Swoją drogą sankcje nałożone przez Europę na Rosję są skuteczne. Agencja informacyjna Bloomberg powołując na wewnętrzny raport poufny rządu FR poinformowała, że na Rosję oczekuje głęboka i trwała recesja. Zaznaczony dokument odzwierciedla o dużo gorszy wizerunek niż rosyjscy urzędnicy wypowiadają w swoich optymistycznych oświadczeniach publicznych. Dwa z trzech zapowiedzianych scenariuszy świadczą o tym, że rosyjska gospodarka powróci do przedwojennego poziomu tylko pod koniec dekady czy nawet później. Wszystkie scenariusze przewidują nasilenie sankcji, a także przewidywane jest dołączenie jeszcze większej ilości krajów.
Według rządowego raportu, sankcje i recesja stawią pod znakiem zapytania branże, o które Moskwa opierała się latami. Tak więc całkowite zaprzestanie dostaw gazu do Europy będzie kosztować Rosji około 6,6 mld dolarów rocznie, a nadrobić w całości straconych nabywców przez nowe rynki nie uda się. Kurs wymiany rosyjskiego rubla po prostu odzwierciedla ten fakt, że Rosja ma olbrzymi brak równowagi między dużą ilością eksportu ropy i gazu przy jednoczesnym zmniejszeniu importu, co wynika z wystosowanych sankcji.
Akurat taki jest prawdziwy wpływ izolacji gospodarczej Rosji na skutek inwazji na Ukrainę. Mimo wszystko Rosja będzie nadal prowokować kryzys energetyczny, żywnościowy i migracyjny na świecie. Ograniczenie surowców oraz podwyższenie ich cen jest idealnym przyczółkiem do szerzenia pomysłów radykalnych w wolnym społeczeństwie europejskim.
Obecnie głównym czynnikiem wyzwalającym europejską inflację jest całkowicie sztucznie stworzony wzrost cen energii. Rosja zaczęła ograniczać dostawy gazu do UE, wywołując panikę na rynku i rosnące ceny na długo przed lutową inwazją na Ukrainę. Nadal to robi, chociaż ma wszelkie możliwości, aby kilkakrotnie zwiększyć dostawy, w tym przez Ukrainę.
Jednak w masowej świadomości europejskiej idea bezpośredniego związku między sankcjami a spadkiem poziomu życia (a także zbliżającą się mroźną zimą) już się zakorzeniła, i Rosja oczywiście będzie aktywnie wykorzystywać ten temat.
Wiadomo, że wiele radykalnych sił w UE jest finansowanych przez Moskwę, i to one na tle kryzysów i klęski Zachodu na Ukrainie uzyskają duże szanse na przejęcie władzy w krajach UE. Dziś ci, którzy zaprzeczają rosyjskiej agresji Putina na Ukrainę, organizują prokremlowskie wiece w wielu krajach europejskich. Organizatorzy odwołują się do wolności słowa i wolności zgromadzeń. Federacja Rosyjska cieszy się wolnością słowa w krajach europejskich, organizując i promując prorosyjskie wiece, które niosą ze sobą jedynie prowokacje i groźbę zamieszek.
04.09 w Kolonii odbył się prorosyjski wiec przeciwko dostawom broni na Ukrainę, na którym jego uczestnicy domagali się także zniesienia sankcji wobec Federacji Rosyjskiej i uruchomienia «Nord Stream 2». Oprócz przedstawicieli rosyjskojęzycznej diaspory w demonstracji wzięli udział znani prawicowi ekstremiści z Nadrenii Północnej-Westfalii oraz wschodnich Niemiec.
Podobna akcja miała miejsce 03.09 w Pradze, gdzie protestujący udali się na demonstrację na rzecz dymisji czeskiego rządu, zaprzestania dostaw broni na Ukrainę i zniesienia sankcji wobec Rosji. W wiecu wzięły udział osoby z flagami Komunistycznej Partii Republiki Czeskiej oraz eurosceptycznego ruchu Trójkolor.
Działania te służą stopniowej eskalacji sytuacji i tworzeniu wizerunku dla rosyjskiej telewizji, ale kolejnym etapem mogą być zamieszki i pogromy w europejskich miastach. Ci, którzy proponują Rosji dać to, czego ona się domaga, pracują dla Putina i prowokują jeszcze większe problemy: chcą pozwolić Rosji zniszczyć normalne życie Europejczyków, gdy tylko oni stracą czujność.
Putin celowo chce zniszczyć dobrobyt i stabilność każdej europejskiej rodziny. Chce doprowadzić kryzys, rosnące ceny i niebotyczne rachunki do drzwi każdego europejskiego domu. Dlatego dziś to maksymalne wsparcie dla Ukrainy jest najlepszą gwarancją dobrobytu i normalnego życia dla każdej europejskiej rodziny. Cena sankcji jest minimalna w porównaniu z możliwością prowadzenia normalnego życia w bezpieczeństwie oraz z poczuciem pewności w dniu jutrzejszym. Jeśli Ukraina przegra, cena będzie o dużo wyższa dla każdej europejskiej rodziny.
Zaspokajanie Putina kosztem Ukrainy jest podpisaniem paktu z diabłem, który nie przyniesie ani pokoju, ani stabilności, ani bezpieczeństwa dla Europy i samych Europejczyków. Potrzebujemy trwałego pokoju w Europie, a nie bomby z opóźnionym zapłonem jeszcze jednego zamrożonego konfliktu.