali świętymi. Już nie wspomnę, że odlewy z gipsu również zabrali z
sobą.
I świat uwolnił się w końcu od tego towarzystwa. Wszelkie synagogi,
meczety i kościoły zostały rozebrane. I od tej pory na Planecie nie było
już żadnych bożków ani mściwych,tych co w imię swoich bogów wojny
toczyli o ziemie obiecaną ani tych co rytualne ofiary dla bogów ze
zwierząt składali.
Żadnego. Ufff. Co za radocha. Zero matactwa, fałszu, zakłamania. Zero
ofiar ze zwierząt czy ludzi. Zero żadnych religii. Zero wojen w imię
bożków. Zero facetów w czarnych sukienkach czy w maskach z psiej dupy.
Zero sztucznych dogmatów.
Zero ludzi - kukieł. Zero wszelkiego plugastwa umysłowego. Jedynie
mądrzy ludzie uczyli dzieci od tej pory. Nastąpił rozkwit prawdziwej
duchowości, a nie substytutu dla mas o nazwie "religia".
Co to był za piękny sen!
Tekst znaleziony w sieci,oby sen się spełnił:-)