Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Master. 34

Czy aborcja jest nieunikniona?

Dietlaf Rumpke lubił rap i pistolety. Lubił też imprezy z alkoholem, kokainą i dziewczynami. Interesy zaczęły mu podupadać, marzył więc o uśmiechu finansowego losu i szukał okazji. Gdy usłyszał o lamborghini wypełnionym złotem i diamentami, zrozumiał, że to do niego uśmiechnęło się szczęście. Skrzyknął szybko kolegów, załatwili wielkiego hammera z lawetą, sześć karabinów maszynowych, sporo granatów hukowych i dymnych i trochę innej broni. Sześciu osiłków o grubych karkach i ponurych spojrzeniach mogłoby wystraszyć każdego, taki zresztą był cel ich akcji. Postrzelać, zabić kilka osób, zabrać samochód na lawetę i odjechać w bezpieczne miejsce, z dala od ciekawych oczu. Dietlaf był trochę romantyczny. Uwielbiał opowieści o Wikingach, grał w gry, w których trzeba było zabijać. Wolał jednak prawdziwe życie i prawdziwe zabijanie. Lubił zaskoczyć i pobić. Czasami porywał i torturował, trochę dla zabawy, trochę dla okupu. Koledzy byli podobni. Czasami wspólnie prowadzili interesy, ale dziewczyny, które dla nich pracowały, nie żyły zwykle długo, czasami nawet którejś udało się uciec. Domyślali się, że samochód i zawartość pochodziły od organizacji kierowanej przez oświeconych. Wiedzieli jednak z plotek, że właścicielem został jakiś Chińczyk, który pozostawił go na pastwę losu. Plan był prosty. Zaparkują w okolicy, rozejrzą się. Jeśli nie będzie dużo glin, atakują, biorą auto i odjeżdżają.

Zamieszki na ulicach trwały w najlepsze. Policja w końcu zareagowała, ale było ich za mało. Gasili pewne ogniska, w ich miejsce tworzyły się nowe. Tłum atakował kościoły, ale tylko katolickie. Wiadomo było powszechnie, że katolicyzm to faszystowska religia. Pobito kilka modlących się starych faszystek. Poza tym malowano farbami, wybijano okna i zabierano sobie coś na pamiątkę.
Telewizje pokazywały protestujących z transparentami i raczej w bardziej pacyfistycznych nastrojach. Pokazywano, jak tańczą i śpiewają. Pokazywano zgwałcone kobiety, które zaszły w ciążę. Odrzucenie płodu, który posiadał geny gwałciciela było nowatorską formą psychoterapii. Po kilku miesiącah pracy z emocjami, dziewczyny były w stanie wrócić do dyskotek i zamawiać kolorowe drinki, nie odczuwając żadnego niepokoju ani stresu.

W internecie pojawił się film o dziwacznym tytule – „Przesłanie dla ludzkości od waszych prawnuków z 3550 roku". Na filmie widać było kilka zwyczajnie ubranych postaci na tle zielonego lasu. Siedzieli na tarasie domku, który nie był jakoś specjalnie futurystyczny. Przedstawili się jako grupa biologów i inżynierów, dbających o bezpieczeństwo populacji. Niewiele mówili o tym, jaki jest stan zaawansowania technicznego cywilizacji, stwierdzili tylko, że już prawie nie ma chorób, pozostały tylko te, które ludzie sami sobie aplikują.
Główną treścią przesłania był apel do kobiet o to, żeby nie zabijały płodów, których mają zamiar się pozbyć. Proponują wyjmowanie autonomicznych organizmów i zamrażanie. Dadzą w ten sposób istotom ludzkim szansę życia w świecie, którego nawet nie będą umiały sobie wyobrazić. W opisie filmu znalazły się linki do dokumentacji technologicznej, rysunki, schematy, procedury.
Na końcu filmu autorzy zapewnili, że stan technologii świata w 2050 roku był wystarczająco zaawansowany, aby to przeprowadzić. You Tube dosyć szybko zareagował, uznał film za oszustwo nawołujące do nienawiści i usunął.

Pałac królewski w Brukseli otoczony był wianuszkiem policji. Już dzisiaj zjeżdżały się ważne osoby i ich asysty. Wielki bal charytatywny był prywatnym przedsięwzięciem, dlatego prasa pisała o nim tylko w działach towarzyskich i o modzie. Wieczorem zjawił się baron Rotshild, nazajutrz z samego rana miał przybyć Rockefeller. Bill przyjął Rotshilda, który dotarł do jego gabinetu siecią podziemnych korytarzy. Rozmowy przeciągnęły się do późna. Baron wracał zamyślony, ściskając w dłoni drobny przedmiot wielkości monety.

Szef lokalnej, brukselskiej stacji telewizyjnej był w bardzo niezręcznej sytuacji. Dziennikarze zebrali materiały o stojącym na ulicy lamborghini, wyładowanym złotem, banknotami brylantami. Nie mógł otwarcie powiedzieć, że wszystkie informacje na ten temat są zabronione przez kogoś, kto dużo może. Tłumaczył więc mętnie o potrzebie odpowiedzialności za słowo. Przekonywał, że informacje o wartości samochodu są mocno przesadzone. Plotka oparta o fakt, że ktoś zaparkował nowe, drogie auto, gdzieś przy ulicy, to trochę za mało na newsa.

Data:

LeszekSmyrski

Spółdzielczość drugiej generacji - https://www.mpolska24.pl/blog/spoldzielczosc-drugiej-generacji11

Od siedmiu lat zajmuję się spółdzielczością, zwłaszcza socjalną w praktyce i w teorii. Wiem dlaczego środki pomocowe są marnotrawione i chcę się z Wami podzielić tą wiedzą. Chcę Was również przekonać do innego patrzenia na świat. Wierzę że wiele można zmienić, o ile wie się że zmiany są możliwe i potrzebne, i jeśli jest się wystarczająco zdeterminowanym.
Pozdrawiam i życzę szczęścia.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.