Przecież już pora przestać w Solidarności zamykać oczy i mówić, jest dobrze, nic się nie stało. Przecież to nie ważne, że jest nas już tylko niespełna 700 tys. członków w obecnej Solidarności, bo w 89 roku było nas tylko 1,5 mln członków. Związek zawodowy ma być dla pracowników, a nie tylko przyczółkiem partyjnym i schronieniem ludzi „zasłużonych” oraz nieudaczników życiowych lub trampoliną do kariery w polityce. Związek może i powinien uczestniczyć w życiu politycznym, ale nie można łączyć funkcji politycznych oraz związkowych.
Zjazd Solidarności w Gdyni przypominał mi wiece w czasach komuny, a wystąpienie przewodniczącego Śniadka, obnażyło jego głupotę i prostactwo. Okazało się kolejny raz, że prowincjonalność działaczy Solidarności wyszła jak słoma z butów, ale czy można się temu dziwić gdy przewodniczący niszczy związek zawodowy na oczach milionów rodaków. Przecież to nie tak miało być, bo ja rozumie, że można się nie zgadzać z rządem, prezydentem, ale nie można z zamysłem ośmieszać w taki sposób ludzi, którzy kiedyś w latach 80 też burzyli ten mur komunistyczny.
Przykro mi, że tak się stało, ale nie można się temu dziwić skoro cały ten spektakl na zjeździe Solidarności był doskonale wyreżyserowany. Przewodniczącym zjazdu był poseł PiS-u Stanisław Szwed, który nie potrafił nawet skomentować Listu skierowanego do delegatów zjazdu przez prezydenta USA Baracka Obame, a były tam znamienne słowa, które powinny być pozytywnym impulsem do dalszego działania. Dzięki takiemu zachowaniu święto wielu milionów Polaków, ludzi tej prawdziwej Solidarności z lat 80 zostało zniszczone w imię partykularnych interesów grupki ludzi trzymających władzę w związku.
Okazało się po raz kolejny, że Solidarność obecna ma tylko sztandary tego dawnego wielkiego ruchu społecznego. Dzisiaj dobito Solidarność rękami delegatów i nieodpowiedzialnym wystąpieniem szefa związku Janusza Śniadka, który zaprosił tylko po to Premiera Tuska i pRezydenta Komorowskiego by ich publicznie spoliczkować. Panowie to nie tak się prowadzi okręt po wzburzonych falach, bo ten kurs obrany został oraz skierowany na skały i już niebawem dojdzie do katastrofy, a wy będziecie wtedy sami gasić światło. Czas na gruntowne zmiany w związku, bo Solidarność na nie zasługuje, bo Solidarność to my ludzie pracy, a nie urzędnicy związkowi. Przyszła pora wrócić do korzeni o, których tak łatwo zapomnieliście, bo najważniejsza jest Solidarność międzyludzka, a nie prywata i ciepłe posadki.
Fiatowiec