Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Medycyna centralnie planowana. Lekarzom rodzinnym - tak, wypaczeniom - nie.

Minister Arłukowicz zgodnie z obietnicą, postanowił walczyć z wypaczeniami. Zapowiedział właśnie nowy plan sześcioletni, który uzdrowi chory system i ostatecznie zlikwiduje kolejki do lekarzy

Medycyna centralnie planowana. Lekarzom rodzinnym - tak, wypaczeniom - nie.


Korzystając z tegorocznej (para)zimy znajomy postanowił nie czekać z realizacją noworocznego postanowienia. Mam nadzieję, że nie obrazi się, gdy zdradzę, że chodziło o zmianę trójcyfrowego wskazania wagi łazienkowej na dwucyfrowe.

Po zakupieniu firmowych butów do biegania za kilkaset złotych, oddychających majtek, “wiatropowstrzymującej” kurtki (cokolwiek to znaczy) oraz sterty książeczek z cyklu “nauka biegania dla idiotów” z radosnym zapałem, posapując, rzucił się w labirynt miejskich uliczek i parkowych ścieżek. Codzienne truchtanie skończyło się po dwóch tygodniach.  Z powodu bólu prawego kolana.

Ponieważ ból mimo zaprzestania ruchu nie ustępował, znajomy po kolejnych dwóch tygodniach postanowił pójść do lekarza. Choć wiele osób przekonywało, że nie warto marnować czasu i lepiej pójść odrazu prywatnie, znajomy zawziął się i z pieśnią na ustach, “że nie po to odprowadza składkę zdrowotną” i “że najwyższa pora po latach poznać doktora, który ma leczyć jego rodzinę”, umówił się do pobliskiej poradni lekarza rodzinnego, a raczej jak się okazało lekarki rodzinnej.

Zgodnie z relacją, która nosi wszelkie znamiona naocznej, pani doktor usłyszawszy, że chodzi o kolano, bez zbędnych ceregieli zaproponowała skierowanie do poradni ortopedycznej. Gdy uparciuch, zamiast skorzystać ze szczodrej oferty, postanowił jednak wprowadzić ją w tajniki swojej dolegliwości, kiwała głową ze współczuciem oraz odrobiną zniecierpliwienia. Jednak na pytanie, czy ma pokazać rzeczone kolano, bo akurat specjalnie luźniejsze spodnie założył i nie byłby to problem, nerwowo zaprzeczyła.  

- Pan musi iść do specjalisty - zawyrokowała bez cienia wahania w głosie. Nieśmiała próba zwrócenia uwagi, że są kolejki i może da się coś poradzić bez fatygowania ortopedy, spotkała się z ostrą ripostą, że przecież ona, pani doktor, nie odpowiada za to jak działa ten system. Poza tym nie ma rentgena w oczach, a przecież nie może ani ona, ani tym bardziej mój znajomy wykluczyć, że w kolanie tli się jakaś poważna choroba.

- To może zrobić prześwietlenie? - nie poddawał się chłopina.

- Czy pan wie, że promieniowanie rentgenowskie jest szkodliwe? - Lekarka podobno już nie potrafiła ukryć wzburzenia. - To nie koncert życzeń. Przecież ja nie mogę tak sobie szastać pieniędzmi. Poza tym ortopeda zrobi panu lepsze badania - dodała pojednawczo. -  Chce pan to skierowanie, czy nie?

Znajomy, jak twierdzi, mając na względzie zbliżającą się wielkimi krokami czterdziestkę oraz dobro wiecznie zakatarzonych pociech, w myśl zasady, że nie należy zadzierać z kelnerem, przed podaniem jedzenia, potulnie wziął świstek. Receptę na środek przeciwbólowy, którą łaskawie “na zgodę”  otrzymał przy wyjściu, wyrzucił zaraz za drzwiami.

Kolano przestało boleć po tygodniu. Prywatny ortopeda do którego na wszelki wypadek poszedł, zlecił zdjęcie (które niczego wykazało), kazał zrzucić dwadzieścia kilo i dopiero wziąć się bieganie. Znajomy od dwóch tygodni chodzi na basen. Podobno schudł półtora kilo.

O czym świadczyć ma ta przydługa powiastka? Ano o tym, że socjalistyczna gospodarka zrobi nawet z lekarza debila. Paniom doktorkom rodzinnym bardziej opłaca się zgrywać przed pacjentami idiotki, udawać, że się nic nie wie i nic nie rozumie,  niż naprawdę leczyć. A może są idiotkami? - ktoś spyta. I tu bardzo się pomyli. Sami własną miarą osądźcie czy w obecnym systemie idiotą jest ten, kto zleca badania i zostaje bez grosza, czy ten, co wydaje skierowania, rozbudowuje przychodnię, a wakacje spędza na Majorce.

Na szczęście minister Arłukowicz postanowił walczyć z wypaczeniami. Zapowiedział  właśnie nowy plan sześcioletni, który uzdrowi chory system i ostatecznie zlikwiduje kolejki do lekarzy. Tu doda specjalistom, tam ujmie rodzinnym, to wyceni tak, to siak, a tamto jeszcze inaczej i wszystko będzie dobrze moi mili. Jak to medycynie centralnie planowanej. Od sześćdziesięciu lat.


snuggdoc


Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.