Okazało się, że do 1996 roku na terytorium Federacji Rosyjskiej plądrowanie podczas działań wojennych lub na polu bitwy było zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 do 10 lat lub karą śmierci.
Ale od 1995 roku wprowadzono zmiany w Kodeksie karnym Federacji Rosyjskiej, zgodnie z którymi ten rodzaj przestępstwa został zdekryminalizowany. Warto zauważyć, że artykuł o grabieży jest tylko w poprzedniej wersji. W nowszej wersji Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej po prostu nie ma artykułu o grabieży. Są tylko projekty, które najwyraźniej nie zostały zatwierdzone.
Od tego czasu grabież jest oficjalnie dozwolona w Rosji. Prawda, zniesienie kary dotyczy wyłącznie grabieży na polu bitwy oraz mienia zabitych i rannych. Co ciekawe, właśnie w tych czasach wojska rosyjskie uczestniczyły w I wojnie czeczeńskiej.
W związku z tym, zgodnie z rosyjskim prawem, żołnierze, którzy przestępczo przejęli mienie Ukraińców zabitych na polu bitwy, nie są przestępcami.
Ale skala plądrowania rosyjskiego wojska na Ukrainie jest wyższa niż w kryminalnym rosyjskim ustawodawstwie. Istnieją potwierdzone dowody na to, że Rosjanie wynoszą absolutnie wszystko z domów Ukraińców – od pralek po bieliznę i wywożą rabowane pojazdami wojskowymi.
Takie działania rosyjskich żołnierzy mogą wystąpić tylko za zgodą wyższego kierownictwa, popartego zdekryminalizowanym artykułem o grabieży.
Według zatrzymanych rosyjskich szabrowników, przy wejściu do miejsowości dowództwo przydziela transport do załadunku łupów (lub transport ten jest odbierany lokalnym mieszkańcom), a dowódcy wyższych szczebli, którzy nie są bezpośrednio zaangażowani w ataki na miejsowości, składają zamówienia i pobierają daninę od żołnierzy zaangażowanych w grabież. Bojownicy zmuszeni do rabowania ludności cywilnej nie tylko dla siebie, lecz także dla swoich dowódców, pamiętając, że zastrzegają sobie prawo do "wyciskania" z nich mienia, które im się podoba ponad poprzednie zamówienia. To zachęca wojskowych szabrowników do zabierania ludności większej ilości kosztowności, niż mogliby. Nie jest wykluczone, że dowódcy zamawiają łupy w obcej walucie.
Dzisiaj zorganizowane siły zbrojne zaangażowane w grabieże stają się absolutnie bezużyteczne i niezdolne do prowadzenia właściwej wojny. "Zainfekowane" plądrowaniem i rabunkiem rosyjskie jednostki wojskowe i oddziały najpierw stają się nieskuteczne ze względu na fakt, że ich personel zaczyna być bardziej zainteresowany zagranicznymi patelniami oraz sprzętem elektrycznym niż rzeczywistymi działaniami bojowymi. A potem takie jednostki i oddziały całkowicie przestają wykonywać zadania wymagane przez ich dowództwo.
To, co dzieje się na okupowanych terytoriach ukraińskich, jest bardziej podobne do pirackiego abordażu czy dzikiego najazdu Połowców (Pieczyngów), tak utkwionego w sercu Putina.
Ci, którzy walczą w taki sposób, nie są regularnym wojskiem, lecz motłochem. Nawet w wojsku radzieckim i nazistowskim dochodziło do grabieży, choć nie zawsze skutecznie. W rosyjskim wojsku zostało to sprawą codzienną i uważa się, jak widać, skuteczną metodą na dodatkową motywację personelu i przyciągania nowych "skazańców" z Federacji Rosyjskiej.
Prosta prawda musi być zrozumiana. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to wojsko w zwykłym tego słowa znaczeniu, lecz horda szabrowników, a kiedy mówi się o tym, jakie cele kierownictwo Federacji Rosyjskiej wyznaczyło swojemu wojsku, przypomina się dwa. Program maximum jest jasny dla wszystkich - zajęcie Ukrainy, ale jeśli to nie zadziała, to programem minimum jest zabijanie, rabowanie, gwałcenie i niszczenie na pełną skalę.
Po odejściu W. Putina Rosja spędzi kilka dekad na rozwikłaniu rozpoczętej przez niego kryminalizacji społeczeństwa. Kryminalizacją w porównaniu z którą "przeklęte lata 1990-te" będą wzorem dżentelmenerii i przyzwoitości.