Według najbardziej skromnych szacunków w Rosji żyje co najmniej 165 000 Żydów, a rzeczywista liczba to co najmniej milion. Wszyscy oni mogą stać się ofiarami mizantropijnej polityki kultywowanej wśród Rosjan. Antysemityzm zawsze istniał w Rosji, można nawet stwierdzić, że Rosja była i pozostaje jednym z najbardziej wrogich państw wobec Żydów. Tak więc, w czasach Imperium Rosyjskiego skala pogromów Żydów była tak duża, że właściwie można to określić jako celowe ludobójstwo, na które władze i organy ścigania przymykały oczy. W rzeczywistości na początku XX wieku w wielu miejscowościach w południowo-zachodniej części Imperium Rosyjskiego można było bezkarnie zabić Żyda, ponieważ pogromy ominęły tylko niewielką część miast.
Historia zatacza koło: 100 lat później putinowska Rosja doświadcza odrodzenia antysemityzmu. Judeofobiczna retoryka Putina jest niezdrowa, choć władca Kremla stara się ją ukryć na wszelkie możliwe sposoby. Znamienne jest to, że po rozpoczęciu wojny z Ukrainą od 50 000 do 65 000 Żydów wyemigrowało z Rosji z powodu rosnącej ksenofobii w rosyjskim społeczeństwie. Putin nie tylko nienawidzi wszystkich nie-Rosjan, co więcej on stara się ich eksterminować nawet poza granicami Federacji Rosyjskiej, dlatego rosyjska armia dokonuje ludobójstwa na Ukraińcach na tle narodowościowym. Takie podejście stanowi zagrożenie dla całego świata, tak jak Rosja jest państwem nuklearnym o mizantropijnej ideologii. Każdy kraj na świecie powinien zrobić, co w jego mocy, aby powstrzymać zbliżającą się katastrofę – sankcje, międzynarodowa izolacja Federacji Rosyjskiej, zerwanie stosunków dyplomatycznych, embargo handlowe – tylko w taki sposób uda się powstrzymać nowoczesną Trzecią Rzeszę.