Jednak ten spór nie jest w Polsce szczególnie wysokich lotów. W gruncie rzeczy ten spór w Polsce jest bardzo niedojrzały. Wynika to z niedojrzałości środowisk, które go toczą. Żadne z tych środowisk nie jest gotowe na strategiczne działania, by ten spór wygrać ostatecznie, jest on wykorzystywany do lokalnych, doraźnych korzyści. Przy czym na obecnym etapie korzysta na nim tylko prawica o czym boleśnie przekonało się SLD ścigając się w tych postulatach z Ruchem Palikota. Co się stało z nim w 2015 roku wszyscy wiemy. Porażka wyborcza doprowadziła do tego, że po raz pierwszy SLD nie znalazło się w parlamencie. Lewica nie wyciągnęła wniosków z tych doświadczeń. Może bowiem dziś zyskać w walce politycznej na każdym polu z wyjątkiem właśnie kwestii światopoglądowych i orientacji seksualnej. Zamiast grać na polu socjalnym o lepszy standard życia dla Polaków lewica z uporem maniaka ciągle wraca do spraw światopoglądowych. Nie rozumiejąc jednej rzeczy, że żeby sprawy światopoglądowe stały się kluczową osią sporu musi istnieć najpierw zamożne i dostatnie społeczeństwo. Tak jak mamy to na Zachodzie. Ten schemat jest powtarzalny. W momencie kiedy dobrobyt państwa, a co za tym idzie dobrobyt obywateli osiąga pewien poziom możemy sobie pozwolić na dyskusję i rozwiązywanie wielu abstrakcyjnych dla ludzi mniej zamożnych kwestii. Dopiero jak ludzie są zamożni nie mają na głowie czy dziś będzie mnie stać na zapłacenie rachunków i czy starczy mu od pierwszego do pierwszego taka dyskusja staje się możliwa.
Tak jak lewica dziwi się, że jeszcze nie zwyciężyła jak na Zachodzie, tak prawica dziwi się, że wciąż zawracają głowę „głupotami” uważając, że Polacy mają to wszystko w nosie.
Jednak prawica, która dąży do poprawy sytuacji gospodarczej Polski i Polaków ten spór światopoglądowy prawdopodobnie musi przegrać. Padnie bowiem ofiarą własnego sukcesu. Z jednego powodu. Na dziś nie daje żadnej alternatywy dla sposobu funkcjonowania w społeczeństwie osób LGBT w stosunku do propozycji lewicowych. To znaczy nie przedstawia żadnej postawy moralnej i społecznej, która odpowiadałaby na fakt, że te osoby istnieją w społeczeństwie, nie ma możliwości wygumkowania ich, mają swoje potrzeby, swoje problemy życiowe i prawne, bo comming out ich już się wydarzył. Nie tylko na Zachodzie ale i u nas w Polsce. Prawica zamiast zaproponować atrakcyjną postawę moralną wobec tych osób oraz rozwiązania prawne dla nich to uważa, że nie ma tematu. O ile kiedyś jeszcze ich chciała „na Magadaskar wysłać” to dziś już nawet tego nie formułuje. Tak prowadząc ten spór światopoglądowy, musi ten spór w końcu przegrać, bo ludzie w głębi duszy są wrażliwi na cudzą krzywdę, problemy czy kłopoty. Mało tego człowiek ma naturalne dążenie do bycia dobrym. Jeżeli lewica wciąż będzie się o te osoby upominała to w którymś momencie, po osiągnięciu pewnego stopnia zamożności społeczeństwo w końcu stwierdzi, że no może i w końcu można coś też i dla tej grupy społecznej zrobić, że pewnych rzeczy nie wypada robić, lub wypada komuś coś ułatwić. Prawica, żeby ten spór wygrać lub go zanimować na własnych warunkach z korzyścią dla siebie musiałoby takie propozycje sformułować dziś nie za kilka lat.
Jednak dziś nie zrobi tego PiS, bo na dziś ten konflikt jest korzystny dla nich z taktycznego punktu widzenia, a później nie będzie dobrego momentu do tego. Jak już utraci powab jaki dziś roztacza będzie za późno na formułowanie takich propozycji, więc spór ten prawica w końcu i w Polsce przegra … bo musi przegrać, nie myśląc w kategoriach strategicznego utrzymania wartości i przyzwoitości tylko doraźnej korzyści.