O baranach, sukcesach i obecnej polityce.
W listopadzie zeszłego roku, po ośmiu latach, nasi władcy
przypomnieli sobie, że istnieje w Polsce coś takiego jak ubój rytualny. Sprawę
zbadano i okazało się, że przez osiem lat setkom tysięcy zwierząt nielegalnie
zadawano niepotrzebne cierpienie. W normalnym kraju ktoś by za to odpowiedział,
ale mniejsza o to.
W wyniku tego zakazu stracimy 5tys. miejsc pracy i jakieś
1,5 mld zł na eksporcie. Cóż, bycie cywilizowanym kosztuje. Wygląda jednak na
to, że nasi krnąbrni, starsi i przyszywani bracia w wierze, za nic mają nasze
poświęcenie i ani myślą zrezygnować z konsumpcji rytualnie czystego mięsa. Czyste
rytualnie mięso będzie od teraz zwyczajnie importowane z innych krajów Unii… i
aż chciało by się człowiekowi napisać coś o moralnych zwycięstwach. Tymczasem nasz,
jakże umiłowany rząd, "wyszarpał" z Unii na lata 2014-20 105
miliardów 80 milionów euro, czyli około 440 miliardów złotych. Odejmując 30mld euroskładki,
315 mld złotych. Jak pamiętamy, na zakazie uboju stracimy 1,5 mld złotych
rocznie - to jest 10,5 mld zł w ciągu siedmiu lat. Podliczając, oznacza to, że
1/30 pieniędzy, wynegocjowanych w Brukseli , zmarnowaliśmy już teraz.
Zostaje
pytanie, czy nasz rząd jest tak niekompetentny, że przez pół roku nie potrafi
zmienić ustawy przez którą tracimy dochodową branżę, czy też ta dochodowa
branża została zwyczajnie sprzedana za zwiększenie unijnego zasiłku i sukces
propagandy.