Stwierdził, że "trzeba mieć odwagę powiedzieć dość", gdy nie są chronione miesjca pracy. Powiedział, że należy skończyć z "logiką wsparcia" jeśli nie chroni ona zatrudnienia. "Nie chcemy i nie możemy ignorować tego moralnego zobowiązania", stwierdził Schifani.
Zapowiedź zamknięcia fabryki na Sycylii określił mianem "haniebnego czynu" i stwierdził, że Termini Imerese ma znaczenie strategiczne dla gospodarki południowych Włoch. Schifani wyraził nadzieję, że "ktoś przemyśli" decyzję raz jeszcze.
Włoscy politycy nie owijają w bawełnę tylko mówią wprost, że nie podobają się im działania Fiata na Półwyspie Apenińskim. Przy takiej kulturze politycznej pracownicy mogą czuć wsparcie z każdej strony. Zastanawiam się kiedy w Polsce dorośniemy do takich standardów. W naszym pięknym kraju postępuje się na zasadzie spychologi i myślenia, że może się sprawa sama załatwi. Pora na zmiany i nowy sposób myślenia, bo pracownik to człowiek, a nie narzędzie w rękach menedżerów, którzy wykorzystują go do granic wytrzymałości.
Ponadto włoski minister rozwoju gospodarczego potwierdził, że rząd Sylvio Berlusconiego w dalszym ciągu rozważa wprowadzenie dopłat do zakupu nowych aut."Oceniamy, czy są one nadal przydatne i czy nie powodują zakłóceń na rynku", powiedział Claudio Scajola. Podkreślił jednak, że decyzja musi być podjęta w koordynacji z innymi krajami UE. Decyzja będzie przedmiotem dyskusji podczas najbliższego spotkania ministrów gospodarki.
Jednak jeśli nawet dopłaty zostaną ponownie wprowadzone to ich wysokość ma być obniżona i czas ich funkcjonowania prawdopodobnie skrócony.
Jednocześnie należy przypomnieć, że premie, które obowiązywały do końca 2009 r. dla osób, które zdecydowały się zezłomować stary, a kupić nowy samochód, otrzymywały dopłatę w wysokości 1,5 tys. euro.
Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia co w efekcie tych wszystkich nacisków i lobbingu zrobi Fiat, bo w ostatnim okresie na kierownictwo koncernu wywierana jest nieustanna presja społeczno-polityczna.
Źródło informacji: La Repubblica z własnym komentarzem.