Cztery lata temu Polska podpisała kontrakt z Rosją na 2 miliardy m3 gazu ziemnego rocznie do 2040 roku. Kontrakt ten wywołał sporo kontrowersji ze względu na cenę, oraz długość obowiązywania kontraktu, szczególnie w kontekście odkrycia w Polsce ogromnych złóż gazu łupkowego. Ale poszukałem i okazuje się, że Polska, poza gazem łupkowym, ma o wiele więcej złóż gazu ziemnego.
W 2012 roku wydobycie gazu wynosiło ok. 4,4 miliardów m3, podczas gdy jego zużycie wynosiło 15 miliardów m3. Tymczasem szacowane złoża gazu łupkowego w Polsce wynoszą aż 3 biliony m3, a amerykańska agencja ds. energetyki EIA oszacowała je na aż 5,3 biliona m3! Gdyby to okazało się prawdą, to Polska byłaby w pierwszej dziesiątce państw o największych złożach gazu na świecie. Oczywiście jeśli rząd nie zaprzepaści szansy, a do tej pory sprawa łupków tkwi w martwym punkcie przez różne biurokratyczne utrudnienia. Oprócz wspomnianych łupków złoża gazu konwencjonalnego wynoszą 98 miliardów m3.
Ale to nie wszystko. Nadal trwają poszukiwania nowych złóż gazu, szczególnie na dnie Bałtyku. Ich złoża szacowane są na 7-10 miliardów m3. Z tym, że odkrywane są co raz to nowsze źródła, na które koncesje otrzymała grupa Lotos, o całkowitym kapitale polskim, więc nie grozi nam przejęcie gazu przez firmy rosyjskie czy kanadyjskie, jak w przypadku części gazu łupkowego. Do tego na dnie Bałtyku występują także ogromne złoża ropy naftowej. Wcześniej mieliśmy tylko jedną platformę wiertniczną, na północ od Rozewia, która wydobywała ledwie 1000 ton ropy dziennie, ale to się może zmienić, bowiem wspomniana grupa Lotos znalazła złoża szacowane na 3,5 miliarda m3.
Pytanie zatem, skoro mamy ogromne szanse na całkowitą niezależność energetyczną, czemu nadal odnawiamy kontrakty gazowe z Rosją? W 2010 roku polityka między Polską, a Rosją uległa poprawie i może w porywie miłości do ojczyzny Dostojewskiego i Czajkowskiego podpisaliśmy kontrakt aż do 2040 roku? Tego nie wiem, ale dziś, w obliczu zakręcenia kurka gazociągu jamalskiego, okazuje się, że polityka gospodarcza ministra Pawlaka była skrajne zła, by nie powiedzieć głupia. Cieszy jedynie fakt, że udało nam się choć trochę zdywersyfikować import gazu i ok. 20 % tegoż surowca sprowadzamy z Norwegii i Morza Północnego. Tylko czy w przyszłości nie popełnimy podobnego błędu i znów w porywie miłości do wilka w owczej skórze podpiszemy kontrakt równie niekorzystny? Okaże się niedługo. Póki co, życzę grupie Lotos owocnych prac przy kolejnych odkryciach naszych złóż na dnie Bałtyku i innych rejonach Polski, a także tego, by w końcu zaczęto wydobywać gaz łupkowy. Dzięki temu żaden kryzys polityczny nie będzie dla nas groźny, a przynajmniej nie w takim stopniu.
http://gazownictwo.wnp.pl/gaz-lupkowy-w-polsce-ciagle-pod-znakiem-zapytania,220269_1_0_0.html
https://www.polsl.pl/Wydzialy/RG/Wydawnictwa/Documents/kwartal/5_3_2.pdf
http://lupki.mos.gov.pl/prezentacje/ee004b90a06a3cc546a1807701be591f.pdf
http://www.bsap.pl/bogactwa-naturalne-morza-baltyckiego/
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1053628.html