By zachować równowagę muszę napisać coś weselszego po "Smutnej konkluzji..". Będzie dziś groteska. Wiem, wiem, że tylko na pozór weselsza, a w rzeczywistości gorzka, jednak moim skromnym zdaniem od czegoś należy zacząć.
Wprowadzenie:
Miejscem
akcji jest zagroda w gospodarstwie europejskim, gdzieś na wschodzie.
Zagroda to miejsce, gdzie wybrane zwierzęta (w demokratycznych wyborach)
zasiadają i radzą nad dobrobytem pozostałych.
W ostatnich wyborach do elitarnego grona zostały wybrane następujące postacie:
Któż go nie zna, przecież to znany wszystkim Dünald. Jego entuzjazm i rzekomą ogładę doceniają liczne zwierzęta w całym gospodarstwie. Przebojowy i wygadany. Znają go także zwierzęta z innych gospodarstw. On też je zna i lubi przebywać w ich towarzystwie, bo jak sam twierdzi, wstyd mu za to gospodarstwo. Krążą legendy, że jego dziadek niegdyś służył w armii zagranicznego gospodarstwa. Dünald dogaduje się z większością innych namaszczonych zwierząt, jednak od lat nie potrafi dogadać się z kolejną postacią groteski.
Dokładnie tak - to Kaczka, a właściwie dumny ze swego gospodarstwa Kaczor. Jest dumny z swego pochodzenia, lecz, w przeciwieństwie do Dünalda, niechęcią go napawa bratanie się z plugawymi zagranicznymi gospodarstwami. Tak często staje okoniem do propozycji Dünalda, że aż trudno zauważyć, że to jednak ten sam gatunek. Kaczor wroga ma nie tylko w Dünaldzie, także kolejny bohater żywi do niego nieskrywaną niechęć a nawet wrogość (zresztą odwzajemnioną).
To nie kto inny jak sam kot Tom. Śmieszność to jego główna cecha. Od kiedy tylko zwierzęta pamiętają, składa on multum obietnic. Jednak część zwierząt nie wierzy w to co obiecuje, bo wiedzą, że od lat nie potrafi złapać nawet myszy. Od kiedy jest w zagrodzie nieustannie ostrzy sobie pazury na Kaczora. Jednak większą radość odnajduje w gonieniu swej "ofiary", a niżeli jej złapaniu. Ot taka kocia natura. Jednak kota Toma, strasznie nie trawi kolejna wybranka ludu.
Panna Pigi, bo o niej tu mowa, uważa się za jedyną prawowitą spadkobierczynię dorobku lewicowych knurów, które niegdyś rządziły całym krajem. Jednak tamten czas minął, podobnie zresztą jak wiara większości zwierząt, że bezwzględne prawo zrzucania się wszystkich na wszystkich jest skuteczne. Zwierzęta dopiero niedawno zakończyły spłacanie długów zaciągniętych przez dziadka Panny Pigi.
Część zwierząt swe głosy oddało na Lisa. Chytre zwierze, co by się nie działo zawsze było sprzymierzeńcem dla innych zwierząt z zagrody. Nie miał on jasnych poglądów na nic, a głównym jego celem było dostatnie życie w zagrodzie przez kolejne kadencje. Jego ugodowa natura nie przysparzała mu nigdy wrogów a przebiegłość pozwalała utrzymywać zawsze dobre stosunki z najdostojniejszym wybrankiem zwierzyńca.
Jest jeszcze jeden bohater, choć nie z zagrody, jednak dość istotny. To stary kogut, mądry, choć nieco ekscentryczny przez swe wydarte pióra. Niegdyś był on członkiem zagrody, jednak ogólna niechęć innych pomazańców wypchnęła go po za jej obręb. Teraz tylko siedząc na jej ogrodzeniu nawołuje zwierzęta do zmian i obalenia dyktatu chełpiących się w luksusach wybrańców. Jednak przez swój ekscentryzm nie ma zbyt dużego posłuchu.
Treść właściwa:
Pewnego
dnia zwierzęta z zagrody odkryły, że w silosie ze zbożem powstała
dziura, przez którą zaczęło wysypywać się zboże. Sytuację pogarszał
fakt, że wysypywało się ono wprost w urwisko, na którego dnie rozciągała
się kraina niedostępna dla zwierząt zamieszkujących to gospodarstwo.
Zwołano więc posiedzenie rządzących zwierząt, któremu przewodniczył sam
Dünald. Przedstawiwszy zarys sytuacji zgłosił on pierwszą propozycję
rozwiązania problemu:
- Gdy zboże się wysypie wyślijmy nasze
jaskółki, by poleciały na dół i przyniosły ziarno z powrotem.
Potrzebować będziemy jaskółek i kogoś do ich nawigacji, przydał by się
także ktoś, kto będzie ziarno odbierał i rozdzielał je wśród zwierzęta.
Oczywiście pomoc taka...
Tu przerwał oburzony Kaczor.
- To
niedorzeczne co pan mówi! Jaskółki nie będą w stanie odzyskać naszego
ziarna. To ziarno należy się nam a nie zagranicznym zwierzętom. Pan jest
ich agentem i w głębi serca liczy na to, że zyskają na naszej tragedii.
Domagamy się by silos został obrócony tak by wysypywało się na teren
naszego gospodarstwa.
W zagrodzie powstał gwar. Wykorzystując zamieszanie na mównicę ochoczo wkroczył Tom:
- A
ja proponuję by jaskółki zatrudnić, ale niech one te ziarna zrzucają z
nieba. Jak coś nie zostanie zjedzone to wyrośnie. A może wyrośnie coś co
rozweseli zwierzęta? Zresztą to nie jest takie ważne, domagam się by
zdjąć portret Jajka z zagrody, ponieważ nie wszystkie zwierzęta się
wykluwają i to je dyskryminuje.
W tym momencie ochoczo Panna Pigi zawołała:
- Precz z portretem Jajka!
Oburzony Kaczor:
- Jajko jest symbolem, przypomina nam co było...
Rozgorzała wrzawa. Zwierzęta zaczęły krzyczeć przez siebie i obrzucać
się wyzwiskami. Nawet sam Dünald zaczął wypominać Kaczorowi, że nie
godzien on miana kaczki. Przepychanki trwały by długo, jednak na mównicę
wkroczył Lis.
- Panowie, panowie! Zboże się sypie a my o Jajku? Mi propozycja Dünalda wydaje się rozsądna.
- Tobie wszystko co od Dünalda wydaje się rozsądne - odparł Kaczor.
- Milcz faszysto! - zarzucił mu Tom.
- Ty też nie jesteś lepszy od Lisa. - wtrąciła się Pigi - Jesteś
jego sługusem. Z tej samej bajki jesteście, dlatego nie możesz mówić,
że to ty najlepiej rozumiesz przesłanie starych świń.
- Panowie, policzmy głosy! - zaproponował Dünald.
- A paniom to już nie przysługuje prawo głosu!? - oburzyła się Pigi
Znowu na sali zapanował harmider.
Tymczasem z ogrodzenia zagrody nawoływał Kogut.
- Nie
czas na kłótnie! Należy czym prędzej zatkać dziurę. Tylko to rozwiąże
problem! Gdy dziura będzie zatkana, zboże w silosie będzie bezpieczne,
jednak należy zaprzestać składania całego naszego zapasu w jednym
miejscu. Niech każde zwierze samo odkłada zboże dla siebie.
Jednak słuchała go tylko garstka zwierząt. Tak jak wtedy, gdy ostrzegał,
że może być problem z silosem. Pozostałe przyglądały się jak toczą się
przepychanki między obradującymi w zagrodzie. Jedni wyborcy obarczali
winą drugich, za to, że nie ma działania. Udowadniali sobie, które z
przedstawionych rozwiązań jest lepsze. Zwolennicy Dünalda oskarżali
zwolenników Kaczora o przesadną ksenofobię. Temu wszystkiemu
przyklaskiwali zwolennicy Toma, co chwilę próbując wrócić do tematu
Jajka w zagrodzie.
Sprzeczki nie milkły, aż całe zboże się wysypało. Został pusty silos a zwierzęta skłócone ze sobą popadały z głodu.
A morał z tej historii jest (jednak) smutny, choć wciąż nie wszystkim znany -
- za błędne decyzje rządzących, konsekwencje poniesiemy sami.
P.S.1.
Wszelkie podobieństwo osób i zdarzeń jest zamierzone. Nazwiska
pozostały prawdziwe, ze względu na publiczny charakter stanowisk w
zagrodzie.
P.S.2. Jeśli spodobał Ci się wpis, śmiało, poleć go znajomym. Dodaj także fanpage autora i bloga do ulubionych stron na facebook.com. Ciebie to nic nie kosztuje, a wynagrodzi pracę autora.
Źródło grafiki: Google.pl