Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Stanisław Michalkiewicz: Błędne koło

Gazety – konkretnie “Dziennik-Gazeta Prawna” - doniosły, że rząd skierował do uzgodnień międzyresortowych projekt zwiększenia w 2011 roku kwoty subwencji budżetowej dla partii politycznych o 9 mln złotych.

Gazety – konkretnie “Dziennik-Gazeta Prawna” - doniosły, że rząd skierował do uzgodnień międzyresortowych projekt zwiększenia w 2011 roku kwoty subwencji budżetowej dla partii politycznych o 9 mln złotych.

Jeśli to przejdzie, to Platforma Obywatelska dostanie ponad 3 mln zł więcej niż dotychczas, PiS - o 2,9 mln zł więcej, PSL – o 1,2 mln zł więcej. Ciekawe, że pomysł ten pozostaje w całkowitej sprzeczności z niedawną inicjatywą PO, by w ogóle subwencje dla partii politycznych zlikwidować. Najwyraźniej inicjatywa ta była posunięciem wyłącznie propagandowym – że jak partia mówi, że zniesie – to mówi. Nic dziwnego. Kto by tam pozbywał się takiej forsy, jeśli nie musi? Warto przypomnieć, że w roku 2009 Platforma dostała od państwa 40,4 mln zł, PiS – 37,8 mln, PSL – 15,1 mln, SLD – 14,3 mln, a SdPl – 3,5 miliona. To tylko w jednym roku, a trzeba pamiętać, że partie ciągną państwowe pieniądze już 10 rok, poczynając od roku 2001, kiedy zostały wprowadzone po raz pierwszy. Pretekstem do rozpoczęcia finansowania partii politycznych z budżetu był swego rodzaju szantaż – że mianowicie, jak nie dostaną forsy, to będą się korumpowały.

Gdyby Polska była naprawdę państwem praworządnym, to prokuratura powinna posłów używających takiej argumentacji natychmiast postawić w stan oskarżenia pod zarzutem usiłowania kradzieży zuchwałej, ale oczywiście nic takiego nie nastąpiło i wkrótce parlamentarni szantażyści stworzyli sobie do tej kradzieży pozory legalności w postaci stosownej ustawy. Po 9 latach można spokojnie stwierdzić, że również tamten pretekst popadł w zapomnienie, a prawdopodobnie nigdy nie był traktowany serio, bo korupcja nic a nic się nie zmniejszyła. Przeciwnie – wygląda na to, że przybyło ciągnących państwowe pieniądze pod pretekstem “walki z korupcją”. Mam na myśli nie tylko panią minister Julię Piterę, która tak naprawdę to nie wiadomo za co bierze od Rzeczypospolitej pieniądze, ale również – Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Powstało ono, jak wiadomo, w celu walki z korupcją, ale – jak już kilka razy wspominałem – na pierwszy rzut oka widać konflikt interesu społecznego z interesem agentów tego Biura. W interesie społecznym leży bowiem likwidacja korupcji, podczas gdy w interesie agentów – “walka z korupcją”, ponieważ istnienie korupcji jest koniecznym warunkiem istnienia Biura zapewniającego agentom stanowiska, pensje, pozycję społeczną i wpływy polityczne. Toteż, jeśli w ogóle walczą oni z korupcją, to bardzo ostrożnie, żeby, broń Boże, źródeł korupcji nie zniszczyć. W ten sposób Biuro może sobie istnieć już do końca świata, zapewniając swoim agentom pensje aż do emerytury oraz możliwość przekazania własnych stanowisk w spadku dzieciom.

Wracając zaś do finansowania partii politycznych z budżetu, to jest ono obok systemu wyborczego, a zwłaszcza - wynikającego z tzw. klauzuli zaporowej faktycznego monopolu partii na tworzenie list wyborczych, oraz zastosowania systemu d`Hondta przy przeliczaniu głosów na mandaty – jedną z dwóch najważniejszych przyczyn postępującej oligarchizacji sceny politycznej. Oligarchizację tę najlepiej ilustruje fakt, że na politycznej scenie od 20 lat mamy grono tych samych osobistości, które od czasu do czasu zmieniają tylko polityczne szyldy. Programy partii zastępuje hasło wzajemnego “odsunięcia się od władzy”. Odsunąć od władzy zdrajców z PO! Odsunąć od władzy oszołomów z PiS! Odsunąć od władzy komuchów z SLD! Odsunąć od władzy solidaruchów z AWS! I tak powstaje błędne koło, bo co to komu szkodzi, skoro zasilanie z podatkowych pieniędzy jest zapewnione, żeby tam nie wiem co.
W tej sprawie mimo pozorów walki na śmierć i życie między partiami politycznymi panuje całkowita wspólnota interesów.

Stanisław Michalkiewicz

Artykuł ukazał sie pierwotnie w tygodniku "Nasza Polska" nr
43 (782) z 26 października 2010 r., tutaj publikujemy za zgodą autora.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.