4 czerwca 1989 roku jest ważny w historii politycznej Świata. I to nie tylko z powodu masakry w Pekinie.
Bo czym ta masakra
różniła się od innych, urządzonych przez komunistów? Do tego, że
komuniście strzelają do ludzi Świat się zdążył już przyzwyczaić. Tego
dnia wydarzyło się jednak coś jeszcze, co nie wydarzyło się nigdy
wcześniej, ani później! Wydarzyło się w Polsce! Jedyny raz komuniści nie
sfałszowali wyborów. I przegrali. Dlaczego więc nie sfałszowali? Bo
myśleli, że wygrają!!! A jak przegrali mieli wybór – wyjść na durniów
albo na demokratów. Wybrali to drugie, ale towarzysze Chińscy i tak
uważają że wyszli jednak na durniów. Ale rocznica zrobienia z komunistów
durniów to też powód do świętowania. Nawet jak to oni sami z siebie
durniów zrobili. Niektórzy z nich się „uwłaszczyli”. Zgoda. Ale ja się
też przy okazji „uwłaszczyłem”.
Podobno
ponad 50% społeczeństwa nie zauważa, że coś się zmieniło na lepsze.
Niektórzy to nawet zauważają zmiany na gorsze – 24 lata temu wypić mogli
więcej niż dziś. Najważniejszy jest punkt odniesienia. Nie porównujmy
tego co jest dziś, ze „złotymi czasami Gierka”. Bo punktem odniesienia
są kraje, w których komunizm nie upadł – choćby Chiny. Tam, to się
dopiero komuniście uwłaszczyli. Ale naszym komunistom do chińskich daleko. Więc punktem odniesienia mogłaby być dla nas raczej Białoruś.
Najciekawsze, ze
rocznica „wyborów czerwcowych” jest dziś 24. Więc taka jakaś nijaka.
Ale za to o wiele głośniejsza niż 23, czy 22. Może dlatego, że
obchodzona kilka dni temu 10 rocznica pewnego innego wiekopomnego
wydarzenia wypadła jakoś mizernie, więc 24 rocznicę trzeba było jakoś
wykorzystać. Bo mimo niezłomności „niezłomnych”, mamy co świętować. Choć
niektórzy „niezłomni” sprawiają wrażenie, że żałują, że nasi komuniści
nie zrobili 4 czerwca tego samego co chińscy. Wtedy dopiero byłoby co
świętować!
Robert Gwiazdowski
Blog Robert Gwiazdowski - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-robert-gwiazdowski
Pobloguję sobie... W narodzie pęd do blogowania jest nie przymierzając taki, jakim powodował się Aleksander Kwaśniewski wstępując do PZPR (zaraz na początku pierwszej kadencji exprezydent w jednym z wywiadów wypowiedział się o „owczym pędzie”, który kazał mu to zrobić). Zastanawiałem się długo, czy wypada mi, jako wiecznemu malkontentowi, temu pędowi ulegać. Ale doszedłem do wniosku, że tym razem warto dać się ponieść modzie. Decyzję o założeniu bloga podjąłem po powrocie z Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdy prasa „fachowa” donosiła o spadku cen ropy naftowej pod horrendalnymi tytułami: „złe wieści dla sektora naftowego”. Okazało się, że ćwierćwiecze rządów „rynków finansowych” doprowadziło do tego, że im więcej terrorystów, huraganów i polityków idiotów w krajach produkujących ropę naftową, tym lepiej dla akcjonariuszy firm paliwowych!!! I nikt tego nie komentował!!! To teraz ja sobie pokomentuję...
Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania. Mam chorobę lokomocyjną, więc nawet upić się nie mogę porządnie, bo zanim wysiądzie mi głowa, wcześniej wysiada żołądek. W trosce o niego nie mogę więc zajmować się polityką, bo miałbym cały dzień nudności... A dodatkowo tak na wszelki wypadek (w końcu natura ludzka jest ułomna), jeden z moich znajomych ma mój... WEKSEL. Jest to weksel własny, niezupełny, płatny bez protestu, z deklaracją wekslową, który będzie mógł wypełnić na dowolną kwotę, gdyby mi przyszła do głowy głupawa chęć kandydowania gdziekolwiek.
A żebym się nie zagalopowywał w pisaniu, zacznę od słów modlitwy świętego Tomasza, na które zawsze będę zerkać wchodząc na tę stronę:
MODLITWA ŚW. TOMASZA
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ze chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.