Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dokąd pójdziesz Polsko…?

<span style="color: rgb(255, 0, 0);"><strong>Dał nam przykład Lech Kaczyński&hellip;</strong></span>

Dźwięk słowa Katyń ponownie wstrząsnął polskim narodem i jego życiem. Politycy, dziennikarze i zwykli ludzie zaczynają mówić, że to… miejsce przeklęte. Jest ws. tragedii z 10.04.2010r. wiele wątpliwości i znaków zapytania, ale te mają wyjaśnić postępowania i dochodzenia właściwych komisji. Ale jest w tym doświadczeniu również wiele znaków, które powinny być dla nas świadectwem i równocześnie powodem do refleksji. Ale najważniejsze pytanie, jakie rodzi ta tragedia, to pytanie o to, w jakim kierunku zmierzać będzie Polska, polska polityka, polska klasa polityczna i polskie życie po tym tragicznym doświadczeniu. Na to pytanie powinniśmy odpowiedzieć sobie sami…

 

W kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego czas śmierci Prezydenta RP zbiegł się po pięciu latach z dniem, w którym Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca. Kiedy przed pięciu laty byliśmy świadkami owego odchodzenia, zdawało się, że coś w narodzie polskim drgnęło. Że te wielkie rekolekcje i osobiste świadectwo Papieża-Polaka zapadną nam głęboko w sumienia i pamięć. Że wyciągając wnioski będziemy opowiadać się po stronie prawdziwych wartości, a nie wygodnych i obłudnych namiastek. Jakoś to poruszenie w narodzie trwało… tydzień, dwa…? Nie mnie osądzać, ile w każdym z nas zostało i jak długo…

Ale czy trzeba było aż takiej tragedii, uderzającej w cały naród, bo przecież nie tylko w Pierwszą Osobę w państwie, i nawet nie tylko w tych, których najbliżsi byli na pokładzie rządowego tupolewa. W cały naród.

To jest waśnie pierwsza refleksja, która się rodzi. Czy trzeba było aż takiej ofiary, tak licznej i o takiej jakości... abyśmy zastanowili się nad jakością polskiego życia społecznego i politycznego? Gdzie dzisiaj są ci wszyscy komentatorzy, publicyści i dziennikarze, którzy niejednokrotnie miast odnosić się do meritum sprawy dyskutowali o wzroście Głowy Państwa czy o drobnych słabostkach lub zachowaniach Pierwszej Damy? Jakoś teraz w internecie czy telewizji widać mnóstwo zdjęć i fragmentów materiałów filmowych przedstawiających… uśmiechniętych ciepłych i zwyczajnych ludzi, jakimi w rzeczywistości była Prezydencka Para. Czy potrzebne nam są jako drogowskaz i nauka słowa kanclerz Angeli Merkel, obojętne na ile tylko protokolarne i okolicznościowe, na ile pełne przekonania… ale jakże prawdziwe dla wszystkich tych, którzy nie tylko znali Lecha Kaczyńskiego, ale obserwowali jego dokonania dla Polski? Bo Prezydent RP był niewątpliwie prawdziwym polskim patriotą, takim w rozumieniu tych, których uczcić leciał do Katynia. Tak, niewątpliwie w tamtym wymiarze patriotyzmu niejeden dzisiejszy człowiek funkcjonując w zrelatywizowanym świecie nie umie się odnaleźć. Ale Lech Kaczyński jakoś umiał połączyć tamtą wizję Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z godnym reprezentowaniem jej w dzisiejszym świecie i wymiarze życia publicznego. Godnym, bo nie na klęczkach i nie za wszelką cenę… podobania się wszystkim. W odróżnieniu od wielu ludzi, dla których władza jest punktem docelowym, dla niego nie stanowiła celu, ale przede wszystkim środek dla służby Polsce i Polakom. Czy musiało to stanowić okazję do agresji i wyśmiewania? A może już wtedy powinniśmy byli wyciągać wnioski, poddawać się refleksji. Ale przecież… Jakoś tak bardziej podobali się wielu z nas ci, którzy chcieli się podobać, a nie ci, którzy bronili naszych interesów. A Lech Kaczyński nie dbał o public relations, choć niewątpliwie bolały go te ataki. Ale dbał o interesy Polski i Polaków, bo to były Jego priorytety. W porównaniu z większością polskiej klasy politycznej, która niestety nie ma klasy. Był człowiekiem ze wszystkimi człowieczeństwa zaletami i wadami, bonusami i obciążeniami. Ale był przede wszystkim i po prostu Mężem Stanu, jakich już dzisiaj rzadko spotkać można, zwłaszcza na polskiej scenie politycznej. Czy się to komuś podobało, czy nie i czy się to komuś podoba, czy nie. Takie były i są fakty, z którymi dyskutować się nie godzi, nawet jeżeli komuś z nimi nie po drodze.

Czy aż taka cena była konieczna aby świat ponownie usłyszał, że tragedia katyńska nadal pozostaje problemem nie zamkniętym? Jeżeli mamy wybierać przyszłość… Jeżeli mamy układać dobrosąsiedzkie stosunki ze współczesną Rosją. W 1940 r. w Katyniu ginęła elita II Rzeczypospolitej, a w każdym razie znaczna i znacząca jej część. Dopełnieniem końca II RP jest śmierć Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Tego, który pozostawał ostatnim strażnikiem dziedzictwa Tamtej Polski, a do której wartości my jakoś stale dorosnąć nie możemy, zajęci pogonią za dobrami doczesnymi naszej epoki. Tak w symboliczny sposób zamyka się epoka II RP, w kraju i na wygnaniu… Na wygnaniu z polskich ziem wskutek przede wszystkim obcej agresji i niegodziwości świata. I niestety na wygnaniu nierzadko z polskich serc, które przepełnione są propagandowymi fałszami o niedoskonałości tamtego państwa i żądzą osiągnięcia materialnej doskonałości w dzisiejszych realiach. Bez względu na cenę. Zupełnie inaczej, niż widzieli to Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski.

Wraz z II RP cios dotknął także IV RP. Tę, na przyjęcie której nie byliśmy jeszcze przygotowani. Tę, której walki o wartości i ideały nie potrafiliśmy zrozumieć, kontentując się frazesami o „konsumpcji przystawek” i polityczną hucpą i dezynwolturą tych, dla których władza pozostawała i pozostaje celem a nie środkiem. Gdzie jesteście przyzwoici dziennikarze? Gdzie jesteście dalekowzroczni politycy? Gdzie jesteście… dla których Polska jest Ojczyzną, bez przymiotników, bez rozpychania się łokciami w pędzie do żłobu i taniej popularności? Dla których Polska jest wartością samą w sobie, bez względu na to, czy to modne, czy nie?

Wieszcz pisał ongi „szli krzycząc Polska”. Zatem owe gęby pełne frazesów to nie jest obciążenie naszej epoki. To już było, to już jako naród przerabialiśmy. Ale jakoś nie umiemy wyciągać doświadczeń. Nie umieliśmy, nie chcieliśmy się uczyć owej „polityki historycznej” która naprawiała wiele krzywd, która przywracała naszej historii właściwe proporcje, oczyszczając ją od politycznych i propagandowych zniekształceń i zafałszowań. Woleliśmy się śmiać z owego niepraktycznego kombatanctwa. Dzisiaj obcy politycy, Niemcy, Francuzi… mówią nam, że Lech Kaczyński walczył o Prawdę i walczył o Polskę i jej interesy. Nasze interesy. My jakoś nie zawsze chcieliśmy to dostrzec. I pisał ongi wieszcz „klaskaniem mając obrzękłe prawice”, a my jakoś tak do klaskania jesteśmy skorzy. Ileż oklasków zebrał Jan Paweł II i to zwłaszcza od nas, swoich rodaków? No tak, a ileż my, rodacy Polaka na Watykanie wyciągnęliśmy wniosków z tego, co mówił? Z tego, co chciał nam przekazać i zaszczepić? O czym przypomnieć? Czy pamiętamy tylko o… kremówkach… o tych kolorkach i żarcikach? A o tym, co Najważniejsze? Kiedy Wielki Promotor Polski, Jan Paweł II pozostawiał nas jako wolny kraj i pozostawiał nam szansę dokonywania wyborów i podejmowania decyzji… chyba nie zawsze umieliśmy wybrać? Wybrać drogę dla Polski. Kiedy na śmierć elit II RP, której znaczącym i tragicznym apogeum jest zbrodnia jaką znamy pod pojęciem Katyń 1940 nałożyła się śmierć elity kierowniczej Państwa Polskiego, którą z racji tragicznych i symbolicznych okoliczności możemy nazwać Katyniem 2010, powinniśmy, ba, musimy stawiać sobie to pytanie: Dokąd pójdziesz Polsko?

Czy do walki o Wartości wbrew zrelatywizowanemu światu? A może… na czele Europy i świata? Czy do taniego poklasku w świetle „przyjaznych”, a przecież wykrzywiających prawdę, bowiem pokazujących tylko to, co w kręgu światła się znajdzie, jupiterów? „Pawiem narodów byłaś i papugą” – te słowa przecież też już przerabialiśmy. I to nie tylko na lekcjach języka ojczystego, ale w naszym codziennym życiu. Więc może wróćmy do… czytania ze zrozumieniem. Czy dotknięci tragedią potrafimy się jako naród zjednoczyć wokół tego co dla Polski Najważniejsze i pójść ową niepopularną, ale przecież mądrą i perspektywiczną drogą II i IV RP, drogą wspólnej pracy dla dobra ojczyzny i jej obywateli? Czy będziemy tkwić w marazmie i swarach III Rzeczypospolitej, której jakoś uzdrowić nie potrafimy, czy może nie chcemy, pozwalając nadal wyśmiewać się z tego, że jesteśmy Polakami? Pozwalając obcym, ale nierzadko sami biorąc w tym udział, żeby tylko przypodobać się możnym tego świata?

Cześć Ich Pamięci.

Michał Siwiec-Cielebon

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.