Dokładnie 100 złotych. Tylko tyle wynosi różnica w cenie między najnowszym telefonem Apple a koreańskim flagowcem. Oczywiście, to ceny oficjalnie. Bez problemu znajdziemy oba telefony w promocyjnych ofertach.
A co dostajemy za 6299 lub 6399 złotych? Porównajmy! Oba telefony oferują zaawansowane systemy kamer, ale różnią się podejściem do przetwarzania obrazu, zoomu i wideo.
iPhone 17 Pro Max wyposażono w potrójny system kamer Fusion, o rozdzielczości 48 MP. Mamy też pięciokrotny zoom optyczny i przedni aparat 18 MP.
Apple szczyci się swoimi naturalnymi kolorami, zaawansowanym przetwarzaniem AI i wideo w ProRes RAW.
Samsung Galaxy S25 Ultra ma z kolei poczwórny system: główny aparat 200 MP, ultraszerokokątny 50 MP oraz teleobiektyw 10 MP i peryskopowy 50 MP.
Przedni aparat Samsunga to to 12 MP.
Samsung stawia na wysoką rozdzielczość, AI ProVisual Engine i lepszy zoom.
Na papierze Samsung oferuje więcej megapikseli i dwa teleobiektywy, ale Apple nadrabia spójnością i optymalizacją.
Oczywiście, oba telefony radzą sobie świetnie w dobrym oświetleniu, ale różnią się stylem. iPhone 17 Pro Max produkuje naturalne, filmowe kolory z lepszym kontrastem i ekspozycją w złożonych scenach. Samsung Galaxy S25 Ultra jest bardziej nasycony, co sprawia, że zdjęcia wyglądają żywiej, ale czasem sztucznie (np. zbyt intensywne kolory). Ponadto iPhone lepiej oddaje detale i wymiarowość.
Inaczej wygląda kwestia zdjęć w trybie ultraszerokokątnym. Tu Samsung wygrywa nasyceniem i kontrastem, ale iPhone oferuje lepszą wydajność w słabym świetle z mniejszym szumem.
Samsung wygrywa w kategorii zoom – dwa teleobiektywy robią swoje. Nawet przy 10-krotnym zoomie widać detale i mamy mniej szumu. W trakcie zdjęć nocnych Samsung może okazać się ostrzejszy.
Czy te różnice przekonają klientów do migracji? Apple może ratować się ekosystemem, który poza telefonami i tabletami obejmuje komputery, których oprogramowanie idealnie współpracuje z systemem operacyjnym na telefonach. MacBooki czy stacjonarne Maci są jednak wciąż mniej popularne niż same iPhone’y. A mówiąc wprost – nie każdy posiadacz iPhone’a ma komputer Apple.