Oczywiście pierwszy, drugi i trzeci to odkrywcy, myśliciele, rewolucjoniści. Dziesięciomilionowy ateista to najczęściej zwykły nudziarz klepiący wyuczone formułki, przekonany, że przynależność do czegoś, co kilkaset lat temu było awangardą, czyni z niego intelektualistę. Tak czy owak, ateiści zakwestionowali pojęcie Boga i przydatność systemu religijnego.
Trzysta lat po rewolucji ateistycznej przychodzi nam obalić dogmat, w który wierzą, a przynajmniej chcą wierzyć, nieraz rozpaczliwie, wyznawcy tej starodawnej rewolucji oświeceniowej. Wierzyć, że trzy rodzaje władzy zostały namaszczone w jakiejś "Świątyni Rozumu" przez Charles'a Louisa de Secondant, barona de la Brede et de Montesquieu. Od tego czasu wykształceni ludzie w momentach deficytu religii teologicznej wyznawali kult władzy w trzech osobach – sędziego, posła i ministra.
Nie było w tym kulcie nic złego, dopóki działa, ale każdy kult, podobnie jak wszystkie wytwory kultury podlega prawu entropii. Kiedy coś przestaje działać, jest zepsute. Wtedy można to albo naprawić, albo wyrzucić i stworzyć coś nowego.
Zwykło się u nas w Polsce mówić, że sądy są zdegenerowane, bo nieodkomunizowane. Jest w tym sporo racji. Niestety prawda wygląda dużo gorzej. Nasze polskie sądy są zdegenerowane w sposób tak bardzo widoczny dla prawie wszystkich, że trzeba wielkiej wiary w ich nadprzyrodzone właściwości, żeby ich bronić. Niestety, system prawny na całym świecie jest zdegenerowany, po prostu w krajach zachodniej Europy sędziowie dużo lepiej starają się udawać, że wymiar sprawiedliwości działa. W rzeczywistości związek wyroków sądowych ze sprawiedliwością ma się tak, jak zaklęcia przy budowie łodzi na Wyspach Triobriandzkich ze skutecznością i bezpieczeństwem połowów. Heroiczne wysiłki pana Ziobry jako ministra niewiele pomogą, system zdegenerował się tak, że wprawdzie kilkadziesiąt lat jeszcze pociągnie, ale już trzeba szukać nowych rozwiązań. Anarchia to tylko jedna z propozycji, być może ktoś szybko wymyśli coś lepszego.
Dla wyjaśnienia. W Polsce nie mamy do czynienia z anarchią, ale z regularną wojną domową nowej generacji, gdzie władza wykonawcza walczy z sądowniczą, a władza ustawodawcza jest podzielona, choć zdecydowanie większa jej część chce walczyć z sądami. Ta nowa wojna różni się od dawnych wojen tym, że nie zabija się ludzi, cała reszta zostaje po staremu. Jedna i druga strona chce osiągnąć cele ze sobą sprzeczne, dlatego walczą. Nie rozumieją jednak pewnych nowych reguł. Wbrew temu, co się twierdzi na temat internetu i rozpowszechniania kłamstw, internet jest też doskonałym narzędziem ich weryfikacji. Przeciętny człowiek dzisiaj ma lepszą wiedzą niż miał w czasach Stalina czy Hitlera. Manipulacja masowa jest już niemożliwa a manipulacja skierowana do swoich wyznawców dużo bardziej wątpliwa niż kiedyś.
Sędziowie z Unii Europejskiej stają w obronie naszych sędziów nie dlatego, że chcą im pomagać, ale dlatego, że będąc sędziami doskonale wiedzą, że sprzedają towar, który nie działa. Kiedyś sprzedawały się relikwie świętych, dziś w cenie są wyroki sądu. Na podstawie takiego wyroku można rozszerzyć interpretację i opowiadać, że skoro sąd nie skazał, to ja jestem niewinny. Problem w tym, że gdy coraz większa rzesza oszustów i złodziei twierdzi, że są niewinni, to siłą rzeczy uwaga obserwatorów zaczyna przekraczać pojedyncze przypadki i skupia się na działaniu systemu.
Taki przykład sprzed chwili. Radosław Sikorski w rozmowie z Moniką Olejnik o tym, jak został nagrany, odpowiada, że nagrywanie jest przestępstwem i że w więzieniu siedzi ten, który nagrywał, on sam natomiast jest według sądów niewinny niczego. Dając sobie tego typu usprawiedliwienie, jednocześnie pogrąża system wymiaru sprawiedliwości, pokazując jego bezużyteczność.
Polscy sędziowie postawieni pod ścianą przez PiS będą walczyć i przegrają, ale przegra też władza ustawodawcza i wykonawcza. Zawali się stary porządek i w jego miejsce powstanie bardziej zaawansowany i skuteczny i kilkaset lat pewnie przetrwa, potem się zdegeneruje, ale wytworzy nowy, lepszy.
A tak wracając do Monteskiusza i jego koncepcji, której dogmatyzm pozwoliłem sobie właśnie podważyć. Sam jej autor, rozdzielając typy władzy, zalecał, aby wszystkich sędziów po pewnym czasie usuwać ze stanowisk, aby nie doprowadzić do powstawania kasty.
Amonteskizm batem na sędziów
Ateizm jest sprzeciwieniem się dogmatowi o istnieniu Boga. Ateista był śmiałkiem, który porównał sferę idei ze sferą rzeczywistości i odważył się wskazać brak spójności, pęknięcia, sprzeczności, rozmijanie się zakresów pojęć, niezgodność czynów z deklaracjami i tym podobne przypadłości systemu religijnego.
LeszekSmyrski
Spółdzielczość drugiej generacji - https://www.mpolska24.pl/blog/spoldzielczosc-drugiej-generacji11
Od siedmiu lat zajmuję się spółdzielczością, zwłaszcza socjalną w praktyce i w teorii. Wiem dlaczego środki pomocowe są marnotrawione i chcę się z Wami podzielić tą wiedzą. Chcę Was również przekonać do innego patrzenia na świat. Wierzę że wiele można zmienić, o ile wie się że zmiany są możliwe i potrzebne, i jeśli jest się wystarczająco zdeterminowanym.
Pozdrawiam i życzę szczęścia.