,,ZROBIŁ SWOJE MOŻE ODEJŚĆ".
Jednocześnie dla niektórych jest wręcz niepożądany. Człowiek, który działa dla dobra ogółu nie dla własnych korzyści , tylko z przekonania. Jest często niewygodny nawet dla współtowarzyszy tej działalności.Czy członek Solidarności po krzywdzącym zwolnieniu pod byle pretekstem, przestaje nim być?
Nie chodzi tu jedynie o Pana Pollaka, lecz o wielu młodych pracowników, którzy mieli odwagę przystąpić do tej organizacji. Dlaczego pracodawca ma wgląd po przez listę płac do informacji, gdzie kto należy?Może należy powrócić do zwyczaju z początku działania niezależnych związków, kiedy to pracownicy sami po wypłacie wnosili składki do kasy związku z pominięciem zakładowej księgowości. Miało by to także tę zaletę , że odcięło by plankton od finansowania przez pracowników i mikro związki nie miałyby prawa bytu.
Fiatowcu masz rację twierdząc, że dzisiejsi działacze związkowi to bardziej urzędnicy. Związki potrzebują głębokich zmian i od nich trzeba zacząć. Czy nie czas bardziej zająć się teraźniejszością bo wolność nie jest wygrana raz na zawsze.
Jasne że nie wolno zapominać o historii, ale gdy wróg za progiem to na nim trzeba się skoncentrować. Dlaczego Solidarność nie opublikuje informacji ilu jej członków zwolniono z pracy w przeciągu ostatnich np. dwóch lat? Często bez podania prawdziwych powodów (bo nie musieli ich podawać). Te listy byłyby ewidentnym dowodem dyskryminacji i podziału ludzi na lepszych i gorszych.
Co z różnicami w wynagrodzeniu za taką samą pracę? Co z prawem do wypoczynku?
We wszystkich ,tych sprawach powinno się egzekwować zapisy w prawie pracy, czy Konstytucji. I niema tu znaczenia jak wielkie jest poparcie załogi bo Prawo jest jedno dla wszystkich!!! To zadanie dla prawników, więc może trzeba potrząsnąć kieszenią związkową i zacząć realnie w sądzie bronić naszych praw.Dlaczego dyrekcja toleruje nałogowych pijaków na kierowniczych stanowiskach, a przyłapanych, na wniosek zdradzieckich związkó w nie wywala ich z pracy? Tak jak niejednokrotnie robi to ze zwykłymi pracownikami.
Którzy mieli pecha i po odmownej „Z-etce” na imprezę rodzinną np. chrzciny, ślub, pogrzeb itp. (wolna sobota, która w naszej firmie jest dniem pracy obowiązkowej) pojawili się w pracy „nietrzeźwi” (pod wpływem alkoholu).
Adresatem tych pytań są oczywiście nasze związki, a raczej jeden próbujący działać w naszym zakładzie jeden związek. Czas zacząć intensywnie działać. Walczyć z najmniejszymi nieprawidłowościami, a oszustwa w procesach produkcyjnych wywlekać i nagłaśniać min.:
Notorycznie są zawyżane normy, które nie uwzględniają ilości i rodzaju produkowanego samochodu.
Chora służba BHP która poprawia bezpieczeństwo na wzorcowych tablicach. Zamiast np. egzekwować i karać odpowiedzialnych za zatkane po kilka dni pisuary itd., itp.
Wbrew pozorom jest to ogromne zagrożenie, bo łatwo wpaść np. pod wózek, goniąc rozpaczliwie po wydziale z pełnym pęcherzem szukając sprawnej lub wolnej toalety. Co z tego, że w swych chorych pomysłach powywieszali standardy w toaletach, czy one je przetkają?
I to by było na tyle. Kochani sorry jeśli Was zanudziłem, swoimi przemyśleniami, ale poczułem nieodpartą potrzebę podzielenia się tym co mnie boli i w dołku ściska gdy myślę, że musimy 20 lat po odzyskaniu niepodległości walczyć o podstawę bytu pracowniczego.
Wiem, że na bloga to się nie nadaje. Jednak dobrze wiedzieć co kto myśli.
Pozdrawiam Pracownik.
Drogi Kolego u nas jest miejsce dla każdego kto ma cokolwiek do powiedzenia w naszej pracowniczej sprawie, bo my jesteśmy dla Was i piszemy o pracownikom, gdyż taka jest nasza misja i cel istnienia. Dziękuję za trafne spostrzeżenia, mam równocześnie nadzieję, że tekst trafi do działaczy i zmienią swoje podejście do członków, którym należy się szacunek oraz wsparcie w razie potrzeby.
Fiatowiec