Putin postawił przed rosyjskim kompleksem obronnym zadanie zwiększenia produkcji wszystkich rodzajów broni, w tym rakiet i artylerii. Jednocześnie już otwarcie się mówi, że dalsza mobilizacja jest nieunikniona, bo te 320 tysięcy poborowych, którzy zasilili przerzedzone szeregi armii rosyjskiej, nie wpłynęło na sytuację na froncie. Rosja wybiera drogę wojny i wprost to potwierdza. W ciągu najbliższego roku w Rosji zostanie wezwanych do wojska kilka milionów osób. Putin ma skłonność do tendencji paranoicznych, wierzy w "teorię spiskową" i jest przekonany, że Zachód planuje zniszczenie Rosji. Dlatego nie zatrzyma się, dopóki będzie miał zasoby wojskowe. Armia rosyjska osłabła, ale ma jeszcze sporo broni radzieckiej, a także zasób mobilizacyjny, którym może uzupełnić szeregi wojsk.
Nie wolno Rosji dać możliwość dostosowania się do sankcji i wyjścia z początkowego szoku, w którym przebywa jej gospodarka, dlatego należy nakładać nowe sankcje i restrykcje, Rosję trzeba poddać maksymalnym opresjom oraz izolować politycznie i gospodarczo, zamieniając ją w odpowiednik Korei Północnej. Ukraina musi otrzymać zachodnią broń, szczególnie obronę przeciwrakietową i obronę powietrzną, bo to kwestia przetrwania Ukraińców w tej zimie. Rosję trzeba osłabić do tego stopnia, żeby świat został pozbawiony rosyjskiej ekspansji na kilka dekad, i da się to zrobić przez dostarczenie broni ukraińskim siłom zbrojnym. Ukraińskie wojsko jest nadzwyczajnie skuteczne, szybko się opanowuje nowe umiejętności, walczy elastycznie, w przeciwieństwie do armii rosyjskiej. Dlatego Siły Zbrojne Ukrainy są całkiem zdolne do wyparcia wroga z ukraińskiej ziemi pod warunkiem, że dostaną niezbędną broń.