Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Unieważnienie wyborów – kto zyska, kto traci?

Coraz częściej czytam opinie, że proces podważenia praworządności wyborów może być znakomitym pretekstem do unieważnienia wyborów przez Donalda Tuska, w przypadku wygranej PiS. Ciekawe...

Coraz częściej czytam opinie, że proces podważenia praworządności wyborów, zapoczątkowany ujawnionymi przez portal NowyEkran.pl przestępstwami Państwowej Komisji Wyborczej, a najbardziej nagłośniony w związku z faktycznym wykluczeniem z wyborów Komitetu Wyborczego Nowa Prawica – Janusza Korwin Mikke, Komitetu Wyborczego Porozumienie Prawicy (Marek Jurek, UPR) oraz kandydatów na senatorów: Marka Króla i Anny Kalaty – może być znakomitym pretekstem do unieważnienia wyborów przez Donalda Tuska, w przypadku wygranej Prawa i Sprawiedliwości.

W tej konstrukcji myślowej niekonstytucyjne działania PKW miałyby być prowokacją, a walka Nowego Ekranu i innych pokrzywdzonych, działaniem użytecznych idiotów lub nawet sił współuczestniczących w tajnym planie PO.

Czyżby?

Dokonując analizy takiej możliwości musimy się wpierw zastanowić nad elementami, jakie musiały zaistnieć by taka sprytna kombinacja operacyjna mogła się udać i dla kogo, jakie korzyści mogą z unieważnienia wyborów wynikać. Korzyści, bowiem będą świadczyły o motywie lub jego braku.

Podejrzewany jest plan taki:

PKW specjalnie popełnia nadużycia prawne mające wpływ ilość podmiotów politycznych (partii politycznych, koalicji czy Komitetów Wyborczych Wyborców) biorących bierny udział w wyborach oraz listy kandydatów do Sejmu i Senatu, na których obywatele mogą głosować. Po bezprawnym wyeliminowaniu niektórych komitetów wyborczych, co najmniej jeden z nich (podpuszczony albo wyznaczony, tu: KWW OLW Nowego Ekranu) odwołuje się do Sądu Najwyższego i dzięki odpowiednio „rozgrzanym sędziom” sprawę wygrywa. Na jej podstawie PKW łamie kalendarz wyborczy (przestępstwo) i traktuje ten komitet inaczej niż inne komitety (złamanie konstytucyjnej zasady równości). Jeśli odwołuje się komitet niewielki, PKW programowo nie realizuje zaleceń Sądu Najwyższego (tych z uznania skargi Nowego Ekranu), krzywdząc na tyle dużo większe komitety (partie), że co najmniej jeden z nich eliminuje bezprawnie z możliwości zarejestrowania listy ogólnopolskiej. Potem PKW idzie w zaparte i czeka do wyborów. Tego rodzaju nadużycia muszą się skończyć protestem wyborczym małego i dużego komitetu, złożonym zgodnie z literą KW po ogłoszeniu wyników wyborów. W przypadku wygranych wyborów przez PO rozgrzani sędziowie Sądu Najwyższego stwierdzają zgodność działań PKW z literą prawa (to, co że KW jest wadliwy, no taki jest) i potwierdzają ważność wyborów. W przypadku wygranych wyborów przez PiS Donald Tusk dyscyplinuje rozgrzanych sędziów i Sąd Najwyższy unieważnia wybory, unieważniając tym samym przegraną PO. I tu są przewidywane kolejne wersje. A: PO dalej rządzi, Komorowski rozpisuje wybory na nowo, i wszystko naokoło wojtek, a na końcu PO w cuglach wygrywa nowe wybory. B: Dochodzi do kryzysu konstytucyjnego, Komorowski ogłasza stan wojenny, PO pacyfikuje opozycję i wolność słowa w Internecie i potem…. rządy totalitarne. W jednym i drugim wypadku pokrzywdzony jest głownie PiS i jego wyborcy oraz różne kanapy (i ich wyborcy) będące w opozycji do PO. Reszta albo ma wszystko w 4 literach albo się cieszy z pacyfikacji PIS.

Plan szatański i dlatego teoretycznie możliwy. A praktycznie? Zaraz się przekonamy. Przekonamy się także, kto byłby naprawdę głównym pokrzywdzonym i kto naprawdę musiał współdziałać by plan się powiódł. Musi, bowiem zajść kilka warunków by można było taką konstrukcję zrealizować.

1 warunek: Fatalne prawo wyborcze.

Kodeks Wyborczy musi posiadać szereg wad tak specjalnego rodzaju, by członkowie PKW zawsze mieli wytłumaczenie, że działają zgodnie z literą prawa (kwestia gwarancji, że nic im nie może zrobić prokuratura, bo inaczej by nie poszli na taki numer), by interpretacja działań PKW leżała po stronie rozgrzanych sędziów SN i by skrzywdzone komitety nie miały możliwości prawnej złożenia skargi wyborczej przed ogłoszeniem wyników wyborów, bo powstałby sytuacja, że łatwo można podważyć wybory nie czekając na ich wynik (który przecież może być korzystny dla PO). Poza tym Kodeks Wyborczy powinien posiadać pułapkę ma obywateli (komitety wyborcze wyborców) polegającą na takim kalendarzu wyborczym, który by stawiał w gorszej sytuacji KWW niż KW partii politycznych i który by spowodował naruszenie kalendarza wyborczego samym trybem złożenia skargi. Taka sytuacja istnieje, bowiem tylko KWW miały dodatkowy obowiązek zgromadzenia 1000 podpisów a termin rejestracji KWW (22 sierpnia) był tak nieodległy od terminu rejestracji list i kandydatów (30 sierpnia) a więc 7 dni, co w kontekście, co najmniej jednego dnia na podjęcie decyzji przez PKW, 2 dni na skargę do Sądu Najwyższego (dochodzi 2 dni na pocztę i weekend) + 3 dni na orzeczenie Sądu Najwyższego ładnie się układa na konieczność naruszenia kalendarza (jak w przypadku KWW OLW Nowy Ekran). Podobna sytuacja jest z pozbawieniem KW NP – JKM prawa do rejestracji listy ogólnopolskiej poprzez powołanie się na terminy zawite zawarte w KW.

Czyli pod tym względem się wszystko niby układa pod omawianą tezę prowokacyjną. Jest tylko jedno "ale", jeśli był to plan PO to tak fatalny Kodeks Wyborczy powinien być uchwalony siłami koalicjantów sejmowych Tuska przy ostrym sprzeciwie PiS. W innym przypadku musielibyśmy uznać, że PiS także bierze udział w tej manipulacji. Spójrzmy zatem jak głosowano nad Kodeksem wyborczym:

Jak widać PiS gremialnie poparł PO w tej sprawie. Mamy do czynienia, więc z załamaniem się tego założenia, no chyba, że przyjmiemy, iż to wpadka PiSu i przykład ich matołkowatości.

Niestety wbrew matołkowatości PiS świadczą dwa kolejne elementy. Pierwszy to fakt, iż w żadnej z późniejszych poprawek i głosowaniach nad poprawkami Senatu, gdy szczegółowo była analizowana treść Kodeksu Wyborczego, PiS nie podważył żadnych rozwiązań KW, które później mogły być alibi dla PKW do „drukowania” wyborów poprzez swobodne dobieranie uczestników wyborów i swobodne pozbawianie niektórych partii realnego startu w wyborach do Sejmu. Drugi element wiąże się ze skargą PiS na niekonstytucyjność KW do Trybunału Konstytucyjnego. Kolejna szczegółowa analiza Kodeksu Wyborczego przez PiS skutkuje jak pamiętamy tylko podważeniem dwudniowych wyborów i zakazu wykupywania płatnych spotów w TV oraz kampanii na bilbordach. PiS po raz kolejny milczy w sprawach pozbawienia obywateli kontroli (za pośrednictwem Sądu Najwyższego) nad bezprawnymi działaniami PKW w okresie przed głosowaniem (mimo, że wcześniejsza Ordynacja Wyborcza dawała taką możliwość) oraz nie podważa ani nierealnego kalendarza wyborczego zawartego w KW, ani dysproporcji miedzy prawami partii a komitetami wyborców, ani braku szczegółowych zasad procedowania PKW i OKW w kontekście weryfikacji podpisów. Jeżeli więc uznajemy, że Kodeks Wyborczy jest istotnym czynnikiem do przeprowadzenia manipulacji wyborami to musimy uznać, ze w tej manipulacji PiS ma swój poważny udział. To wskazuje na trop, że możemy mieć do czynienia z tzw. Bandą Czworga.

2 Warunek: Przewidywalność okoliczności powstania skargi

Decyzja o powstaniu Komitetu Wyborczego Wyborców OLW Nowego Ekranu była konsekwencją zarejestrowania się kilkudziesięciu kandydatów do Sejmu i Senatu na www.prawybory.net. Niestety strona ta się nie cieszyła taką popularnością, na jaką mieliśmy nadzieję, więc decyzja ta została podjęta w połowie sierpnia. Jeśli ktoś chciał być pewien przeprowadzenia tak skomplikowanej operacji umożliwiającej (poprzez wpadki PKW) unieważnienie wyborów w przypadku przegranej PO, powinien zadbać by strona www.prawybory.net była o wiele bardziej popularna, by nie było wątpliwości co do powołania komitetu i by ten komitet był o wiele silniejszy – a to po to, by rzecz było łatwiej nagłośnić medialnie (co dałoby później alibi PO – że, unieważnienie jest za głosem ludu). Operatorzy powinni także przewidzieć, że KWW uda się zgromadzić niewiele większą niż wymaganą ilość podpisów (bo tak to się stało) oraz mieć na tyle ostra kontrolę nad wiarygodnością podpisów, że byłaby gwarancja, iż pomimo odmowy rejestracji KWW OLW Nowego Ekranu przez PKW jednak Sąd Najwyższy będzie miał narzędzie do uznania części podpisów za prawidłowe. Tak się zdarzyło, że od początku uczestniczyłem w akcji zbierania podpisów, m.in. latając z megafonem przez 2 dni po Placu Zamkowym na Starym Mieście w Warszawie. Nie musiałbym tego robić gdyby organizatorzy prowokacji istnieli, wtedy bez wątpienia dostalibyśmy na talerzu odpowiednią ilość kart z odpowiednio spreparowanymi podpisami. Podobnie by było z procesem pisania skargi i użyciem odpowiednich argumentów. Zamiast zlecać to takim amatorom jak członkowie redakcji, powinniśmy otrzymać tekst na talerzu. Bo albo prowokacja jest planowana skutecznie i wtedy nie ma miejsca na przypadki i żywioł, albo nie jest prowokacją. Tak się składa, że w samym procesie korespondencji (tak to nazwijmy oględnie) prawnej miedzy NE a PKW i Sądem Najwyższym uczestniczyło tyle postronnych osób, że zdecydowanie odrzucam możliwość inspiracji z zewnątrz i realizację precyzyjnego planu. Od pewnego momentu w naszych działaniach uczestniczą komitety Porozumienia Prawicy, Nowej Prawicy, Komitet Sklepowicza i wiele innych, mniejszych – które jednak dokładają swoją cegiełkę.

Przy tak rozbudowanym systemie posiadającym nierozpoznaną ilość zmiennych doprawdy trudno jest planować, a co dopiero realizować skomplikowaną operację . Natomiast bez wątpienia można wykorzystać fakty, które pojawią się same – bez planowania. Kolejne warunki będą zatem dotyczyły takiego podejścia.

3 warunek: rola mediów w nagłaśnianiu sprawy

Jak uważamy powszechnie PO ma w dyspozycji następujące przychylne media: TVN, Polsat, TVP. Polskie Radio, TOK FM, Radio ZET, RMF FM oraz Gazetę Wyborczą i brukowce. W przypadku zaistnienia sytuacji korzystnej dla PO (szansa na unieważnienie wyborów po wygranej PiS) powyższe media powinny zająć się takim nagłośnieniem sprawy, by PO w przypadku unieważnienia mogła powołać się na powszechnie znany fakt zaistnienia wątpliwości, co do praworządności działania PKW.

Nic takiego jednak nie obserwujemy. Walka Nowego Ekranu z PKW jest kompletnie, a zatem programowo przemilczana przez mainstream. Jedna rozmowa w kablowym Polsat NEWS poza porą wysokiej oglądalności (godz. 11.00) nie cytowana w ogólnopolskich Wydarzeniach Polsat jest jaskółką, która wiosny nie czyni. Jeśli coś miałoby być korzystne dla PO powinno uzyskać zdecydowanie większą oprawę medialną. Tymczasem krytyka PKW jest tylko widoczna na poziomie walki Janusza Korwin-Mikke, który wprawdzie jest partnerem dla NE w kwestii unieważnienia wyborów (przynajmniej do czasu ew. uznania im List Ogólnopolskich przez Sąd Najwyższy, co jeszcze nie nastąpiło, ale nastąpić wciąż może) ale który de facto prowadzi własną grę, niezależną w dużej mierze od NE. Sam wiem, jak musieliśmy się starać by chociaż Polsat NEWS się tą sprawą zainteresowało. Nastąpiło to dopiero po skutecznym przekazaniu dyrekcji Polsat NEWS dokumentów obnażających niekonstytucyjne działanie PKW i zainteresowanie ich także w kontekście pokrzywdzonej Anny Kalaty, która jest kochana przez mainstream. Widać raczej tu pełną obstrukcję ze strony PO, które wcale nie zachowuje się tak jakby widziało korzyści w unieważnieniu wyborów.

4 warunek: Korzyść PO

Za przeprowadzenie wyborów we właściwy sposób odpowiada Rząd Donalda Tuska (PO) oraz związany z nim Prezydent RP Bronisław Komorowski. Obydwa podmioty mogą tez układać własne klocki, dlatego trzeba się nimi zająć osobno. Zacznijmy od Komorowskiego. Jego kancelaria od 2 tygodni jest oficjalnie poinformowana o sprawie. Przekazany został do Prezydenta RP wniosek o rozpisanie nowych wyborów, w którym ujawniamy przekręty PKW i do którego zostało załączone zawiadomienie o przestępstwach PKW skierowane do Prokuratora Generalnego. Co potem robi Komorowski? Zamiast - przewidując, że może się to skończyć unieważnieniem wyborów – zdystansować się do działań Państwowej Komisji Wyborczej i podjąć szereg pozornych działań, które potem można by było wykorzystać przy unieważnieniu, Prezydent RP tydzień temu obsypuje członków PKW odznaczeniami państwowymi, uwiarygadniając ich w ten sposób w oczach opinii publicznej i potwierdzając akceptację dla ich działań. To raczej sugeruje, że jego środowisko nie przewiduje unieważniania wyborów i legitymizuje korzystne dla PO i PiS eliminowanie z wyborów konkurencyjnych partii, komitetów i kandydatów zgłaszanych przez obywateli. W tej sytuacji korzyść dla Komorowskiego unieważnienia wyborów na skutek przestępstw PKW (bo musi być przestępstwo – zgodnie z KW) którego członków on tak głośno nagrodził wydaje się wysoce dyskusyjna.

Jeśli natomiast chodzi o PO, to trudno podejrzewać, że unieważnienie wyborów przyniosłoby mu korzyść. Poziom kompromitacji Tuska na arenie międzynarodowej, który dzierżąc prezydencję UE nie jest w stanie przeprowadzić równych i praworządnych wyborów byłby niewyobrażalny. W ten sposób pada też cały plan traktowania Białorusi z buta i PR wzorowej demokracji, jaką Rząd Polski chce pomagać zaszczepiać w Libii. Po takim numerze Tusk będzie się musiał pożegnać z planowanymi przez niego z pewnością (głownie dla siebie) synekurami w UE czy innych organizacjach międzynarodowych. Jeszcze gorzej będzie wyglądać sytuacja Platformy Obywatelskiej w kraju. Nastąpi bowiem dowód, że co do wątpliwości związanej z uczciwymi wyborami PiS miał rację, że wpadka wałbrzyska to nie był przypadek, a przy tym PO stanie się głównym sprawcą zamieszania wśród obywateli i hiperwstydu na całym świecie, nie mówiąc już o marnotrawstwie środków budżetowych (kilkadziesiąt milionów) na wybory, o których wątpliwym przygotowaniu przez PKW miał przecież wcześniej wiedzę (poszły pisma do Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu). W tej sytuacji powtórzenie wyborów mogłoby spowodować tragiczny wynik wyborczy (np. 8%) dla PO w wyborach właściwych. Zwłaszcza, że na kampanię w wyborach powtórzonych PO zwyczajnie nie będzie miało kasy, przez co ich partia zostaną zrównana do sytuacji innych komitetów. Gdy do tego dodamy korzyści PiS, bo wyjdzie, ze mieli rację w sprawach nieudacznictwa i przekrętach Tuska, a na dodatek mogą powstać silni koalicjanci prawicowi (JKM, UPR, Marek Jurek) skonsolidowani dzięki Nowemu Ekranowi wokół sprawy unieważnienia wyborów – to Tusk ryzykuje powstaniem silnego Rządu PiS i koalicjantów prawicowych, niczym Fideszu Orbana z KDNP  i innymi mniejszymi „jobbikami” na Węgrzech. W tej sytuacji tak jak korzystne dla Tuska jest eliminowanie przez PKW innych niż PiS (na którego, jak sądzi, ma wypróbowany sposób) konkurentów ogólnopolskich w wyborach, tak kompletnie niekorzystne jest doprowadzanie do unieważniania wyborów, nawet jeśli by PiS wygrał.

Co bowiem oznacza kilkuprocentowa wygrana PiS (o innej nie mówmy – trzymajmy się realiów)? Najwyżej stworzenie kolejnego rządu mniejszościowego, który będzie musiał zjeść żabę finansową i gospodarczą, wystawienie go na niepokoje społeczne, obstrukcję niechętnego Prezydenta i nieustające ataki medialne. Kaczyński już to przerabiał, dlatego przy niskiej swojej koalicyjności raczej doprowadzi do rządów koalicyjnej PO wraz z PSL, SLD (jeśli przeskoczy trudne 8%) i np. Ruchem Palikota (który pewnie zdobędzie 5%) i ew. PJN (jeśli zdobędzie 5% - co będzie trudne). Nie ma, więc sensu by Tusk planował unieważnienie wyborów lub nawet węszyło korzyści w podważeniu przez Sąd Najwyższy działań PKW. Natomiast PiS powinien na 2 tygodnie przed wyborami nagle odkryć przekręty w PKW, trąbiąc o nich w mediach, ostrzegając, że może to doprowadzić do unieważnienia wyborów. W końcu dla kampanii wyborczej to tylko korzystne, bo PiS udowodni, że nie tylko oni widzą zagrożenia, co do uczciwości wyborów, a jeśli zostaną faktycznie unieważnione to wyjdą na prawych i sprawiedliwych, a jeśli nie – to nie będzie to miało żadnego negatywnego znaczenia. Wszak to SN ocenia i podejmuje decyzję. Ta sytuacja też może być wykorzystana przez PPP-Sierpień 80, która nie ma szans w wyborach (max 2,5% moim zdaniem), ale jakby zauważyli przekręty PKW to mogliby jechać medialnie na nagłaśnianiu sprawy, w otoczce jedynych sprawiedliwych, którzy, pomimo iż też mają komitet ogólnopolski, to jednak nie przemilczają jak PiS faktu łamania prawa i Konstytucji przez PKW.

Na koniec dwa słowa o stanie wojennym. Otóż kodeks Wyborczy, który uchwalili wspólnie PO, PiS, SLD i PSL przewiduje instytucję unieważnienia wyborów po ich przeprowadzeniu, tak samo zresztą przewidywała Ordynacja Wyborcza. Nigdy ten punkt nie był kwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny, co znaczy, że nie będzie kryzysu konstytucyjnego w przypadku konieczności rozpisania wyborów na nowo. Powstanie wykładnia prawna TK – jak stosować w takiej sytuacji zapisy konstytucyjne i tyle. Stan wojenny – jeśli jest planowany (kto wie) – może być ogłoszony pod byle pretekstem, ale akurat samo powtórzenie wyborów nie za bardzo tutaj się nadaje. Co innego rozruchy społeczne wywołane czymś związanym z wyborami, albo np. po kolejnej zapaści finansowej w Polsce lub Europie. Jeśli stan wojenny – to tylko w taki sposób uzasadniony, że zostałoby to „kupione” przez międzynarodową opinię publiczną lub sprzedane tej opinii przy zaangażowaniu samej UE. Stwierdzone niedemokratyczne wybory to kiepski argument. Jeszcze gorzej dla Tuska, jeśliby w proteście przeciwko fałszowaniu wyborów Polacy wyszli na ulice. Dlatego wyjść powinni. Ale gdyby się Unia zaczęła rozpadać – no, to proszę bardzo. Ten fakt nie ma jednak wiele wspólnego z działaniem NE vs. PKW.

Swoją drogą chciałbym zobaczyć jak te medialne acz nieudaczne w konkretnym działaniu dziady z PO przeprowadzają operację o nazwie „Stan Wojenny” – mogłoby to się skończyć, paradoksalnie i pomimo wielu środków, więzieniem dla tuszczyków, albo jeszcze czymś gorszym, jeśliby wskutek poważnych rozruchów nagle pękła zmowa milczenia na temat Smoleńska lub odezwał się ktoś z zewnątrz posiadający wiedzę na ten temat.

Oczywiście wielkim wygranym unieważnienia wyborów wskutek złapania PKW na przestępstwie byłby Nowy Ekran, jako medium i ośrodek konsolidacji politycznej środowisk walczących o demokrację i praworządność, a także same te środowiska (UPR, JKM, Marek Jurek i inne wspierające nas grupy) jako Ci skuteczni, medialni i niszczeni bojownicy wartości (zresztą splendor słusznie im się wtedy należy). Zaobserwowalibyśmy wtedy gruntowne przewartościowanie sceny politycznej. Dlatego dziś przewiduję długi i trudny bój.

I jeszcze na koniec kwestia etyczna; piętnowanie przez kogokolwiek z tzw. dobrej strony mocy walki NE i naszych prawicowych partnerów o praworządne wybory, w imię realpolitik i domniemanych działań niekorzystnych dla PiS, jest bardzo krótkowzroczne i zwyczajnie niemoralne. To moralność kalego i trockizm, polegający na dawaniu sygnałów, że cel uświęca środki i że jest się gotowym pogrzebać wszelkie wartości, jakie się ma na sztandarach, w imię doraźnych celów. Gdzie tu miejsce na Polskę, na prawo, na sprawiedliwość? Jak to się ma do zachowania Jarosława Kaczyńskiego w 2007 r. który wolał doprowadzić do nowych wyborów, bez gwarancji, że je wygra (i przegrał) niż dzielić rząd z szumowinami i przekręciarzami? I na jakiej podstawie ci ludzie, imputujący jakiś tajny plan i złorzeczący na działania NE, wiedząc już jakim niewiarygodnym organem jest PKW, liczą na właściwe policzenie głosów, które spłyną do PKW, począwszy od czystej arytmetyki (która szwankowała w sprawie Anny Kalaty), poprzez gubienie całych arkuszy (casus Marka Króla), a kończąc na poziomie głosów nieważnych (podpisy też były niby nieważne) i samym instrumencie informatycznym? Naprawdę nie wiem.

Łażący Łazarz

Ps. Wciąż czekamy na decyzję Sądu Najwyższego w sprawie JKM, oczywiście część z tych wywodów będzie nieaktualna (w kwestiach politycznych) jeśli KW Nowej Prawicy uzyska dzisiaj lub jutro zarejestrowanie List Ogólnopolskich. Ale wtedy też powstaną nowe okoliczności prawne (powstanie precedens), dające NE większą możliwość proceduralną unieważnienia wyborów (przywrócenia czynności, ustalenia nowego terminu itp.) w sposób pozakodeksowy, a więc jeszcze przed przeprowadzeniem i ogłoszeniem wyników wyborów.

Ps. II - Najnowszy "Najwyższy Czas" podobno będzie publikował rozmowę ze mną o tej sprawie. Polecam

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.