Jak informują przedstawiciele „S.O.S. dla Polskiej Piłki” w łódzkim sądzie stawiło się pięć osób z sześciu pozwanych przez PZPN (nie przybył jeden z przedstawicieli firmy obsługującej serwery na której pierwotnie znajdowała się strona). Wg pełnomocnik pozwanych Anny Szczepaniak powództwo jest całkowicie bezzasadne. Pani mecenas jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy wnioskowała o oddalenie powództwa złożonego przez PZPN.
Prawnik „S.O.S. dla Polskiej Piłki" powiedziała uzasadniając powyższy wniosek m.in., że wpisanie do internetowej wyszukiwarki hasła "PZPN" powoduje wyświetlenie ok. 366 tys. publikacji, w których piłkarski związek jest zestawiony m.in. ze słowami "korupcja, afera, skandal". Mecenas mówiła jednocześnie, że – „Nie ma drugiego takiego podmiotu w Polsce, który kojarzyłby się z równie negatywnymi opiniami i publikacjami”.
Czyli reasumując świadczy to o tym, że pozwani nie mogli naruszyć dóbr osobistych związku, gdyż takie dobra nie istnieją. Mecenas Anna Szczepanik podkreśliła też, że nie doszło do niezgodnego z prawem użycia nazwy i logo PZPN, gdyż o naruszeniu znaku towarowego można mówić tylko w przypadku przynoszącej korzyści działalności gospodarczej, a takiej jak powiedziała – "pozwani nie prowadzili".
Sąd Okręgowy po wysłuchaniu wyjaśnień złożonych przez dwóch oskarżonych: członka komitetu założycielskiego stowarzyszenia "S.O.S. dla Polskiej Piłki" Tomasza Laszczyka i Piotra Kloca - jednego ze wspólników firmy, która od października do początku grudnia ubr. obsługiwała serwer wykorzystywany przez stronę koniecpzpn.pl, postanowił sprawę odroczyć nie wyznaczając nowego terminu rozprawy.
Dowiedzieliśmy się jednocześnie od Sławomira Bajdasa byłego prezesa „S.O.S. dla Polskiej Piłki”, że Sąd podjął decyzję o przesłuchaniu kilkunastu świadków. Wśród nich są m.in. sekretarz zarządu PZPN Zdzisław Kręcina i rzecznik prasowy piłkarskiej centrali Agnieszka Olejkowska. Ja powiedział prezes w drodze pomocy sądowej oboje będą przesłuchiwani przez sąd w Warszawie. Stowarzyszenie rozważa wspólnie z swoimi prawnikami złożenie wniosku w którym zamierza prosić Sąd o zmianę tej decyzji, dla dobra sprawy.
Przedstawiciele stowarzyszenia twierdzą stanowczo, że – „nie można naruszyć dóbr, które nie istnieją". Jednocześnie podkreślają, że pozew PZPN jest faktycznie skierowany przeciwko ponad 300 tys. kibiców, którzy poparli i nadal popierają działania stowarzyszenia. To są fakty, które nie mogą dotrzeć do świadomości „betonowych” działaczy z Miodowej.
Bajdas powiedział – „Przecież nie odpowiadamy za wszystkich, którzy na Naszej stronie pod wpływem frustracji tym co dzieje się w polskiej piłce atakowali PZPN. W zupełności rozumiemy tych ludzi, oni maja po prostu dość tego co się dzieje w polskim futbolu i wylewają swoje żale w niecenzuralnych słowach” – stwierdził były prezes stowarzyszenia. W dodatku dodawał – „Nie można nas winić i obarczać tym stowaqrzyszenia i twierdzić, że dzięki naszym działaniom „dobre” imię PZPN-u ucierpiało, bo przecież my byliśmy tylko katalizatorem tego nie zadowolenia” – mówił w rozmowie telefonicznej członek władz stowarzyszenia.
„Lepiej by było żeby PZPN pieniądze przeznaczane na proces sądowe ze stowarzyszeniem przeznaczył na szkolenie młodzieży” – powiedział nam prezes Bajdas – „przecież prawnicy kosztują, a w dodatku to wcale nie służy poprawie wizerunku PZPN-u” – podkreślał przedstawiciel stowarzyszenia.
Z tego co ustaliliśmy Sąd Apelacyjny stwierdził – „nie można stosować w Polsce cenzury prewencyjnie” – w związku z tym uchylił nakaz sądowy z pierwszej instancji mówiący o konieczności zablokowania strony www.koniecpzpn.pl. Oczywiście ucieszyło to wszystkich polskich kibiców, a S.O.S. dla Polskiej Piłki już nie pierwszy raz utarło nosa działaczom z PZPN-u.
W dodatku pierwszy raz w historii piłki nożnej na całym świecie narodowy związek sądzi się kibicami. To jakaś paranoja, która nie służy Polsce, „kopanej” ani związkowi czego niestety działacze z Miodowej nie rozumieją. Dziwią się też takiemu postępowaniu zarządu PZPN politycy i byli wybitni reprezentanci kraju.
Przecież to wstyd dla Polski, że w 40 milionowym kraju nie mamy działaczy, którym się chce zmian. Przecież dzięki takiemu postępowaniu działaczy reprezentacja kraju oraz kluby na tym cierpią. Dowiedzieliśmy się również, że do działaczy S.O.S. dla Polskiej Piłki po rozprawie zgłosił się słynny bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski, który chce być świadkiem strony pozwanej w procesie wytoczonym przez PZPN kibicom.
Mamy także sygnały od opozycji z PZPN-u, że Ci działacze też mają zamiar wesprzeć sądową batalię polskich kibiców. Ludzie skupieni wokół Kazimierza Grenia podkreślają, że pora przerwać zmowę milczenia wokół piłkarskiej centrali, bo kiedy to zrobimy jeśli nie teraz. Mówią – „Pora na zmiany, bo już nie długo może być za późno, a na to nie można pozwolić”.
My dodamy od siebie, że przyszło pora i fora ze dwora Panie Grzegorzu tak jak to obiecywałeś gdy Cię wybierano na prezesa PZPN-u. Przecież z tego dawnego boiskowego bohatera już nic nie pozostało. Czyli reasumując – Grzegorzu „Dyndało” – Kończ Waść wstydu oszczędź!!!
Fiatowiec