Jan Pietrzak uważa, że „dobrość ojczyzny” to głupstwo mniejszego kalibru. Jednak jest to problem prawny, bo przysięga prezydencka została opisana w Konstytucji RP.
Jan Pietrzak uważa, że „dobrość ojczyzny” to głupstwo mniejszego kalibru. Jednak jest to problem prawny, bo przysięga prezydencka została opisana w Konstytucji RP.
Wszyscy dyżurni eksperci stwierdzili, że przejęzyczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego w trakcie składania przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym to tylko taki mały lapsus językowy i nie ma się czym przejmować. Przecież każdy normalny Polak wie, że „dobrość Ojczyzny” to jest to samo, co „dobro Ojczyzny”, a więc jaki w tym problem? A no taki, że dzięki tylko zwykłemu przestawieniu słów podczas przysięgi przez prezydenta USA Baracka Obame musiano powtarzać zaprzysiężenie.
Jednak Polska to nie Ameryka, bo tylko dyżurny satyryk kraju jak zwykle się czepia. Przecież niby, co z tego, że prezydent elekt nie wypowiedział przysięgi prawidłowo. Można się tylko zastanawiać – skoro w takiej sytuacji stres pożarł „Głowę Państwa” to co, by się działo gdyby doszło do jakiegoś konfliktu międzynarodowego – czy wtedy schowa się pod stół?
Polska to jednak dziwny kraj w którym tylko satyrycy mają używanie,
felieton Jana Pietrzaka "Dobrość Ojczyzny" na filmie:
Fiatowiec