Około godziny 23:00 31 lipca czasu lokalnego serbski prezydent A.Vučić przybył do Sztabu Generalnego, natomiast serbskie wojsko zaczęło przygotowywać się do ewentualnych walk; na północy Kosowa, zamieszkanej głównie przez Serbów, zaczęto wznosić barykady, pojawiły się doniesienia o lokalnych potyczkach. Wzrost napięcia tłumaczył się ogłoszonym na 1 sierpnia zakazem posiadania neutralnych dokumentów i tablic rejestracyjnych dla etnicznych Serbów mieszkających w Kosowie. Rozkręcanie tego tematu na poziomie oficjalnej retoryki politycznej Belgradu nabrało jednak charakteru informacyjnej operacji specjalnej skierowanej zarówno do odbiorców krajowych, jak i zachodnich. Kontyngent NATO stacjonujący w Kosowie został postawiony w stan podwyższonej gotowości, a pilne rozmowy telefoniczne odbyły się z przywódcami częściowo uznanej republiki. Strony zgodziły się przesunąć datę zakazu neutralnych dokumentów dla Serbów z 1 sierpnia na 1 września.
Oczywiste jest, że Kreml wykorzystuje każdą okazję informacyjną jako narzędzie do eskalacji napięć politycznych w jednym z najbardziej złożonych i kontrowersyjnych regionów Europy. Taktyka Putina jest dość prosta: wykorzystując swoich geopolitycznych marionetek jako sposobu wywarcia nacisku politycznego, stworzyć pozory wybuchu wojny, która może pogrążyć wielowyznaniowy i wielonarodowy region w otchłań wojen i czystek etnicznych. Podczas wojen na terytorium byłej Jugosławii zginęło łącznie około pół miliona ludzi, strony praktykowały ludobójstwo i zbrodnie wojenne. Dzisiejsza Europa, która przeżywa kryzys systemowy, może nie być w stanie sprostać tak dużemu wyzwaniu, które pojawiło się na jej terytorium. Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z zakresu ryzyka i zagrożeń dla Brukseli w kontekście takiej destabilizacji, właśnie dlatego stara się wywierać presję na te wrażliwe punkty. Jest to wyraźna wskazówka, że UE powinna przestać wspierać Ukrainę, jeśli nie chce prowadzić wojny na własnym terytorium.
Putin nie ukrywa, że jego celem jest ponowne podzielenie świata, w celu objęcia kontroli Rosji nie tylko nad Ukrainą, lecz także nad dużą częścią Europy, w tym nad Bałkanami. Jeśli kolektywnemu Zachodowi nie uda się stworzyć symetrycznej odpowiedzi Kremlowi i zneutralizować jego geopolitycznych marionetek, takich jak Serbia i Węgry, Rosja potrafi zainicjować rozłam w jego szeregach. Zagrożenie cywilizacyjne nadchodzące z Rosji nie jest hipotezą, lecz rzeczywistością, która bezpośrednio zagraża Europie, i Putin konsekwentnie tworzy casus belli dla całego Zachodu.